Miałem to szczęście, że przez 32 lata żyłem w jednym domu z wielkim artystą. I chciałem opowiedzieć nie o jego rzeźbie, bo tę widzimy tu na wystawie oraz w wielu miejscach Tychów i w innych miastach. Chciałem opowiedzieć o człowieku. Mój ojciec jest uczniem Dunikowskiego i, jak widać w jego wczesnych rzeźbach, był zafascynowany swoim mistrzem oraz Rodinem, ale tata jest również intelektualistą. Widziałem, jak dojrzewa intelektualnie, staje się człowiekiem coraz mądrzejszym. Widać to też w sztuce, bo w pewnym momencie odszedł od mistrzów swojej młodości, uznając, że rzeźbiarz nie ma przedstawiać swojej wizji świata czy impresji, ale jak najlepiej zaprezentować swój kunszt. Mniej więcej od drugiej połowy lat 60. widać bardzo wyraźnie, że bardziej niż Dunikowski i Rodin stają mu się bliscy Skopas, Lizyp, Michał Anioł i z każdym rokiem tata stawał się coraz większym mistrzem rzeźby klasycznej. Może jako syn nie powinienem tego mówić, ale uważam, że na przełomie XX i XXI wieku nie ma w Europie lepszego od Augustyna Dyrdy twórcy rzeźby klasycznej
- mówił jeden z synów artysty, Dariusz Dyrda, dziennikarz, podczas otwarcia wystawy dzieł Augustyna Dyrdy, który 4 lipca skończył 95 lat.
O swoim ojcu powiedział i to, że jest mistrzem ciętej riposty. I przypomniał odsłanianie popiersia gen. Stefana Grota-Roweckiego w Tychach przy budynku, w którym mieści się siedziba Wojskowej Komendy Uzupełnień.
- Pewien generał oburzył się wtedy, że pomnik jest tak wciśnięty między drzewa i że go nie za bardzo widać. Na to ojciec uśmiechnął się i odparł: „Panie generale, proszę pamiętać, że to był generał konspiracyjnej armii”.
Na wernisażu wystawy Augustyna Dyrdy dominowali artyści, nie trzeba było więc nikomu tłumaczyć, kim był Ksawery Dunikowski. Szef galerii, Wojciech Łuka, przypomniał tylko jego Grand Prix na Wielkiej Światowej Wystawie w Paryżu w 1937 r., a trzy lata później stał się więźniem KL Auschwitz.
- Augustyn Dyrda, urodzony 4 lipca 1926 r. w Wyrach, jest ostatnim żyjącym uczniem Dunikowskiego i nie wiem, czy nie najstarszym rzeźbiarzem w Polsce - powiedział Wojciech Łuka.
Dunikowski zmarł w 1964 r., przeżywszy 88 lat. Rzeźbił do końca. Augustyn Dyrda też tak chciał. I udało się. Ba, rzeźbi nadal. Oczywiście, nie ma już mowy o monumentalnych rzeźbach, ale niewielkie formy czasem tworzy - dla przyjemności, dla wypełnienia czasu.
Człowiek by chciał tak dużo rzeczy jeszcze zrobić, ale sama świadomość, że jest to niemożliwe staje się dodatkowym utrudnieniem
- powiedział Augustyn Dyrda, który zachował umiejętność pięknego opowiadania o swojej twórczości.
Summa summarum, prac w pracowni nie przybywa.
- Odniosłem w tej pracowni wrażenie, jakby czas się zatrzymał. To niesamowite uczucie, kiedy sobie uświadamiamy, że twórca zamknął swoje dzieło - mówił Wojciech Łuka. - Kiedy coś rozpoczynamy, mamy przed sobą przestrzeń zupełnie nieokreśloną, a teraz dzieło jest zamknięte.
Nie przeocz
Podkreślił, że Augustyn Dyrda jest jednym z najwybitniejszych Ślązaków żyjących dzisiaj, a na pewno z obszaru sztuki.
Przyznał się do swoich poszukiwań tytułu wystawy.
- Wiesława Konopelska swój artykuł poświęcony Augustynowi Dyrdzie zatytułowała "Wyrzeźbiony los". Ładnie brzmi. Ale chyba najtrafniej byłoby powiedzieć: "Artysta do wynajęcia". Taki tytułu tłumaczy całą drogę Augustyna Dyrdy, który przez ponad 70 lat swojej pracy twórczej nigdy nie pracował na etacie. Całe życie rzeźbił na zamówienie - mówił Wojciech Łuka.
Podczas wernisażu artyście towarzyszyła żona, Mirosława, o sześć lat młodsza, oraz synowie - wspomniany Dariusz i Adam, znany lekarz, a także wnuki oraz koledzy artyści, znajomi.
Wystawa potrwa do 6 sierpnia.
ZOBACZ TAKŻE
Miał być ślusarzem, został rzeźbiarzem
Musisz to wiedzieć
.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?