Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tworzymy Śląskie: Nowa siedziba NOSPR. Akustycznie pierwsza klasa [ZDJĘCIA]

Teresa Semik
Wyszła nam sala wręcz fenomenalna, to liga światowa - mówi Aleksander Nowacki, jeden z projektantów sali koncertowej w nowej siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach

Nie ma w tej sali nawet jednej wkręconej śrubki bez uwzględnienia, jaki będzie miała wpływ na akustykę. Podporządkowano akustyce wszys-tko - kształt ścian, jakość drewna na balustradach, układ foteli i grubość gąbki, z których zostały wykonane. A nawet ciężar podwieszonego sufitu, który waży 350 ton, by fala dźwiękowa odbiła się od niego jak od skały. Akustyka sali koncertowej, w zbudowanej właśnie dla Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia siedzibie, to nowa marka Katowic. Jak twierdzą muzycy, jesteśmy w pierwszej lidze, światowej.

Z architektami katowickiego Konior Studio współpracowała znakomita firma japońska Nagata Acoustics, polecona przez Krystiana Zimermana. - Słuchaliśmy akustyków na każdym kroku i dzięki temu mamy salę idealną, w której dźwięk, bez mikrofonu, ma być słyszalny wszędzie tak samo, na parterze i na drugim balkonie - mówi architekt Aleksander Nowacki z Konior Studio.

Miejsce dla orkiestry jest wyłożone drewnem sprowadzonym z Kanady, zgodnie z życzeniem Japończyków. To żółty cedr alaskański - miękki, elastyczny. Estrada jest pudłem rezonansowym, które wzmacnia dźwięk orkiestry.
Balustrady są ze sklejki brzozowej, ale nie gatunek jest istotny. Drewno musiało być przede wszystkim ciężkie, żeby nie pochłaniało dźwięku, nie wpadało w rezonans. Dlatego te płyty mają od 8 do 20 cm grubości po to, by ważyły minimum 50 kg na metr kw. Dźwięk ma się od nich odbić i obrać odpowiedni kierunek. A ten kierunek odbicia wyznacza także kształt balustrad - jedne są pofalowane, inne proste, w zależności od tego, jaką drogę ma pokonać dźwięk w danym miejscu sali. Nie ma tu żadnego przypadku.

Sufit też jest wyłożony sklejką brzozową, ale pomalowaną na czarno. Z dołu wygląda na lekką konstrukcję, ale jest sztucznie dociążony, żeby ważył 100 kg na metr kwadratowy. Podwieszony pod nim plafon też wygląda jak lekki element dekoracyjny, a waży 26 ton. Z jego środka wyjeżdża głośnik do sztucznego nagłośnienia, bo sala jest przystosowana i do takich oczekiwań muzyków. - Mamy świetny system nagłośnieniowy - dodaje Aleksander Nowacki. - Naturalny pogłos tej sali wynosi około 2 sekund, jest więc idealnie, ale dla muzyki sztucznie nagłaśnianej jest on mniej korzystny. Dlatego na szynach wzdłuż wszystkich balkonów wysuwają się ciężkie kotary, które chłoną dźwięk i skracają pogłos.

Akustyczne elementy drewniane - balustrady i plafon wykonała fińska firma Koskisen. Markowa sklejka ma charakterystyczne prążki, co dodaje jej także uroku.

Ściany są z żelbetu, całe pofałdowane. Ich faktura - płynących fal, jak na spokojnym morzu - służy z kolei do rozproszenia dźwięku. Formy do takiego fakturowania betonu dostarczyła niemiecka firma Reckli. Tylko ściana na wprost orkiestry jest wypełniona wełną mineralną, bo skupia na sobie ogromną ilość dźwięków, do tego jest zakrzywiona. Dlatego należało w tym miejscu użyć materiałów, które dźwięk pochłoną.

Pod sufitem, ważącym 350 ton podwieszony jest plafon ważący kolejne 26 ton. Najważniejszy dla akustyki jest właśnie ten żelbetowy sufit, bo odpowiada za przesyłanie dźwięku w inne rejony sali. Pofałdowany, jest wyraźnie wklęsły w miejscu, gdzie przytwierdzony został plafon, który z kolei jest naturalnym odsłuchem dla orkiestry. Gdyby ten plafon był źle ukształtowany, to fala dźwiękowa, po odbiciu, poszłaby w stronę widowni, a musi wrócić do muzyków, by się wzajemnie słyszeli.

Sala ma kształt owalny. W środku jest miejsce dla orkiestry, a publiczność siedzi wokół niej, także za plecami muzyków, ale za to może zajrzeć im w nuty i widzieć twarz dyrygenta. Architekt przyznaje, że pierwotnie planowano zbudować ją klasycznie, z orkiestrą w jednej części sali i widownią - z drugiej. Japończycy zasugerowali, by stworzyć coś ciekawszego i tak powstał projekt typu vineyard (winnica), choć nieco też zmodyfikowany. Typowa winnica ma bowiem kształt niecki, w której publiczność siedzi jak na tarasach. W Katowicach, ze względu na ograniczone miejsce, trzeba było zbudować dwa balkony, by sala pomieściła 1800 miejsc.

- Układ foteli, ich kształt, gęstość użytego materiału ma sprawić, że orkiestra będzie się słyszała zawsze tak samo, bez względu na to, czy na sali jest publiczność, czy jej nie ma w czasie nagrywania płyty. Chłonność akustyczna pustych foteli jest mocno zbliżona do chłonności akustycznej siedzącego człowieka - wyjaśnia projektant. Pełna czy pusta sala zawsze ma ten sam klimat akustyczny. Fotele były modyfikowane przez kilka miesięcy, żeby uzyskać ten efekt. Gęstość pianki, która je wypełnia, była dopasowywana w komorze akustycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!