Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twaróg: O śląskiej rdzenności, czyli nie mędrkuj i spadaj na wioskę

Marek Twaróg
Marek Twaróg
Marek Twaróg arc.
Po tym, jak kilka dni temu w serwisie dziennikzachodni.pl pozwoliłem sobie na uwagę związaną z wartościowaniem kwestii śląskiej rdzenności, doczekałem się kilku interesujących uwag ze strony Czytelników. Zasadniczo chodziło mi o rozpoczęcie dyskusji w oparciu o pytanie: czy bycie rdzennym Ślązakiem oznacza bycie dobrym Ślązakiem? To oczywiście pewien skrót myślowy, który jednak dotyka - jak sądzę - dość żywej na Śląsku dyskusji na temat tego, kto ma jaką legitymację do formułowania sądów na temat naszej ziemi.

W pewnym sensie to wątek wielkiej rozprawy o wszystko, toczącej się od lat między hanysami, krojcokami i gorolami, to wreszcie odprysk wielkiej debaty nad tym, czym jest rdzenność etniczna i czy formułowanie tutaj jakichś twardych kryteriów ma sens.

Dowodziłem, że właściwie każdego historyka, socjologa, dziennikarza, działacza, który ma krytyczną opinię na temat naszej ziemi, prędzej czy później dosięga wycelowany palec i pytanie w tonie oskarżycielskim: "A czy ty jesteś ze Śląska?" A potem wszystko jasne: jeśli nie jesteś - zamknij się i spadaj do siebie na wioskę. W formule najszerszej jest to pytanie właśnie o autochtonizm. Bo - według niektórych - nie wystarczy mieszkać, nie wystarczy czuć się, nie wystarczy pracować na rzecz swojej małej ojczyzny, nie wystarczy ją dobrze znać i nie wystarczy jej dobrze życzyć. Trzeba mieć śląski korzeń. Nie wiadomo co prawda, jak głęboki, bo autochtonizm to (najpewniej) także kwestia serca, co tylko komplikuje sprawę.

Taka postawa jest oczywiście dowodem na silną tożsamość Ślązaków, w formie wypaczonej może jednak pachnieć ksenofobią.

Czytelnicy przekonywali: "Pochodzenie jest bardzo istotne, ponieważ rodzice przekazują dzieciom pewne wartości, a w różnych regionach Polski wychowanie i mentalność jest różna (…) Przybyli na Śląsk nie doznali tylu upokorzeń ze strony Polski, co rdzenni Ślązacy, są to lata powojenne, do lat 80. Moje dzieci już tak bardzo tych szykanów nie odczuwały. Dlatego też rozumowanie przybyłych ludzi jest inne i nie powinni za bardzo uważać się za autorytet". (onka)

Pojawiły się też refleksje bardziej filozoficzne: "Nieporozumienia wynikają z braku szacunku dla drugiego człowieka, co stawia nas na niższym stopniu cywilizacyjnym. Dziwi mnie »rozrzutność« odnośnie czasu życia, które trwonimy na jałowe sprzeczki i kłótnie, zamiast delektować się danym nam czasem". (Andrzej Piontek)

Głos zabrał jeden z naszych stałych internautów: "O nieskrywanej ksenofobii części hanysów doskonale wiedzą polscy narodowcy-silesiofoby, którzy cynicznie wykorzystują wiarę znacznej części etnicznych Ślązaków w »bercikowy« podział na »hanysów i goroli«. (…) Znaczna część śląskich autochtonów wierzy w mit jedności Ślązaków, stąd takie gwałtowne spory pomiędzy śląskimi autochtonami, polskimi Ślązakami i niepolskimi Ślązakami, nie wspominając już Ślązaków-krojcoków (…) Doświadczenia historyczne wpłynęły na to, że większość etnicznych Ślązaków niezbyt przychylnym okiem patrzy na opinie na temat Śląska, wypowiadane przez nieetnicznych Ślązaków". (Euro)

Dobre? Dobre. Dla porządku dodam, że było też kilku gorliwców, którzy próbowali mnie rozliczać z korzeni. Było też trochę ewidentnych idiotyzmów, wypisywanych przez anonimowych autorów. Ale generalnie - cenna rozmowa. Nawet o trudnych sprawach możemy normalnie pogadać. Krzepiące. I w nurcie sobotniej Parady Korfantego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!