- Nie może być tak, że za kilkaset rodzin w mieście, bo nie ma ich gdzie przeprowadzić, płacą pozostali mieszkańcy. To jest demoralizujące i nieuczciwe - uważa rzecznik UM Grzegorz Dąbrowski.
Rafał Mróz, zastępca dyrektora, w Miejskim Zakładzie Zasobów Mieszkaniowych mówi, że miasto ma 1117 lokali socjalnych i wszystkie są zajęte.
- Na koniec lutego wyroki eksmisyjne miało kolejnych 729 rodzin, dla których nie ma lokali socjalnych - dodaje.
Zamiast jednak budować mieszkania socjalne za miliony złotych, czy stawiać pełniące taką rolę kontenery, ratusz złożył ofertę wynajmu mieszkań o niskim standardzie spółdzielniom, prywatnym właścicielom domów i instytucjom.
- Jedyne warunki, jakie stawiamy, to by spełnione były ustawowe przepisy o tego typu lokalach - dodaje Dąbrowski i wylicza - bez centralnego ogrzewania i wody podgrzewanej centralnie, wyremontowane i przygotowane do zasiedlenia. Mówiąc wprost, toaleta może być wspólna dla kilku rodzin, a zimna woda na korytarzu.
Gmina chce zapłacić za takie pomieszczenia przyzwoicie, bo nawet cztery złote za metr kwadratowy, plus opłaty za wodę i wywóz śmieci. Umowa zawierana byłaby z urzędem, który jest solidnym płatnikiem.
- Mieszkania z co, ciepłą wodą, często wielopokojowe, opróżnione z dłużników wrócą do zasobów gminy. Będzie można je wtedy wyremontować i sprzedać bądź wynająć. Mniejsze metraże otrzymają rodziny czekające w kolejce na przydział - deklarują urzędnicy.
Do pozyskanych "socjali" szybko trafialiby lokatorzy z wyrokami eksmisyjnymi z mieszkań spółdzielczych i kamienic prywatnych.
- Teraz gmina, która nie może zapewnić mieszkań socjalnych, musi płacić odszkodowania właścicielom, u których mieszkają lokatorzy z wyrokami eksmisyjnymi. To są setki tysięcy złotych rocznie - twierdzi Dąbrowski.
Tymczasem spółdzielnie mieszkaniowe wyciągają ręce po odszkodowania niemal natychmiast po wyrokach. - Mamy już przygotowane kolejne trzy wnioski. Nie wiem, czy kancelaria adwokacka, która z nami współpracuje, już nie wysłała do urzędu miasta stosownych pism - mówi Danuta Trąpczyńska ze Spółdzielni Mieszkaniowej Południe.
Podobnie postępuje największa, Sosnowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa, w zasobach której jest prawie 10 tysięcy mieszkań. Jedynym słabym punktem całego planu są właściciele domów, w których część pomieszczeń mogłoby być mieszkaniami socjalnymi. Muszą chcieć je wynająć gminie.
- Zastanawialiśmy się nad tym, ale na razie nie ma chętnych do wejścia w spółkę z miastem - mówi prezes Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów w Sosnowcu. Choć przyznaje, że nie wiedzieli, że miasto proponuje aż cztery złote za metr i płaci media.
- Nasi członkowie mają domy o niskim standardzie głównie na Pogoni. Jest ich łącznie 22. Ale skupiamy zaledwie pięćdziesięciu właścicieli. Większą grupę stanowią niezrzeszeni - dodaje.
Nieoficjalnie właściciele mówią, że obawiają się przede wszystkim dewastacji domów i złego wpływu wyeksmitowanych na pozostałych lokatorów.
- Mogę więcej stracić, niż zyskać, jeśli wyprowadzą mi się ludzie z kamienicy, bo nie będą chcieli mieszkać z "socjalem" - mówi jeden z nich.
Alternatywą może być wykup całych domów. Gmina, która zbuduje bądź kupi gotowy budynek z mieszkaniami, może liczyć na rządową dopłatę w wysokości 30 proc. kosztów inwestycji. Ustawa w tej sprawie właśnie wchodzi w życie.
Urząd jest zdeterminowany, by wdrożyć swoje plany. Właśnie zamieścił na stronie internetowej ogłoszenie w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?