Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcy zostają w wodzisławskiej bursie. Po tym jak rada miasta przycięła środki na opiekę nad uchodźcami z odsieczą przyszedł powiat

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Prezydent Kieca i Starostwa Bizoń znaleźli rozwiązanie gwarantujące utrzymanie bursy
Prezydent Kieca i Starostwa Bizoń znaleźli rozwiązanie gwarantujące utrzymanie bursy BKK
48 uchodźców z Ukrainy, którzy zamieszkują w wodzisławskiej bursie nie zostanie wyrzuconych, może z obiektu dalej korzystać. To efekt porozumienia jakie miasto Wodzisław Śląski zawarło z Starostwem Powiatowym w Wodzisławia, w ramach którego to powiat przejmie teraz prowadzenie bursy i zajmie się opieką nad Ukraińcami. W ten sposób urzędnicy "obeszli" decyzję rady miasta Wodzisławia Śląskiego o przeniesieniu części pieniędzy zarezerwowanych na utrzymanie opiekujących się Ukraińcami pracowników na inny cel.

Nie trzeba będzie przenosić uchodźców z Ukrainy, którzy od miesięcy zamieszkują wodzisławską bursę w inne miejsce. Nie trzeba będzie także mówić tym osobom, że teraz mają sobie radzić same. Po tym jak podczas środowej, nadzwyczajnej sesji rady miasta Wodzisławia Śląskiego, podjęto decyzję o przeznaczeniu na rzecz wynagrodzeń dla ośmiu opiekunów bursy 62 tys. zł, co stanowiło potrzebę wypłacenia wynagrodzeń i ich pochodnych za grudzień, oraz zapewniło funkcjonowanie bursy w obecnym kształcie tylko do 13 stycznia, znalazło się inne rozwiązanie problemu. Z pomocą miastu, przyszedł powiat wodzisławski. Starosta Leszek Bizoń zgodził się przejąć zarządzanie bursa, oddelegował do pracy przy jej organizacji swoich ludzi i to on teraz będzie zarządzał funduszami przekazanymi przez wojewodę śląskiego na pomoc uchodźcom. To oznacza, że radni z Wodzisławia Śląskiego nie będę już mogli dokonywać żadnych przesunięć tych środków.

- Powiat wodzisławski przejmie prowadzenie ośrodka, który zostanie użyczony bezpłatnie. My wskażemy, pomożemy przygotować wszystkie umowy, mamy doświadczenie jeśli chodzi o całość prowadzenia tego ośrodka, natomiast nie będzie to bezterminowe. Chcemy, aby ośrodek ten funkcjonował najdłużej do 31 marca roku bieżącego w tej formule, o której dzisiaj mówimy. Równolegle intensyfikujemy bardziej niż do tej pory pracę z naszymi gośćmi z zagranicy, tak, aby ich usamodzielnić i znaleźć rozwiązanie w tym terminie. Mówimy o prace na rzecz usamodzielnienie się na terenie naszego miasta lub powrót na Ukrainę w okresie wiosennym - mówi Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia Śląskiego.

Okazuje się, że takie rozwiązanie udało się "uzgodnić" rzutem na taśmę, w ostatnim, możliwym momencie, a więc w piątek 13 stycznia. - Nie mogę pozwolić na to, aby te 48 osób z dziećmi pozostało bez opieki, czy w jakikolwiek sposób zostałoby pozostawionych na bruku. Boleję nad tym, że mimo prowadzonych wcześniej rozmów, mniej lub bardziej intensywnych, pomiędzy panem prezydentem a radą miasta, nie doszło do porozumienia. Miałem nadzieję, że tak jednak będzie. Ponieważ tak się nie stało. dziś od rana zaczęliśmy szereg spotkań i konsultacji, na których ustaliliśmy warunki przejęcia tej opieki - mówił starosta Leszek Bizoń.

Do tej pory mechanizm rozdziału środków od wojewody był prosty. Pieniądze wpływały na konto starostwa, które dysponowało je pomiędzy poszczególne gminy czy instytucje, które zajmowały się opieką nad uchodźcami. To 70 złotych na dobę za każdego obywatela Ukrainy. Teraz miasto Wodzisław Śląski nie będzie otrzymywać pieniędzy od wojewody, a będą one pozostawać w powiecie. To oznacza, że nic do gadania w kwestii ich przesuwania czy wydatkowania nie będą mieli radni miejscy.

Już wiadomo, że opiekę nad uchodźcami (jest konieczna i od tego m.in. są uzależnione przyznawane przez wojewodę środki) przejmą ludzie starostwa. - Wyznaczyłem już osoby za to odpowiedzialne. Na razie trudno mi powiedzieć czy ulegnie zmianie liczba osób pracujących w bursie, niewykluczone, że zatrudnienia znajdą tam osoby, które robią to teraz na zlecenie miasta - mówił starostwa Bizoń. Umowa o przekazaniu ośrodka w zarządzanie starostwu ma zostać dopięta na początku przyszłego tygodnia. Do tego czasu w zapoznaniu się z nowymi obowiązkami pracownikom starostwa mają pomóc pracownicy zatrudniani dotąd przez miasto. I to na zasadach wolontariatu, co zresztą sami zaproponowali.

Ogłaszając decyzję o takim rozwiązaniu sprawy prezydent miasta Mieczysław Kieca nie omieszkał wspomnieć, że w czwartek cały dzień próbował przekonywać radnych miejskich, do zmiany decyzji i przeniesieniu innych środków. Próbował też namówić ich o zwołania na piątek lub sobotę rano sesji i próbę odkręcenia sytuacji. - Telefonicznie w czwartek 12 stycznia próbowałem się skontaktować z przewodniczącym rady Dezyderiuszem Szwagrzakiem, jego zastępcami oraz szefem klubu PiS Romanem Kapciakiem. Dodzwoniłem się do wiceprzewodniczącego Adama Króliczka, jednak ostatecznie decyzja o nadzwyczajnej sesji nie zapadła - mówi Kieca, który jednoznacznie wskazał także, że proponowane przez radnych z rady miasta Wodzisławia rozwiązania, by spór rozwiązać np. organizując konkurs na prowadzenie bursy dla organizacji pozarządowych były nierealne. - Taki konkurs to nie jest tydzień czy dwa. Na samo składanie ofert musimy dać 21 dni. Konkurs dla organizacji zakończyłby się najszybciej na przełomie marca i lutego - słyszeliśmy od włodarzy miasta.

Przypomnijmy, że radni koalicji rządzącej w Wodzisławiu zdecydowali, że z 300 tysięcy zł przekazanych przez wojewodę 60 tysięcy zostanie przeznaczone na odmalowanie budynku. Prezydent zaznaczał, że taki ruch sprawi, że na opłacenie pracowników opiekujących się rodzinami z Ukrainy w bursie, są pieniądze tylko do 13 stycznia. Ale brakowało środków na pochodne od nich, m.in. składki zusowskie. Rada przekazała te środki - 16 tysięcy zł, ale tylko na opłacenie pochodnych i zamknięcie pracy opiekunów, a także de facto całej bursy po 13 stycznia. - Przesunęliśmy jedynie 60 tysięcy złotych z wynagrodzeń pracowników bursy na odmalowanie budynku. Jeżeli jednak pan prezydent mówi, że zabraliśmy pieniądze na prąd, ciepło, wodę, inne media czy wyżywienie, to są to brednie. Z 300 tysięcy złotych, które dał wojewoda, wzięliśmy tylko te 60 tys. zł; na wynagrodzenia dla pracowników zostawiliśmy 16 tys. zł po to, by prezydent mógł spokojnie zakończyć pobyt uchodźców w bursie – odpierał te zarzuty Dezyderiusz Szwagrzak, przewodniczący Rady Miasta w Wodzisławiu Śląskim.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera