„To symboliczny, ale bardzo ważny dzień, tym bardziej, że nasza śląska tożsamość jest w dzisiejszych czasach tak często rozmywana. Niezależnie od tego, kto w stolicy sprawuje władzę, to coraz częściej zapomina się tam o Śląsku, jego trudnej historii oraz szlachetnej pracy mieszkańców. Ja jeszcze pamiętam ulotki, które mówiły o tym, że cały Śląsk odbudowuje swoją stolicę. Niestety ta stolica już tego nie pamięta”. Tymi gorzkimi słowami Aleksander Wyra, burmistrz Łazisk Górnych rozpoczął wczorajsze obchody pamięci o ofiarach Tragedii Górnośląskiej. W wydarzeniu wzięli udział mieszkańcy Łazisk, również Ci, których rodziny zostały dotknięty represjami ze strony Armii Czerwonej.
- To smutne, ale prawdziwe słowa. Często wyciąga nam się złe rzeczy, jednocześnie zapominając o naszych zasługach. Ale cieszę się, że przynajmniej tutaj, w Łaziskach to wydarzenie jest wciąż obecne w świadomości mieszkańców, którym zależy na kultywowaniu pamięci o naszych rodzinach – mówił Paweł Jadamus, którego ojciec w 1945 r. zmarł w obozie pracy w Kazachstanie.
Wydarzenie, upamiętniające ofiary Tragedii Górnośląskiej, które pochodzą z Łazisk są organizowane od 2010 r. przez koło terenowe Ruchu Autonomii Śląska powiatu mikołowskiego. W obchodach biorą udział rodziny były dotknięte tą tragedią i bezpośrednio wywożone z terenu Łazisk. W tej chwili jest ich około 30, są to głównie dzieci osób deportowanych. Ale przychodzą również osoby z zewnątrz, które chcą dowiedzieć się czegoś więcej o tej tematyce, bo jak twierdzą organizatorzy, wiedza w tym zakresie jest niestety mała.
Niestety edukacja w tym kierunku nie wygląda dobrze. W oficjalnym programie nauczania historii deportacje, czy powojenne represje są pomijane. Po pierwsze to okres późny, do którego nauczyciele często nie docierają, a po drugie zajęcia, które miałyby jakieś regionalne odniesienie praktycznie nie istnieją. Co prawda województwo śląskie zaproponowało podręcznik edukacji regionalnej, gdzie wątek Tragedii Górnośląskiej został zaakcentowany, ale niestety szkoły nie mają przewidzianych godzin na takie zajęcia – mówił Marek Gołosz, przewodniczący koła terenowego Ruchu Autonomii Śląska w powiecie mikołowskim, który jest również bezpośrednio związany z Tragedią Górnośląską. Jego pradziadek, który był powstańcem śląskim dostał nakaz wywózki na wschód, natomiast babcia miała obowiązek pracy na dworze w Wyrach.
Z Katowic do Świętochłowic - marsz w hołdzie ofiarom Tragedii Górnośląskiej
CZYTAJ TAKŻE:
Marsz Pamięci o Zgodzie wyruszył do Świętochłowic [ZDJĘCIA]
Obchody Dnia Tragedii Górnośląskiej w Mysłowicach: Kwiaty przy Promenadzie [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?