Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W lutym ruszy proces rodziców dzieci, które zginęły w pożarze w Rajczy

JM
Do pożaru doszło w nocy z 1 na 2 lipca 2016 roku
Do pożaru doszło w nocy z 1 na 2 lipca 2016 roku Łukasz Klimaniec
7 lutego w Sądzie Rejonowym w Żywcu rozpocznie się proces Karoliny K. i Damiana M. To rodzice dwójki dzieci, które zginęły w lipcowym pożarze drewnianego domu w Rajczy Nickulinie. Para została oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci. - Podstawą formułowania zarzutu było ustalenie, że w czasie zdarzenie rodzice małoletnich znajdowali się w stanie nietrzeźwości - informuje prokuratura.

Do pożaru doszło w nocy z 1 na 2 lipca. Drewniany domek, w większości zrobiony z bali, obity dodatkowo deskami, momentalnie stanął w płomieniach.

Zginęło dwoje dzieci
Tragiczny pożar

– Tam wewnątrz było wszystko w drzewie. Na dole był salon, a w nim takie słupy drewniane, porządne, lakierowane. I meble stare, antyki. Jak się chwyciło to wszystko płonęło – mówił reporterowi DZ tuż po tragedii pradziadek chłopców, który zadzwonił po straż pożarną. I dodawał gorzko: – Wylecieli z domu z tym dzieckiem, ale tamtych młodszych nie było jak wyciągnąć.

Rodzice byli pijani?
Dramat w Nickulinie

W wyniku pożaru życie straciło dwoje dzieci w wieku 2 lat i 11 miesięcy. Udało się uratować 4-letniego Oskara. W opinii biegłego przyczyną pojawienia się ognia było zwarcie w instalacji elektrycznej. Sekcja zwłok wykazała, że chłopcy zmarli z powodu zatrucia tlenkiem węgla.
- Rodzicom zarzucono popełnienie przestępstwa z art. 160 par. 2 Kodeksu Karnego i art. 155 Kodeksu Karnego, to jest narożnie trojga małoletnich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w trakcie pożaru oraz nieumyślne spowodowanie śmierci dwojga małoletnich w następstwie pozostawienie ich w budynku objętym pożarem - mówiła nam kilka miesięcy temu Agnieszka Michulec, szefowa żywieckiej prokuratury.

Wiadomo, że w chwili zdarzenia rodzice byli pijani.

- To była podstawowa przyczyna postawienia zarzutów tym osobom - mówi prokurator.

Biegli, którzy opracowali rachunek retrospektywny na podstawie przeprowadzonego badania toksykologicznego, ustalili, że w momencie zdarzenia matka dzieci miała stężenie alkoholu w przedziale od 2,38 do 3,27 promila we krwi. Natomiast ojciec od 1,93 do 2,91.

- To stężenie powodujące upojenie alkoholowe - podkreśla żywiecka prokurator.

Ojciec dzieci przyznaje się do zarzucanych czynów, matka nie. 30-letniemu mężczyźnie i 22-letniej kobiecie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Dzieci śpiewają kolędy. Kliknij i posłuchaj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!