Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ultimate Spider-Man. Tom 10" [RECENZJA]. Komiksy Briana Bendisa o Pajączku to rozrywka wysokich lotów

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
"Ultimate Spider-Man. Tom 10" to kolejny tom przygód Pajączka, którego autorem jest Brian Michael Bendisa. Doświadczony artysta solidnie wykonuje swoją pracę. Komiks nie jest arcydziełem, ale czyta się go bardzo dobrze i zapewnia solidną dawkę rozrywki i humoru. A przecież o to fanom komiksów w głównej mierze chodzi.

Znaczna część albumu "Ultimate Spider-Man. Tom 10" poświęcona jest Normanowi Osbornowi. Problemy Spider-Mana rozpoczynają się w momencie wybuchu w głównej siedzibie SHIELD. Dzięki temu Norman Osborn, znany także jako Zielony Goblin, znów jest na wolności i szuka zemsty. Na jego drodze staną: Spider-Man, Kitty Pryde, Harry Osborn, syn Normana, oraz cały arsenał SHIELD!

Temu wątkowi poświęcone są pierwsze rozdziały albumu. Trzeba przyznać, że to dobra historia. Bendis ciekawie kreuje postać Osborna, która różni się od tej przedstawianej wcześniej przez innych twórców. Jest efektownie, niespodziewanie. Nie brakuje ciekawych scen walki, ale scenarzysta zadbał o fabułę i właściwe uwypuklenie trudnych relacji ludzkich.

Druga część tomu jest nieco słabsza, ale nie słaba. Jedna z koleżanek z klasy Petera odkrywa swoje mutanckie zdolności – zaczyna płonąć i niekontrolowanie latać – szybko uświadamia sobie, że jej życie nigdy już nie będzie takie samo. Dołączy do X-Men czy do terrorystów z Bractwa Magneto? Na gościnnych występach Iceman i Ludzka Pochodnia!

Trzeba przyznać Bendisowi, że ma talent do opowiadania historii o Spider-Manie, które może poza niewielkimi wyjątkami, są ciekawe i wciągające. "Ultimate Spider-Man" od początku serii utrzymuje właściwy poziom artystyczny. To takie połączenie nowoczesności i starych komiksów z lat 80. i 90. Peter Parker znów jest licealistą i potyka się z niezliczoną rzeszą superłotrów tak, jak to miało miejsce w najlepszych komiksach o Pajączku. Jednocześnie Bendis nadał swojej historii nowoczesnego sznytu.

Historie Bendisa nie są psychologicznymi thrillerami, ale autor właściwie dba o głębie opowieści. Nie są one infantylne, ale świetnie się je czyta. W kwestii rysunkowej wypowiem się w stylu byłego prezesa PZPN: "top". Rysunkom Stuarta Immonena nie da się niczego zarzucić. Komiks równie dobrze się ogląda, co czyta.

"Ultimate Spider-Man" ma u mnie niezachwianą, pewną pozycję. To dobry komiks, przy którym można się świetnie bawić. Czekam na kolejne tomy od Bendisa.

PS. Zapomniałem dodać, że komiks jest też zabawny. Zabawne, prawda?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera