Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Będzinie nadal rodzą się dzieci. Jak długo?

Katarzyna Kapusta
Czy szpital w Będzinie przestanie istnieć?
Czy szpital w Będzinie przestanie istnieć? arc
Kilka tygodni temu w starostwie powiatowym w Będzinie mówiło się o zawieszeniu działalności oddziału noworodków i wcześniaków szpitala w Będzinie od 1 listopada. Na razie jednak decyzji nie podjęto..Rada Społeczna szpitala powiatowego chciała wczoraj odwołać dyrektora placówki. Nie udało się, bo nie było kworum...

Sytuacja Powiatowego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej jest patowa. We wrześniu Rada Społeczna szpitala ze starostą będzińskim Arkadiuszem Watołą na czele podjęła decyzję o likwidacji oddziałów: położniczego, bloku poporodowego, szkoły rodzenia i oddziału noworodków i wcześniaków. Oddział ginekologiczny planuje się przenieść do Czeladzi. Jeszcze kilka tygodni temu starostwo, mówiło o zawieszeniu działalności oddziału noworodków i wcześniaków od 1 listopada. Póki co z tej decyzji zrezygnowano. Wczoraj Rada Społeczna szpitala chciała odwołać dyrektora PZZOZ Jacka Kołacza. To się jednak nie udało.

Pracownicy oddziału byli zaskoczeni decyzją

Pracownicy oddziału noworodków i wcześniaków byli zaskoczeni decyzją Rady Społecznej dotyczącej likwidacji oddziałów. O wszystkim dowiedzieli się ... z mediów. Nikt z nimi wcześniej nie rozmawiał. Pracownicy postanowili walczyć o oddział i wysłali pismo do Rady Powiatu Będzińskiego, a także do prezydenta Będzina, burmistrzów i wójtów.

- Do wiadomości społeczeństwa popłynęła informacja, że oddział położniczy i noworodków generuje duże straty, że maleje liczba porodów, że pacjentki nie chcą rodzić w będzińskim szpitalu. Tylko dlaczego radni nie zadali sobie pytania z czego to wynika? - czytamy w piśmie. - Brak zaangażowania w poprawę standardu oddziału i w jego promocję, natomiast odwrotnie wysyłanie do wiadomości publicznej informacji o perspektywie likwidacji skutkowało zmniejszeniem zainteresowania potencjalnych pacjentek - mówi jedna z pielęgniarek, ale prosi by nie podawać jej imienia i nazwiska.

Wbrew opinii, która została upubliczniona, zdaniem personelu oddział ma dobrą renomę pomimo kiepskich warunków w jakich pacjentki muszą rodzić. Czas zatrzymał się tu dawno temu. Jak poinformowało starostwo oddział położniczo-ginekologiczny i noworodkowy generują stratę na poziomie 1,6 mln zł rocznie.

- Mamy świetny personel, połowa pracuje lub pracowała na OIOMach noworodkowych. W ościennych szpitalach mają dużo lepsze warunki lokalowe, ale nie mają takiego sprzętu jak my - mówi lekarka pracująca na oddziale.

O jakim sprzęcie mowa? Oddział noworodków wyposażony jest między innymi w respirator, urządzenie do wspomagania oddechowego, pulsoksymetry, pompy infuzyjne, lampy do fototerapii, nowoczesny inkubator, który ufundował WOŚP. Niestety, jest to jedyny oddział na Śląsku, na który przez szereg lat nie wygospodarowano żadnych środków na remont i modernizację, które poprawiły by warunki lokalowo-sanitarne.

Z tym zgadzają się pacjentki tego oddziału. W środę właśnie tutaj przez cesarskie cięcie urodził się Kuba. Jego mama jest zachwycona opieką jaką otrzymała do tej pory na oddziale.
- Atmosfera jest bardzo miła. Moja siostra urodziła tutaj dwójkę dzieci i była zadowolona. Jedno pół roku temu. Wczoraj rodziłam ja i jestem zadowolona i jednocześnie zdziwiona i zła, że ktoś chce zlikwidować ten oddział - mówi Agnieszka Karolewska-Biegaj. - Nie wyobrażam sobie, żeby jeździć do różnych miast, tu mieć ginekologa, a rodzić gdzie indziej, skoro wszystko jest na miejscu. Przecież wystarczy wyremontować ten oddział. Brakuje tutaj szafek, które można by zamknąć, fatalne są łazienki i toalety - przyznaje.

Do końca roku normalnie. Ale co będzie potem?

Jeszcze we wrześniu Starostwo Powiatowe podało do wiadomości publicznej informację, że oddział noworodków i wcześniaków zostanie zawieszony od 1 listopada. Z tej decyzji jednak już się wycofano.

- Nie będzie zawieszenia, na razie działamy normalnie do końca roku - mówi Jacek Kołacz, dyrektor PZZOZ. - Uchwały te nie będą skierowane na posiedzenie sesji - dodaje dyrektor. Wczoraj podczas posiedzenia Rady Społecznej szpitala, której przewodniczy starosta będziński Arkadiusz Watoła, planowano odwołać z funkcji dyrektora Jacka Kołacza. Nie udało się, ponieważ nie było kworum.

Zadaliśmy starostwu pytania dotyczące oddziału noworodków, jednak poinformowano nas, że odpowiedzi na nie, możemy otrzymać najwcześniej w poniedziałek.

Radni się nie zgadzają

Decyzją Rady Społecznej oburzeni są radni będzińscy, a także prezydent Będzina Łukasz Komoniewski. Jeszcze we wrześniu radni miejscy wysłali pismo do starosty będzińskiego, by ten jeszcze raz przemyślał decyzję. Sytuacją oburzony jest prezydent Będzina.

- Deklaracje składane dziewięć miesięcy temu przez zarząd powiatu okazały się być nieprawdziwe. Likwidacja położnictwa w powiecie będzińskim będzie dla wszystkich mieszkańców dużym problemem i niestety już o żadnym nowo narodzonym dziecku nie powiemy „urodzony w Będzinie” - mówi Łukasz Komoniewski, prezydent Będzina.

Zdaniem dyrekcji szpitala oddział ten jest po prostu nie rentowny. Do pierwszego tygodnia września urodziło się w naszym szpitalu tylko 190 dzieci. To daje rocznie około 260 maluchów. Pieniędzy z kontraktu nie wystarcza nawet na pokrycie połowy wynagrodzenia personelu, który tam pracuje. Dla przykładu: jeśli wpływ z porodów na oddziale noworodkowym wynosi średnio miesięcznie ok. 49 tys. zł, a koszty osobowe to ok. 90 tys. zł, to nie wystarcza to na pokrycie nawet płac. By oddział noworodkowy mógł się bilansować, powinno się rodzić około 700 dzieci rocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!