Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bytomiu są pewni, że brąz miał być dla Zagrodnika. Teraz czekają na start Wojnarowicza

Tomasz Kuczyński
Dziękujemy za te walki. Dla nas jesteś wygranym - napisano na stronie Czarnych Bytom na koniec informacji o piątym miejscu w igrzyskach judoki tego klubu Pawła Zagrodnika. Wczoraj w siedzibie klubu od rana dzwonił telefon z gratulacjami.

- Pawła traktuję jak młodszego brata, dlatego bardzo przeżywałem jego walki - mówi Przemysław Matyjaszek, który cztery lata temu w Pekinie też był piąty. Po zakończeniu kariery trenuje seniorów Czarnych, od niedawna jest członkiem zarządu klubu, pomagał trenerowi Marianowi Tałajowi w prowadzeniu przygotowań naszych olimpijczyków.

- Oglądałem walkę w Spale z Januszem Wojnarowiczem i jego sparingpartnerem Kamilem Grabowskim. Już się cieszyliśmy, już się ściskaliśmy i nagle była chwila ciszy i nasze zwątpienie - opowiada Matyjaszek. - W telewizji wyglądało to jak ippon. Sędzia boczny ocenił to inaczej, może widział coś, czego my nie widzieliśmy. Zresztą gdy wcześniej Paweł został powalony przez Japończyka, to sędziowie też dali wazari, a mogli ippon. Możliwe, że potem zrewanżowali się za swój błąd. I walka zaczęła się jakby od nowa. Na początku była wściekłość, rozczarowanie, każdy przecież chciał, aby był ten medal dla Polski, bo czekamy na niego już tyle lat.

Jednak trzeba pamiętać, jak wielki sukces odniósł Paweł. W judo nie ma czwartego miejsca, to właśnie piąte jest tuż za podium. Za sprawą wypadku Tomka Kowalskiego, Paweł pojechał na igrzyska i bardzo dobrze poradził sobie z debiutancką tremą. Pokonał zawodników notowanych wyżej od siebie. Pokazał, że jest bardzo odporny psychicznie.

Ojciec naszego olimpijczyka Kazimierz Zagrodnik nie kryje dumy z syna, ale potrafi też docenić robotę wykonywaną w klubie z Bytomia: - Gdyby nie Czarni, nie byłoby Legienia, Krawczyka, Matyjaszka, Wojnarowicza czy sukcesu Pawła - mówi… mistrz Śląska w boksie z 1968 roku, wspominając sportowe początki swej latorośli. - Moim kolegą jest Zenek Mościński (trener i działacz Czarnych). - To on mnie namówił, żeby przyprowadzić Pawła na zajęcia, gdy syn miał pięć lat. Paweł chciał trenować, podobało mu się to. Ale jako pięciolatek trenował też piłkę wodną i miał już kartę pływacką. Jak go podtapiali, wyszedł z basenu i był załamany.

A ja mówię: "Paweł, czy ja ci jeść nie daję? Co ty mi tu opowiadasz. Jak ci tak robią, to też coś próbuj". Potem było do wyboru - piłka wodna albo judo. Wybrał judo, to znaczy… ja mu wybrałem. Boks nie wchodził w grę, bo głowa powinna być do myślenia, a nie do obijania - śmieje się Kazimierz Zagrodnik.

Tata Pawła podkreśla, jakim wielkim sukcesem jest piąte miejsce na igrzyskach, ale nie kryje niedosytu po decyzji sędziów.

- W internecie oglądałem powtórki - tam wyraźnie widać, że jest "dycha". Trener Tałaj dzwonił do mnie i mówił, że sprawdzał to na innych nagraniach i się potwierdziło. Sędziowie widzieli inaczej. Mówi się trudno. Takie jest życie. Każdemu zawodnikowi życzyłbym piątego miejsca na igrzyskach - dodał.

W jednym z wywiadów trener Tałaj dał do zrozumienia, że sędziowie lepiej potraktowaliby jego podopiecznego, gdyby był Francuzem, Holendrem lub Japończykiem.

- Międzynarodowa federacja judo i europejska unia judo to są firmy. Jak w każdej firmie trzeba mieć przebicie, lobby - tłumaczy Matyjaszek. - Prezes Polskiego Związku Judo zaczął już działać w tym kierunku, ale na tych igrzyskach nie ma ani jednego sędziego z Polski! Inne państwa, w których judo jest na o wiele niższym poziomie, mają swoich sędziów. To znaczy, że albo nie ma u nas dobrych arbitrów, albo nie mamy siły przebicia. Stawiałbym na to drugie, ponieważ nasi sędziowie są na mistrzostwach świata czy Europy. Jest w judo podział na Zachód i Wschód, a my jesteśmy pośrodku. Trzeba wybrać którąś z opcji, dogadać się z ludźmi. Nie chodzi mi o jakieś przekręty na macie, ale o wspieranie się, chociażby we wnioskowaniu o sędziego na igrzyska. Będąc zawodnikiem przekonałem się, że jest nam trudniej.

W poniedziałek w siedzibie Czarnych nie było prezesa klubu Józefa Wiśniewskiego, który pojechał do Warszawy na olimpijskie ślubowanie Wojnarowicza. W środę do Londynu dopingować zawodnika z Bytomia leci Matyjaszek. W piątek Wojnarowicz wyjdzie na tatami. Zaczyna od bardzo trudnego rywala...

- Jeśli ktoś ma wygrać z Teddym Rinerem, to właśnie Janusz. Jak pokona Francuza, to droga do złota będzie otwarta - ocenia Matyjaszek.

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!