Vondrackova, Gott, Pugaczowa i inni - pamiętacie ich z Sopotu? Te gwiazdy dalej śpiewają

Ale Sopot był też miejscem rywalizacji artystów z krajów socjalistycznych, którzy często śpiewali też polskie hity w swoich językach. Dość wspomnieć po latach rosyjską wersję "Całej sali", NRD-owski "To był świat w zupełnie starym stylu" czy bułgarskie "Kolorowe jarmarki".

W drugiej połowie lat 70. sopocki festiwal przemienił się w Interwizję. Impreza z założenia miała być rywalem Eurowizji, w której udział wezmą piosenkarze niemal tylko z krajów socjalistycznych. Nasi południowy sąsiedzi nad polskie morze przysłali Jirziego Korona i pewną panią. Uśmiechnięta blondynka, która pokazywała tym samym, jaką radość daje jej śpiewanie, to dziś jedno z pierwszych skojarzeń z Republiką Czeską. To właśnie po zwycięstwie na festiwalu w Sopocie rozpoczęła się trwająca do dziś kariera Heleny Vondrackovej w Polsce. Trudno uwierzyć, że wykonawczyni piosenki "Malovany dzbanku" w czerwcu skończyła 66 lat. Złota Helena jest cały czas obecna na rynku, ale i na łamach kolorowych czasopism. Kilka lat temu wszystkie rozpisywały się na temat ślubu Vondrackovej z nieakceptowanym przez jej rodzinę Martinem Michalem. Ostatnio gwiazda przyznała na łamach "Super Expressu", że młodszy mąż jest jej receptą na wieczną młodość. Dziś na czeskiej scenie są dwie Vondrackove - oprócz Heleny występuje też jej bratanica Lucie.

Vondrackova na początku swojej kariery śpiewała w grupie Golden Kids razem z represjonowaną później przez władze komunistycznej Czechosławacji Martą Kubisową i Vaclavem Neckarem. Ten ostatni w Sopocie pojawił się w 1978 roku. Utwór, który zaśpiewał - "Ten chleb jest mój i twój" - nasza publika traktowała jako pieśń patriotyczną. Za Olzą uznano to za poparcie dla władzy. Neckar w rozmowie z "Hospodarskimi Novinami" powiedział jakiś czas temu, że to największa głupota, jaką zaśpiewał. Dziś znany także z "Pociągów pod specjalnym nadzorem" 70-letni artysta mimo udaru mózgu nadal śpiewa. Powrót na estradę wymagał jednak sporo pracy. Przypomina się historia naszej gwiazdy piosenki - Janusza Gniatkowskiego.
W Republice Czeskiej nie ma jednak jaśniejszej gwiazdy niż Karel Gott. Artysta, który w Sopocie pojawiał się kilkakrotnie, za życia doczekał się swojego muzeum w willi w Jevanach pod Pragą. 74-letni złoty głos z Pragi - z zawodu monter sieci elektrycznej - od lat 60. niemal co roku otrzymuje przyznawaną na podstawie głosów telewidzów nagrodę Złotego Słowika. Gott chciał zakończyć karierę już na początku lat 90., zmienił jednak zdanie. Obecnie poświęca się życiu rodzinnemu. W 2006 roku poślubił niemal o połowę młodszą Ivanę Machackovą. Do dwóch starszych córek z poprzednich związków dołączyła 7-letnia dziś Charlotta i 5-letnia Nelly. Piosenkarz doczekał się już też dwóch wnuków.

Rok po Helenie Vondrackovej Bursztynowy Słowik trafił do Ałły Pugaczowej. Rosyjska primadonna o wyjeździe do Sopotu dowiedzieć miała się podobno trzy dni przed festiwalem. Przyjechała jednak i wygrała. Krążą legendy o tym, jak na Kremlu zawrzało, gdy przed jedną z piosenek się przeżegnała. Sam przebój "Wsio mogut koroli" traktowano zresztą jako aluzję do władzy radzieckiej. Plotka mówi, że w czasie prób do jednego z koncertów noworocznych któryś z partyjnych działaczy powiedział gwieździe, że nie może zaśpiewać, na co Ałła wyszła trzaskając drzwiami. Piosenkę oczywiście zaśpiewała, ale przepraszać ją musiał minister kultury, a Leonid Breżniew trafił do szpitala. A propos. Znacie to powiedzenie: "To nie Pugaczowa jest piosenkarką z epoki Breżniewa, ale Breżniew politykiem z epoki Pugaczowej"? To odzwierciedla jej zarówno dawną, jak i dzisiejszą pozycję w rosyjskim show-biznesie. Wzmocnił ją rok 1986. Pugaczowa, w przeciwieństwie do innych gwiazd, nie bała się pojechać w okolice Czarnobyla na wielki koncert dla ludzi ewakuowanych z Prypeci i ratowników biorących udział w likwidacji skutków wybuchu. Dziś 65-letnią gwiazdę częściej niż na scenie zobaczyć można w telewizji. Pugaczowa doczekała się... bliźniaków. Piosenkarce i jej piątemu mężowi, 37-letniemu Maksymowi Gałkinowi, dziewczynkę Jelizawietę i chłopczyka Harry'ego urodziła surogatka.

Piosenkarka, która jest już babcią dla dzieci swojej 42-letniej córki Kristiny Orbakaite w wywiadzie dla telewizji Pierwyj kanał przyznała, że na początku wydawało jej się, że urodziła wnuki. - Dopiero na drugi dzień, kiedy zaczęłam do nich przychodzić i cały czas być z nimi, zrozumiałam, że to moje dzieci - powiedziała Pugaczowa. Wszystko było możliwe dzięki temu, że artystka kilkanaście lat temu za namową przyjaciółki zamroziła swoje komórki jajowe.

Helena Vondrackova i Ałła Pugaczowa to najjaśniejsze z sopockich gwiazd. Wciąż koncertują też inni jak na przykład Chorwatka Tereza Kesovija, Bułgarka Lili Iwanowa czy Frank Schobel, w którym kochała się niegdyś cała żeńska populacja NRD. Sale podczas ich koncertów są nadal pełne. Tylko festiwale to już nie to samo...

*Głośni Ludzie 2013 Roku woj. śląskiego [ODDAJ GŁOS W PLEBISCYCIE]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Najpiękniejsze kolędy [TEKSTY + MUZYKA] Która najlepsza? ZAGŁOSUJ
*Najlepsze piosenki świąteczne na Boże Narodzenie PLAYLISTA