Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ich rękach ważą się losy ludzkiego życia. Wielkie emocje na obchodach 40-lecia Katedry i Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii ŚUM

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
40-lecie Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii ŚUM. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
40-lecie Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii ŚUM. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Fot. Karina Trojok
Na Oddział Intensywnej Terapii w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Katowicach – Ligocie trafiają najtrudniejsze przypadki kliniczne, nad którymi inni lekarze często rozkładają ręce. Choć anestezjolodzy pracują „w cieniu”, a pacjenci często ich nie pamiętają, to łączy ich szczególna, emocjonalna więź. Pokazały to łzy wzruszenia, jakie w środę 11 maja towarzyszyły uroczystemu spotkaniu zorganizowanemu z okazji 40 lat Katedry i Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii ŚUM.

Katedra powstała 40 lat temu. Od samego początku łączy pracę kliniczną, lekarską, z edukacją studentów i pracą naukową. W tym czasie wykształciło się tu wielu znakomitych specjalistów. Od momentu powstania proces edukacji pod kątem anestezjologii i intensywnej terapii przeszło tu w sumie kilkanaście tysięcy osób. Później, część z nich stawała się ordynatorami i lekarzami kierującymi wielu oddziałów na Śląsku.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

- To jest dla nas olbrzymie święto. Ten jubileusz czterdziestolecia jest dla mnie najważniejszy z powodu ludzi, naszych pacjentów, zespołu, byłych i obecnych pracowników. Przede wszystkim pracujemy z ludźmi i nad ludźmi, dlatego te relacje międzyludzkie są najważniejsze i dziś je celebrujemy – mówi prof. Łukasz Krzych, kierownik Katedry i Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

W ramach działalności uniwersyteckiej prowadzone są tu zajęcia dla studentów medycyny, także dla osób anglojęzycznych. Jednostka dysponuje 35 miejscami specjalizacyjnymi, szkoląc lekarzy w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii. Klinika prowadzi 10 stanowisk intensywnej terapii. Każdego dnia odbywa się tu diagnostyka i terapia pacjentów w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.

- Może to być niewydolność krążenia, oddechowa, metaboliczna, która jeżeli jest nieleczona, to może doprowadzić do śmierci pacjenta. Naszym zadaniem jest zatrzymanie tego procesu na jak najwcześniejszym etapie i przywracanie pacjentów, najpierw do ich życia, a później do zdrowia – wyjaśnia prof. Łukasz Krzych.

Na 20 stanowiskach anestezjologicznych znieczulani są pacjenci zakwalifikowani do zabiegów operacyjnych i procedur diagnostyczno-terapeutycznych. Każdego roku w klinice wykonywanych jest około 10 tysięcy znieczuleń.

Nie przeocz

- Nie bez kozery przyjęło się, że jak trwoga, to do anestezjologa. Gdy lekarze innych specjalności nie wiedzą, co mają robić, niezależnie od swojej specjalności, bo problem ich przerasta, to proszą nas o pomoc. To nas bardzo nobilituje. Anestezjologami jesteśmy dlatego, bo mamy poczucie czasami kierowania losami ludzkimi. Najważniejsza i najciekawsza jest w tym właśnie ta interdyscyplinarność. Musimy znać się na całej medycynie, a większość z nas została lekarzami po to, aby zajmować się medycyną w pełni i anestezjologia nam to umożliwia – tłumaczy prof. Łukasz Krzych.

Jedną z osób, których losem pokierowali medycy z Kliniki ŚUM i „wyrwali” z objęć śmierci jest siemianowiczanka - Danuta Żerdzińska. Dostała wylewu, gdy sadziła kwiaty w ogródku działkowym córki. Leżącą na trawie znalazł ją jej trzyletni wnuczek, który przywołał mamę, a ta wezwała pomoc.

- Nie miałam żadnych objawów, nigdy mnie nie bolała głowa. Po prostu w ogródku sadziłam kwiatki i się przewróciłam. Jak się obudziłam, to okazało się, że miałam wylew i byłam w śpiączce, ale nie nic pamiętam z tego okresu. Po roku od wypadku zaczynam pamiętać to, co dzieje się na bieżąco. Wciąż zapisuje wiele rzeczy na kartce, ale w niczym mi to nie przeszkadza. Cieszę się, że żyje i cieszę się z każdego dnia, który mam, bo mogło mnie już nie być – tłumaczy Danuta Żerdzińska.

Chwilę po wypowiedzeniu tych słów, przygotowując się do wykonania pamiątkowego zdjęcia na scenie, pani Danuta i doktor Łukasz spontanicznie padli sobie w objęcia i oboje zalali się łzami wzruszenia.

- Pacjenci mogą nie mieć pamięci, ponieważ bardzo często, celowo wyłączamy im świadomość. Niepamięć wsteczna pojawia się w wyniku choroby, zabiegu terapeutycznego lub na skutek przyjmowania leków. Emocji nie da się tak łatwo wyłączyć. Myślę, że one będą powracać. Pomimo, że jestem chłodnym, wszystko kalkulującym anestezjologiem też nie potrafię wyłączyć swoich emocji – kończy wyraźnie wzruszony prof. Łukasz Krzych.

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera