Zdaniem śledczych, kierowana przez Henryka Musialskiego grupa oszukała Skarb Państwa na prawie pół miliarda złotych.
To będzie jeden z dłuższych procesów w historii śląskiego sądownictwa. Na ławie oskarżonych zasiada 21 osób. Część chce dobrowolnie poddać się karze. Główny oskarżony, Musialski, przyznał się do winy i złożył w prokuraturze wyjaśnienia. Opowiedział o tym, jak stworzył mechanizm nielegalnego obrotu paliwem, fałszowania faktur, wyłudzania zwrotu podatku i prania brudnych pieniędzy. Do sądu przywieziono go z aresztu. Trafił tam na siedem dni, bo tydzień temu przyszedł do sądu pijany.
Rozpoczęcie procesu przez chwilę stało pod znakiem zapytania także wczoraj. Do sądu kolejny raz nie przyszli obrońcy Andrzeja D., katowickiego adwokata oskarżonego o pranie brudnych pieniędzy. Tym razem jednak zgodził się on na prowadzenie rozprawy pod ich nieobecność. Złożył jednak kolejny raz wniosek o zwrot sprawy do prokuratury. Twierdził, że w postępowaniu wystąpiły istotne dla sprawy braki. Przewodniczący składu sędzia Gwidon Jaworski uznał, że to, o co wnioskuje oskarżony, może zostać wyjaśnione w czasie procesu i otworzył przewód sądowy.
Pierwsze osoby w sprawie największej na Śląsku mafii paliwowej zatrzymano już w 2003 roku. Akt oskarżenia do katowickiego sądu rejonowego trafił w kwietniu 2007 roku. "Rejonówka" ze względu na wysoki stopień skomplikowania sprawy poprosiła, by przejął ją sąd okręgowy. Ten z kolei poprosił o wyłączenie ze względu na osobę jednego z oskarżonych, adwokata Andrzeja D. Prawnik przez lata miał kancelarię w Katowicach i reprezentował klientów przed tamtejszymi sądami w wielu sprawach. Dodatkowo jego matka była ławnikiem. Sąd Apelacyjny uznał jednak, że to nie wpłynie na przebieg procesu. Proces udało się rozpocząć za piątym podejściem.
Oskarżonym w tej sprawie m.in. o pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych jest też detektyw Krzysztof Rutkowski, który w maju opuścił areszt po 10 miesiącach, za poręczeniem majątkowym 80 tys. zł. Potem kwota ta wzrosła do 300 tys. zł. Nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Grozi mu, podobnie jak wielu innym oskarżonym, 15 lat więzienia.
Na ławie oskarżonych zasiadają też prawnicy, urzędnicy "skarbówki", przedsiębiorcy.
W śledztwie uczestniczyły lub pomagały ABW i Urząd Kontroli Skarbowej oraz Generalny Inspektor Informacji Finansowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?