Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twaróg: Proszę Państwa, oto lekcja niemieckiego

Marek Twaróg
Marek Twaróg
Marek Twaróg ARC Dziennik Zachodni
Po ostatnich wyborach w Niemczech wygląda na to, że Angela Merkel zawładnęła sercami nie tylko Niemców, ale i komentatorów politycznych po naszej stronie Odry. Zważywszy na wynik, zachwyt nad triumfatorką jest zrozumiały, natomiast rozpływanie się nad jakością kampanii wyborczej można już poddać w wątpliwość. Oczywiście, niemiecką kampanię i popisy naszych polityków oraz kandydatów na polityków dzielą lata świetlne, ale zgrzytów w RFN nie zabrakło.

Działalność NPD - Narodowodemokratycznej Partii Niemiec - na terenie wschodnich landów po raz kolejny zburzyła sielankowy obraz niemieckiej polityki. Znów pojawiły się plakaty z hasłem "Auslaender Raus". Wieszane są przy granicy z Polską regularnie od kilkunastu lat. Nie ma na nie, jak i na całą działalność NPD, zgody mieszkańców Gorlitz czy Zittau (co obserwowałem w 2009 roku podczas wyborów lokalnych w Saksonii), nie ma też jednak wystarczającej woli i siły, by rozprawić się z ksenofobicznymi hasłami.

Gdyby ktoś chciał natomiast porównywać klasę naszych i niemieckich polityków, to z pewnością trafi na słynne zdjęcie Peera Steinbruecka w "Sueddeutsche Zeitung"- głównego rywala Angeli Merkel, członka SPD. A na zdjęciu groźny Steinbrueck z wyprostowanym środkowym palcem, czyli w wulgarnym geście, który wszyscy znamy z amerykańskich filmów klasy b. Krótko mówiąc: "Nie kocham Was" i "Idźcie sobie precz" - w jednym.

No to spójrzmy na sztukę prowadzenia debaty publicznej. Getynga, wiec dość nieważnej, ale wzbudzającej emocje konserwatywnej i eurosceptycznej partii AfD. Przemawia Bernd Lucke, nagle na scenę wbiegają zamaskowani napastnicy, w powietrzu czuć gaz pieprzowy, ktoś zostaje ugodzony nożem. AfD kontratakuje, że to albo brunatna fala, albo ktoś, kto broni szwindli w strefie euro. Robi się nieprzyjemnie, śmierdzi tanim populizmem.

Z dawaniem nam polityki niemieckiej za wzór byłbym zatem ostrożniejszy niż niektórzy komentatorzy (a była jeszcze wcześniejsza bezprecedensowa afera łapówkarska prezydenta Wulffa, po której podał się do dymisji). Bez wątpienia to inny poziom profesjonalizmu, mniejsza dawka demagogii, za to większa odpowiedzialność za słowo - ale mimo wszystko: ostrożniej.
Lecz jedną niemiecką regulację przeniósłbym do Polski bez wahania. Koniec z ciszą wyborczą! Ten absurdalny art. 107 naszego kodeksu wyborczego nie ma sensu nie tylko dlatego, że stawia obywateli w roli bezmyślnych, rozchwianych istot, których umysły targane są politycznymi ideami tak silnie, że nie są w stanie podjąć dobrych decyzji. Ta przesadna troska o stan naszego intelektu nie ma też żadnego uzasadnienia z punktu widzenia rozwoju nowych mediów, a co za tym idzie łatwego dostępu do każdej informacji i łatwego prowadzenia politycznej agitacji.

Niepotrzebny, niezrozumiały i dość słabo obudowany argumentami przepis ("Czas na refleksję"? A po co?) w Niemczech nie obowiązuje. Może w ramach promocji zdrowego rozsądku czas rozprawić się z nim także w Polsce? Nie mam wątpliwości - tu Niemcy dają nam bardzo dobry przykład.

Czytaj też: #DZodkuchni Twitter @MarekTwarog

Marek Twaróg
redaktor naczelny DZ



*PROGNOZA POGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię zgrobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!