Potem Niemcy przyłożyli nam Ausweisami, a po wojnie władza ludowa już poszła na całość. Zafundowała obywatelom kilkudziesięciostronicową książeczkę, z której można się było o nich dowiedzieć prawie wszystkiego, łącznie z tym, ile aktualnie mają dzieci.
Od dekady nasze dowody to mała karta z poliwęglanu. Niby postęp, choć tożsamość można też potwierdzić m.in. prawem jazdy czy legitymacją. Ale nie przy wyjeździe w świat. Na granicy (nawet do państw Strefy Schengen) najlepiej mieć i dowód, i paszport. Na wszelki wypadek. Bo straż graniczna może zakwestionować albo stempel, albo nie to ucho. Władza jest nieufna. Coraz bardziej. Wszędzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?