Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Holandii narasta ksenofobia wobec Polaków

Beata Sypuła
Po cichu i bez zbędnego rozgłosu toczy się zimna wojna polsko-holenderska o to, czy jesteśmy bandą naciągaczy. Macie wątpliwości? Dlaczego zatem w holenderskim parlamencie działa już specjalna komisja, badająca rujnujący wpływ Polaków na tamtejszy system socjalny?

- Nie brakuje Polaków, którzy żyją w Holandii wedle swojego stylu: śpią w parkach, łazikują, piją. Ale to garstka ludzi - uważa Arkadiusz Gajdzik z Chorzowa, bezdomny zaledwie przez miesiąc. Dziś ma dobrze płatną pracę przy kurczakach: 8,22 euro na godzinę, 6 euro na czysto. Ruszamy zatem do znanej mu amsterdamskiej noclegowni: ani śladu po bezdomnych i bezrobotnych Polakach. To ilu faktycznie nadużywa niderlandzkiego socjalu?

- Nie wiemy. Dlatego powołaliśmy specjalną komisję, która to zbada. Raport sporządzimy do września - mówi DZ Gerardus Koopmans, szef tej komisji i wiceprzewodniczący parlamentu holenderskiego.
- To problem zbytnio wyolbrzymiany i dotyczy mniejszości imigrantów polskich mieszkających w Holandii - zaręcza Holender Guido Vreuls, dyrektor OTTO Polska na Europę Centralną, agencji pośrednictwa pracy.

Skąd zatem wziął się problem? Bo eurosceptyk, holenderski minister spraw socjalnych Henk Kamp zaproponował parlamentowi ustawę: zmuszać obcokrajowców do nauki języka i deportować cudzoziemców po trzech miesiącach bez pracy. Chodzi przede wszystkim o Polaków - nas jest tam najwięcej, bo około 150 tys., z tego 85 proc. z województwa śląskiego (to dane OTTO Polska).

Kamp grozi: po Polakach na otwarty rynek pracy nadciągną od 2014 r. Rumuni i Bułgarzy. Postawmy im tamę. W Polsce szok. Gdzie zniknęły trzy filary Unii Europejskiej, czyli wolny przepływ ludzi, usług i kapitału? My tam jeździmy do pracy, ale Holendrzy nieźle się mają dzięki inwestycjom w Polsce i sprzedaży na chłonnym 38-milionowym rynku swoich produktów. Minister pracy Jolanta Fedak alarmuje Komisję Europejską, iż działania proponowane przez holenderski rząd będą naruszać zasady UE i że to krok wstecz wobec swobód europejskich.
Rene van der Linden, przewodniczący holenderskiego senatu, broni w rozmowie z nami wkładu Polaków w dochód narodowy Holandii. I tłumaczy - wszystkiemu winna partia antyeuropejska PVV. Wykorzystuje fakt, że Polacy dużo piją, jeżdżą po pijanemu, są głośni, a niektórzy bezdomni sięgają po socjal. Anita Ryng, wiceambasador RP w Hadze dwoi się i troi, by nam wytłumaczyć, że Polska zabiega o inny wizerunek naszego kraju i Polaków.

Cóż z tego - Marnix Norder, radny Amsterdamu nie ukrywa przed DZ, że ma nas za za-grożenie nie gorsze od Marokańczyków, a także Rumunów i Bułgarów. Żegna nas z lodem w oczach, a my nieodparcie mamy wrażenie, że jesteśmy królikami doświadczalnymi: testuje się na Polakach, do jakich granic ksenofobiczna część wspólnej Europy może się posunąć.

Tylko nie Polak!

Na światło dzienne wychynął wreszcie trwający od miesięcy spór polsko-holenderski o rzekome nadużywanie przez Polaków niderlandzkiego socjalu. Ujawnił go eurodeputowany Barry Madlener. Dowodząc, że premier Donald Tusk nie rozumie, co się dzieje w Europie, powiedział mu w Strasburgu:

- Nie chcemy polskich bezrobotnych, nie chcemy płacić emerytur Greków, nie chcemy rumuńskich żebraków. Nie chcemy, bo jesteśmy eurosceptykami.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!