Kiedy napisaliśmy, że Muzeum Śląskie jest przykładem śląskiej megalomanii - wielkie, drogie, ale bez ciekawych eksponatów, dobrej koncepcji i funduszy na działalność - wielu się obruszyło.
Tymczasem kolejna gigantyczna inwestycja, która miała być ikoną Śląska - Międzynarodowe Centrum Kongresowe (MCK) - już przed startem zalicza porażkę. Nikt nie chce nim zarządzać, bo szanse na zyski są iluzoryczne. Czyżby czarna seria albo klątwa Decymbra? Nic z tych rzeczy. Po prostu konsekwencja błędnych kalkulacji i podejmowanych na tej podstawie złych wyborów, w co inwestować unijne pieniądze.
Widać to szczególnie, porównując Śląsk z Krakowem. Tam też powstaje… Centrum Kongresowe. Niestety, krakusi znów okazali się bardziej operatywni od nas, już mają firmę zarządzającą, biznesplan i liczne rezerwacje nawet do roku 2016.
Nic w tym dziwnego, oni stosują inną filozofię wydawania pieniędzy z Unii. Przeznaczają te fundusze przede wszystkim na inwestycje potrzebne ludziom i popychające gospodarkę do przodu. Małopolski projekt "Modernizacja kształcenia zawodowego" jest największym i jednym z pierwszych tego typu przedsięwzięć w kraju. Wydano na niego mniej niż na Muzeum Śląskie - 140 milionów złotych - ale zapewne efekty przyniesie o niebo lepsze. Rzemieślnicy będą mieli następców - na Śląsku ich ciągle brakuje - a młodzi porządny fach w ręku. No i konfliktów przy tym nie ma.
W odpowiedzi padną zapewne "sakramentalne" zarzuty, że Śląskiem rządzi polactwo i dlatego tak źle się u nas dzieje.
No, przepraszam bardzo, nie jest to do końca prawda. RAŚ jest ważną siłą w Sejmiku, języczkiem u wagi, który może przesądzić nawet o losach marszałka województwa. Dlaczego więc nie może decydować o dobrym zarządzaniu budową Stadionu Śląskiego (Jerzy Gorzelik chyba miał taką szansę), bezkonfliktowym rozwiązywaniu problemów w Muzeum, czy lepszym wydawaniu pieniędzy z kieszeni podatników i z Unii?
Od dawna ważną rolę w samorządach odgrywa też inna regionalna organizacja - Związek Górnośląski. Jednak, kiedy jeden z komentatorów mojego poprzedniego felietonu wspomniał o znaczeniu Związku dla zachowania specyfiki kulturowej Górnego Śląska, od razu został ostro obsztorcowany. "W większości są to farbowani Ślązacy, których jedynym celem jest własna kariera, a nie rozwój Śląska" - pisał anonimowy autor (potem następowały liczne epitety wobec konkretnych osób, których nie powtórzę, bo ten poziom dyskusji uważam za żenujący).
Na tym przykładzie widać, że główny problem na Śląsku ma sporo wspólnego z... polskimi przywarami. Mówi się bowiem, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania. Teraz okazuje się, że gdzie trzech Ślązaków, tam ciągoty w cztery różne strony.
Mimo to wielu Ślązaków nadal uważa się za lepszych od Polaków. Mało tego, w swej pysze idą dalej i stale o tym krzyczą.
Niestety, za śląskimi przekonaniami o wyższości nie idą czyny, a tym bardziej poważne sukcesy. Związek Górnośląski wadzi się z RAS-iem, a śląscy prezydenci między sobą. Czy może więc dziwić, że nowe śląskie ikony okazują się drogimi wydmuszkami?
Mariusz Urbanke
publicysta
Zgadzasz się z autorem? Masz inne zdanie? NAPISZ KOMENTARZ
CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW NA DZIENNIKZACHODNI.PL [WEJDŹ]
[b]WIĘCEJ OPINII NA DZIENNIKZACHODNI.PL [CZYTAJ][/b]
*DŁUGOTERMINOWA PROGNOZA POGODY NA PAŹDZIERNIK 2013
*Największe wydarzenia sportowe lat 70. WYBIERZ I ZAGŁOSUJ [PLEBISCYT DZ]
*Najpiękniejsze Polki w Kalendarzu Charytatywnym 2014 [ODWAŻNE ZDJĘCIA]
*Najlepsze przepisy na pyszne dania GOTUJ Z DZIENNIKIEM ZACHODNIM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?