Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W karnawale są bale, a bóle - jeśli chcesz!

Elżbieta Kazibut-Twórz
Folgujmy sobie, byle z umiarem i zdrowym rozsądkiem - mówi dr Grzegorz Gałuszka, kardiolog w I Oddziale Kardiologiczno-Angiologicznym Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Ustroniu.

W tym roku mamy krótki karnawał, ale do 9 lutego jest jeszcze trochę okazji, żeby sobie pofolgować. Bardzo ,,grzeszymy”? Jak, z medycznego punktu widzenia, grzeszyć ,,zdrowiej” i mniej?
Wiadomo, że to jest okres, kiedy pozwalamy sobie na więcej, bo mamy dobre nastawienie, spotykamy się w rodzinie i z przyjaciółmi, więc nic dziwnego, że chcemy sobie pofolgować, natomiast róbmy to z rozsądkiem i umiarem. Możemy sobie pozwolić praktycznie na wszystkie potrawy i napoje, ale w umiarkowanych ilościach.

A co to dokładnie znaczy ,,w umiarkowanych”?
Nie przejadajmy się po prostu, a w związku z tym, że rzeczywiście tych okazji do zjedzenia czegoś dobrego, a nie zawsze dietetycznego, jest w karnawale znacznie więcej, starajmy się również więcej ruszać. To powinien być zdrowy ruch, niezbyt forsowny, umiarkowany wysiłek trwający dłużej niż pół godziny, choćby taki codzienny godzinny spacer czy z kijami, czy z pieskiem, troszkę szybszy marsz. I to już spowoduje, że będziemy się lepiej czuli. Oczywiście, ci, którzy mają poważne schorzenia kardiologiczne, takie jak: choroba wieńcowa, stan po zawale czy internistyczne, np. cukrzycę, powinni zawsze przestrzegać diety, która jest wymagana w leczeniu tych chorób. Jasne, że nic się nie stanie od razu, jeśli pozwolimy sobie na trochę więcej ,,swobody przy stole”, ale tak jak powiedziałem - z dużym umiarem. Jeżeli do każdego dodatkowego ciasteczka dołożymy półgodzinny spacer, to z pewnością nic złego się nie stanie.

W karnawale folgujemy sobie nie tylko z jedzeniem...
No tak, folgujemy sobie też z innymi rzeczami, z używkami na przykład...

Nie będzie pan chyba ,,groził palcem” i przekonywał, że raz na jakiś czas, w karnawale, mamy sobie nie pofolgować?
Zgadza się, natomiast mówimy o różnych używkach. Zdecydowanie odradzam pofolgowanie sobie z papierosami. Osoby, które rzuciły palenie lub nie palą, zdarza się, że raz na jakiś czas ,,puszczą sobie dymka” - podczas spotkań towarzyskich jest do tego więcej okazji. I to zdecydowanie odradzam. W przeciwieństwie do zjedzenia ciasteczka, pączka czy kremówki, palenie jest przy jakiejkolwiek okazji zdecydowanie przeciwwskazane. Wypalenie papierosa - jednego papierosa - może spowodować bardzo poważne konsekwencje...

Jednego? Nie przesadza pan doktor trochę? Tak, żeby postraszyć?
Nie, nie przesadzam. Wypalenie papierosa może spowodować konsekwencje z zawałem serca włącznie. To powoduje skurcz naczyń, reakcję zapalną w naczyniach, co może sprowokować pęknięcie blaszki miażdżycowej i doprowadzenie do zawału.

To jest rada dla tych, którzy na co dzień nie palą?
Nie, dla wszystkich. Generalnie papierosy są zabójcą. W tym przypadku trzeba to jasno powiedzieć i nie ma co mówić półsłówkami. Tu nie ma odcieni szarości, jest czarne oraz białe, i w tej ,,czarnej” kategorii należy papierosy traktować.

A alkohol? Wiadomo - zabawa, większy luz, spotkania nieraz po dłuższym czasie - trudno tego nie uczcić... Zakrapiane imprezy kojarzą się z karnawałem. W tym też jest coś złego?
Umiar i tutaj jest wskazany, ale... Inaczej trzeba do tego podejść w przypadku osób, które zażywają garść leków i wtedy picie alkoholu jest przeciwwskazane, aczkolwiek... nie do końca. Bo wypicie na przykład lampki szampana przez osobę, która bierze leki na nadciśnienie, nic złego nie spowoduje. Natomiast trzeba wiedzieć jedno - bo często jest tak, że osoby, które zażywają leki, choćby na nadciśnienie - kiedy wybierają się na ,,zakrapianą imprezę” i planują, że napiją się alkoholu, odstawiają leki. I to jest największy błąd, ponieważ odstawienie leków, np. nadciśnieniowych, plus alkohol spowoduje, że ten skok ciśnienia może być większy niż normalnie i dlatego może być niebezpieczny. Leki stosujemy normalnie. Ja swoim pacjentom mówię, że jeśli planują np. po południu imprezę, leki normalnie zażywają, te wieczorne mogą sobie zażyć w godzinach popołudniowych i trochę sobie tego alkoholu wypić. Wtedy się nic nie stanie. Najważniejsze, żeby nie odstawiać leków, bo najgorsze, jeśli do tego ,,dołoży się” jeszcze alkohol.

A przecież mówi się, że właśnie najgorsze jest łączenie leków z alkoholem...
No właśnie, mówi się... Tylko kto to mówi, lekarze? Owszem, czasem zdarzają się interakcje leków z alkoholem, gdzie potem samopoczucie może być złe, mogą być problemy gastryczne, ale generalnie zasada jest taka: stosujemy leki tak, jak zaleca lekarz, a nie jak ,,radzi” ciocia czy znajomy. Oczywiście, mówimy o umiarkowanym piciu alkoholu, nie o upijaniu się. Bo zdrowe nie jest...

Co nas powinno zaniepokoić, jeśli złe, poimprezowe samopoczucie nie mija?
Zawsze niepokojące są bóle w klatce piersiowej, szczególnie związane z wysiłkiem lub po obfitszym posiłku - mogą sugerować chorobę wieńcową. Ból, który nie ustępuje po 5-10 minutach, szczególnie o charakterze gniecenia, pieczenia, rozpierania zawsze wymaga konsultacji lekarskiej i jeśli go odczuwamy, to nie wybierajmy się taksówką czy samochodem do szpitala, szukając pomocy, tylko po prostu jak najszybciej wzywajmy pogotowie. Problemy gastryczne - nudności, biegunki - mogą się zdarzyć po przejedzeniu, aczkolwiek bóle brzucha lub nadbrzusza mogą również świadczyć o zawale, ale często wtedy połączone są też z innymi objawami - osłabieniem, niskim ciśnieniem tętniczym, nudnościami, wymiotami. Szczególnie u osób starszych i u kobiet taka postać zawału też może mieć miejsce. Tak więc zawsze patrzymy na swój organizm rozsądnie - jeżeli mamy dodatkowo jeszcze osłabienie, duszność, odczucie braku powietrza, zasłabnięcie, omdlenie - to objawy nakazujące pilny kontakt z lekarzem.

A spacery? Dobre są dla ,,wymęczonych” imprezą?
Tak, ale nie forsowne. Nasze góry na przykład, przy tych wysokościach, są bezpieczne. Natomiast, co może być niebezpieczne? Gdy osoba, która choruje na serce, czy nawet jest zdrowa, ale prowadzi siedzący tryb życia, przyjedzie tu, w nasze piękne góry, i chce sobie wyjść gdzieś wysoko, nagle wykonując duży wysiłek fizyczny. To może być na przykład wyjście na Czantorię, zamiast wyjechanie tam kolejką. Forsowanie się, szczególnie dla osoby, która rzadko się rusza, nie ćwiczy, nie uprawia sportu, ani innej aktywności fizycznej, nie jest dobrym pomysłem i może być niebezpieczne. Tak więc i w tym przypadku wskazany jest umiar. Lepiej sobie zrobić spacerek niż załadować plecak i wybiec na górę. Najlepiej aktywność stopniowo zwiększać i mierzyć siły na zamiary.


*Studniówki 2016 Szalona zabawa maturzystów. Zobaczcie, co się dzieje ZDJĘCIA + WIDEO
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!