- Wrak jest w stosunkowo dobrym stanie, oczywiście jak na lata spędzone w morzu - mówi dr inż. Benedykt Hac, kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej Instytutu Morskiego w Gdańsku. - Pamiętajmy, że samolot leży na dnie prawdopodobnie od 1945 roku i przez cały ten czas był poddany działaniu słonej wody.
Na zdjęciach wykonanych przez naukowców widać kadłub z przymocowanymi skrzydłami. Rozbity natomiast jest dziób maszyny, brakuje jej również części tylnej.
- Niewykluczone, że ogon leży gdzieś w pobliżu wraku. Teren wymaga dokładniejszego sprawdzenia - podkreśla Benedykt Hac.
Informacja o znalezisku zelektryzowała muzealników i miłośników awiacji. Już snują plany wydobycia wraku. Ich zapału nie studzi świadomość, że taka operacja będzie skomplikowana i, oczywiście, kosztowna. Szacunkowo trzeba na to przeznaczyć 200-300 tys. zł.
Szef Zakładu Oceanografii Operacyjnej zwraca uwagę, że przy tej okazji konieczne będzie m.in. sprawdzenie, czy w maszynie i jej pobliżu nie ma materiałów niebezpiecznych, np. bomb.
- Gdyby udało się Douglasa wyciągnąć, byłby ozdobą każdej kolekcji - nie ma wątpliwości Benedykt Hac. - Na świecie zachowało się niewiele samolotów tego typu.
Podobno jest ich kilkanaście. Nic dziwnego, że zainteresowanie pozyskaniem eksponatu wyraziło wstępnie Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Amerykańskie douglasy znalazły się na wyposażeniu lotnictwa radzieckiego za sprawą programu Lend-Lease, polegającego na dozbrajaniu przez Stany Zjednoczone państw walczących z hitlerowskimi Niemcami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?