Nasza Loteria

Upiorny opuszczony domek hodowcy ptaków na Śląsku. Zostały klatki, dyplomy i gołębie pióra, a co stało się z panem Zygmuntem?

Danuta Pałęga
Danuta Pałęga
Niepozorny ceglany domek ukrył się na uboczu ścieżki. Z pozoru wygląda zupełnie normalnie, jak dziesiątki innych w tym śląskim miasteczku. Od ulicy odgradza go drewniany płot, gęsta wysoka trawa i krzewy fioletowego bzu. W oknie wiszą białe firany, a dach właściciele pokryli papą. Domek wyróżnia jednak coś, o czym nie każdy wie - jest opuszczony od co najmniej kilku lat...
Niepozorny ceglany domek ukrył się na uboczu ścieżki. Z pozoru wygląda zupełnie normalnie, jak dziesiątki innych w tym śląskim miasteczku. Od ulicy odgradza go drewniany płot, gęsta wysoka trawa i krzewy fioletowego bzu. W oknie wiszą białe firany, a dach właściciele pokryli papą. Domek wyróżnia jednak coś, o czym nie każdy wie - jest opuszczony od co najmniej kilku lat... Krystian Zacny
Niegdyś słychać tu było trzepot ptasich skrzydeł i dźwięk rzucanych ziaren, przecinających powietrze... Dziś wnętrza opuszczonego domku hodowcy ptaków na Śląsku pulsują martwą ciszą. Na ścianach wiszą jeszcze zardzewiałe metalowe klatki, stoją siatkowane drzwi - zapewne przyniesione z gołębnika na piętrze, kalendarz na 2018 rok z podobizną siwego gołębia, a także sentymentalny dyplom z 1958 roku dla tajemniczego hodowcy, który z nieznanych przyczyn opuścił swój dom. Co stało się z mężczyzną? Kiedy zniknął? Próżno szukać na te pytania odpowiedzi...

Spis treści

Upiorny opuszczony domek na Śląsku - pełno w nim ptasich artefaktów

Niepozorny ceglany domek ukrył się na uboczu ścieżki. Z pozoru wygląda zupełnie normalnie, jak dziesiątki innych w tym śląskim miasteczku. Od ulicy odgradza go drewniany płot, gęsta wysoka trawa i krzewy fioletowego bzu. W oknie wiszą białe firany, a dach właściciele pokryli papą. Domek wyróżnia jednak coś, o czym nie każdy wie - jest opuszczony od co najmniej kilku lat...

Zajrzyjcie do środka opuszczonego domku hodowcy ptaków:

Niektórzy mogą się zdziwić: przecież ten dom nie wygląda na opuszczony! Z zewnątrz budynek może faktycznie wydać się po prostu mocno zaniedbany, a o jego porzuceniu świadczą ślady odnalezione dopiero we wnętrzach. Na ścianach wiszą metalowe pordzewiałe klatki różnej wielkości, jest też kilka wiader, na dnie których wypatrzeć można pojedyncze ziarenka - paszę dla gołębi. Jedno z pomieszczeń prawdopodobnie pełniło funkcje gołębnika i trzymane w nim były ptaki. Przy jednej ze ścian na parterze stoją oparte, wyjęte z futryn i zawiasów, specjalnie skonstruowane drzwi z siatką, pomagające utrzymać ptactwo w jednym miejscu.

Właściciele pozostawili po sobie też osobiste rzeczy, na które natknąć się można niemal w każdym pokoju. Na wieszaku wiszą męskie kurtki, stoją buty w pudełku, została wersalka i szafy, krzesła oraz dewocjonalia i sprzęty użytku codziennego: miotła, rękawice, lustro, miski, łopata, narzędzia i śruby, bojler, toaleta i wanna, karnisze z zawieszonymi firanami oraz zasłonami...

W kuchni na ścianie ponad lodówką wiszą dwa kalendarze dużego formatu - jak plakaty w kinach. Jeden z nich przedstawia rozkład roku 2018 i poszczególnych dat, kiedy odbywają się loty - prawdopodobnie hodowlanego ptactwa. Wszystko wskazuje więc na to, że jeszcze 5 lat temu ktoś zamieszkiwał ten domek...

Szczególną uwagę przykuwa też podłużna drewniana ława, obita wyblakłą ceratą i nadgryziona czasem ławka, stojące przed domem. Właściciele mogli spędzać tu czas z rodziną, przyjaciółmi czy sąsiadami. Świętować urodziny, rocznice ślubu, organizować wakacyjne grillowanie, zjadać niedzielny obiad na świeżym powietrzu albo siadywać popołudniami ze śląskim kołoczem domowego wypieku i kawą czy kompotem z owoców z przydomowego ogródka i po prostu odpoczywać, napawając się słodkim zapachem bzu i cichym gruchaniem gołębi... Pozostała cisza.

Zakurzony dyplom na ścianie: dla pana Zygmunta. Co stało się z hodowcą ptaków?

Odwiedzając opuszczone domy najbardziej zastanawia nas, co stało się z ich właścicielami. Gdzie podziali się ci ludzie? Czy odeszli na zawsze? Często pozostają po nich pamiątki w postaci przeróżnych dokumentów, zdjęć, listów i pocztówek, zostawionych w szufladach komody, na blacie kredensu czy w zapakowanym po brzegi kartonie, stojącym gdzieś w kącie sypialni...

Tym razem udało się ustalić personalia mieszkańca domku z krzewami bzu, zaglądającymi do okien. Pan Zygmunt od dziesiątek lat trudnił się hodowlą ptaków. W jednym z pomieszczeń na ścianie pozostał imienny dyplom, datowany na rok 1958. "Za zdobycie II i IV nagrody" - napisano na nim odręcznie. Jak wspomnieliśmy, odnalezione w kuchni kalendarze wskazują, że w 2018 roku ktoś jeszcze mieszkał w budynku dziś opuszczonym...

Czy pan Zygmunt miał rodzinę i ktoś otrzymał domek w spadku? Czy może zmarł, a budynek po nim pozostał skazany na zapomnienie i powolne pokrywanie się roślinnością oraz kurzem i pajęczynami? A może właściciel wyjechał, musiał przeprowadzić się z powodu zaawansowanej choroby lub sędziwego wieku i braku dostatecznej opieki w codziennych czynnościach? Być może gdzieś w sądzie trwa o upiorny domek, pełen ptasich artefaktów, zaciekła batalia? Tego z pewnością już się nie dowiemy.

Zajrzeliśmy z aparatem do wnętrz opuszczonego domku hodowcy ptaków. Zobaczcie, co można tam znaleźć

Jeden z internautów regularnie odwiedza opuszczone miejsca na Śląsku i w całej Polsce. To właśnie on odnalazł opuszczony domek hodowcy ptaków i wszedł do niego z aparatem w ręku już po zmroku.

Przygotowaliśmy dla Was, za uprzejmością Krystiana Zacnego, specjalną galerię zdjęć z upiornego domku hodowcy ptaków na Śląsku. Zapraszamy serdecznie do jej obejrzenia!

Nie przeocz

Zobacz także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czapka Mikołaja na wieży ratuszowej w Głogowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni