Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kompanii Węglowej będą zwolnienia. Kopalnie będą łączone, a jedna zostanie nawet sprzedana

Michał Wroński
W Kompanii Węglowej jest trzynaście związków zawodowych, w kopalniach działają w sumie 162 organizacje
W Kompanii Węglowej jest trzynaście związków zawodowych, w kopalniach działają w sumie 162 organizacje Mikołaj Suchan
Zwolnienie blisko 900 pracowników administracji, połączenie części kopalń i sprzedaż KWK Szczygłowice-Knurów - tak można najkrócej podsumować projekt programu restrukturyzacji, który dziś zarząd Kompanii Węglowej przedstawi Radzie Nadzorczej spółki.

Przedstawiony wczoraj projekt to swego rodzaju mieszanka pierwotnych propozycji zarządu KW i tego, co ustalono w ubiegłym tygodniu podczas negocjacji ze związkami zawodowymi. W porównaniu z niepodpisanym ostatecznie przez związkowców kompromisem zabrakło trzyletniej gwarancji zatrudnienia dla pracowników administracji. Pracę stracą 884 osoby z tej grupy - chyba że podczas konsultacji ze związkami zostanie wskazane, skąd wziąć 86 mln zł, bo na tyle zarząd oszacował koszty wynagrodzeń tych pracowników. Zarząd wrócił też, choć w nieco zmodyfikowanej formie, do kontrowersyjnego pomysłu łączenia kopalń.

- Odstąpiliśmy od łączenia KWK Ziemowit z KWK Bolesław Śmiały, ale w przypadku pozostałych przeznaczonych do łączenia kopalń będziemy realizować pierwotne założenia - mówi Marek Uszko, prezes KW.

Przedstawiciele Porozumienia Związków Zawodowych Kadra, których stanowcze "nie" dla kompromisowej wersji projektu sprawiło, że trafił on do kosza, bronią swej decyzji sprzed tygodnia przekonując, że porozumienie godziło w interesy pracownicze bardziej niż przedstawiony wczoraj przez zarząd program. - Gdybyśmy je podpisali, to górnicy nie otrzymaliby w terminie "czternastek", a ponadto mogliby być swobodnie przenoszeni do innych kopalń. W przypadku łączenia kopalń takie przenoszenia będą mogły się odbywać na ograniczonym obszarze - mówi Dariusz Trzcionka, przewodniczący PZZ Kadra.

Mniej wyrozumiali są sami górnicy, z którymi rozmawialiśmy jeszcze przed ogłoszeniem propozycji zarządu Kompanii. Krzysztof, pracownik dołowy rudzkiej kopalni Halemba, mówi bez ogródek:

- Cokolwiek złego dla załogi się stanie, to odpowiedzialność za to spadnie na Kadrę i już się z tego nie wytłumaczą - mówi. -
Sami sobie w kolano strzelili - dodaje Marek, górnik z innej rudzkiej kopalni, Pokoju. - Kompromisowe porozumienie wydawało się całkiem rozsądne. Przenosiny pracowników i tak się od dawna odbywają, a przynajmniej uniknęliśmy łączenia kopalń, przed czym jest największy strach. I to zwykły "fizol" potrafi zrozumieć, a nadsztygar już nie? - dziwi się nasz rozmówca. - Historia pokaże, że mieliśmy rację - odpowiada Trzcionka. Przekonuje też, że zapowiadane przez zarząd KW zwolnienia to zwykły "straszak".

- Zarząd sam wie, że można gdzie indziej znaleźć oszczędności i zostawia sobie furtkę - twierdzi.

Niezależnie od tego, kto ma rację w interpretacji wydarzeń sprzed tygodnia, stanowią one wodę na młyn dla wszystkich tych, którzy uważają, że zarząd spółki jest zakładnikiem związkowców mogących zablokować każdą jego newralgiczną decyzję.

Teza radykalna, ale przy mnogości działających w spółce związków dojście do porozumienia ze wszystkimi to zaiste niełatwa sztuka. Wystarczy powiedzieć, że w zatrudniającej 55 tysięcy pracowników spółce działa 13 związków zawodowych (na szczeblu kopalń są w sumie 162 organizacje zakładowe). Kogo reprezentują? Wszystkich. A nawet tych, których nie ma na stanie załogi. Brzmi absurdalnie, ale faktem jest, że współczynnik uzwiąz-kowienia wynosi w koncernie niemal 100,6 procent, co wynika z tego, że niektórzy górnicy należą do więcej niż jednego związku. O tym, na ile owa armia związkowców faktycznie broni interesów górników, a na ile stanowi uniemożliwiający rzeczywiste reformy balast, można napisać książkę. Podobnie zresztą jak i o rozdrobnieniu organizacji związkowych.

Dr Ewelina Wiszczun, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego i zarazem specjalistka z zakresu rynku pracy podkreśla, że w krajach zachodniej Europy panuje raczej przeciwna tendencja, tzn. do tworzenia dużych związków, natomiast w mniejszej liczbie.

- I to jest kierunek na przyszłość. Lepiej, aby interesy pracowników reprezentowały te centrale, które mają możliwość działania na poziomie regionalnym i krajowym, czyli w polskich realiach na forum Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego i Komisji Trójstronnej - mówi dr Wiszczun.

- Ta dyskusja trwa tak długo, jak długo istnieje ustawa o związkach zawodowych (określa ona, ilu członków musi mieć związek, aby zostać zarejestrowany - przyp. red.) i nic z niej na razie nie wyniknęło - tak kwituje nasze pytanie o rozmnożenie się górniczych związków Jerzy Markowski, były minister gospodarki i wieloletni dyrektor kopalni Budryk.

- Każdy z tych związków ma silną reprezentację polityczną i dlatego żadna partia polityczna nie ma interesu w tym, by zmieniać dotychczasowy stan rzeczy - zaznacza Jerzy Markowski.

Związki bronią związkowcówczy stanowią balast dla reform? Rozmawiajcie z autorem


*Zimy w styczniu nie będzie [PROGNOZA POGODY NA STYCZEŃ 2014]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Urlop macierzyński i urlop rodzicielski 2014 [ZASADY I TERMINY]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty