Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twaróg kątem oka: Dymisja Papieża na ostro z włoskiej perspektywy

Marek Twaróg
Marek Twaróg
Marek Twaróg ARC Dziennik Zachodni
Jakiś przedziwny przywilej życiowy sprawia, że temu, co dzieje się za Spiżową Bramą mogę przyglądać się w ostatnich latach z perspektywy włoskiej. Wielki Tydzień 2005 roku, kiedy Jan Paweł II odprawiał ostatnią Via Crucis, potem śmierć naszego Ojca Świętego, następnie konklawe, potem rocznice śmierci naszego papieża, a teraz decyzja o abdykacji Benedykta XVI.

I gdy tak patrzę na tak zwanych zwykłych Włochów oraz na najmądrzejsze na ogół spośród wszystkich innych komentarze włoskich dziennikarzy - także tych, których nazywa się dla niepoznaki watykanistami - mam wrażenie, że dokonała się duża zmiana w postrzeganiu papieża, papiestwa, kurii rzymskiej.

CZYTAJ KONIECZNIE:
POZNAJ TAJEMNICĘ ABDYKACJI PAPIEŻA BENEDYKTA XVI

Zapewne ci, którzy Włochów znają bliżej, a publicystykę włoską/watykańską lepiej - od razu mówię, że zaniedbałem się ostatnio w tej kwestii bardzo - zauważają więcej niuansów i najpewniej formułują głębsze wnioski. Co widzę? Dzisiejsza rzymska "la Repubblica", ale też regionalny dziennik "l’Adige" opisują decyzję kardynała Ratzingera na pierwszych 15-17 stronach. Bardzo obszernie, w kilku miejscach niezwykle podniośle. Ale w kilku pozwalają sobie na rozliczenie struktur Kościoła ze skandali i afer. Nie ma dnia lub tygodnia wstrzymania się z ostrymi sądami, by pozwolić wybrzmieć doniosłej informacji. Dziennikarze - pewnie słusznie - uznali, że sytuacja jest inna niż przy Janie Pawle II. Dziś nie ma mowy o żałobie, jest tylko smutek przemijania, godzenie się ze starością Benedykta XVI. Przechodzą więc komentatorzy do rzeczy. Vatileaks - wynoszenie dokumentów watykańskich do mediów, afera pedofilska, afera z bankiem watykańskim (2009-2010 r.), a nawet niby to antymuzułmańskie wystąpienie papieża w jego Ratyzbonie (2006 r.) - to wszystko ląduje na koncie Benedykta XVI.

W sądach nie szczędzą słów krytyki - nie, nie, Benedykt XVI nie był złym papieżem, tylko najprawdopodobniej za słabym na potężną watykańską biurokrację. Czuł się osamotniony. Dlaczego? Bo nie umiał dobrać sobie współpracowników, a może po prostu nie przywiązał do tego zbyt wielkiej wagi. Był wybitnym teologiem, naukowcem, a nie organizatorem i menadżerem Kościoła.

Jedna z najciekawszych opinii z "la Repubbliki" jest taka, ze pancerny papież - strażnik czystości wiary (jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary przy Janie Pawle II) dziś jedną swoją decyzją zlaicyzował Kościół jak mało kto wcześniej. Toż to rewolucja, że papież abdykuje, a nie trwa do końca. Znaczy: Kościół się zmienia, dostosowuje do nowoczesnego świata. Ciekawe, czy refleksja, że jego decyzja może być tak odebrana, towarzyszyła kardynałowi Ratzingerowi?

Marek Twaróg, redaktor naczelny DZ


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemnydworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!