Wcześniej śledczy nie chcieli informować o sprawie podpalenia kościoła św. Katarzyny – Sanktuarium Matki Bożej w Jastrzębiu-Zdroju. Podejrzewano nawet, że podpalenie może mieć związek z satanizmem, a później, że sprawca jest chory psychicznie.
Do zdarzenia doszło w nocy z 15 na 16 kwietnia 2019 r.
Z rana kościelny zauważył, że drzwi wejściowe są poważnie nadpalone.
- Obok znalazł pusty kanister po benzynie. Bardzo szybko ustalono sprawcę, okazał się nim mieszkaniec Jastrzębia, Emil P., który został zatrzymany i decyzją sądu osadzony w areszcie. Wyjaśniał, że nie miał zamiaru podpalić drzwi, a kościół. Chciał zwrócić na siebie uwagę, zdenerwowany otaczającą go rzeczywistością – wyjaśnia prokurator Jacek Rzeszowski, szef Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju.
Tak naprawdę w kategoriach cudu można traktować fakt, że ogień nie przebił się przez drewniane drzwi i nie objął wnętrza.
- Widać opatrzność czuwała nad swoją świątynią – skomentował nam wówczas proboszcz parafii, ksiądz Stefan Wyleżałek, wstrząśnięty całą sytuacją.
Odniósł się do historii kościoła, który spłonął w 1811 roku, ale ocalał wówczas cudowny obraz opatrzności, do którego dziś przyjeżdżają pielgrzymi.
Biegły stwierdził, że benzyna się wypaliła, a lite, drewniane, grube drzwi nie przepuściły płomieni i ogień zgasł w zarodku. W trakcie śledztwa prześledzono portal społecznościowy podejrzanego, Emila P., i natrafiono tam na niepokojące, dziwne wpisy.
- Nawoływał do podpalenia szpitala, komendy policji, kościoła – dodaje prokurator Rzeszowski.
Podejrzany umieszczał we wpisach także demoniczne postaci.
W trakcie śledztwa prowadzący sprawę prokurator Arkadiusz Kwapiński miał poważne wątpliwości co do poczytalności Emila P.
Dlaczego podpalił kościół?
- Wyjaśniał, że skłoniło go do tego czynu trzaski w czaszce i głosy. Chciał w ten sposób poszukać pomocy – mówi prokurator Kwapiński.
Zobaczcie koniecznie
W efekcie latem wysłano Emila P. na cztery tygodnie do Aresztu Śledczego we Wrocławiu, na oddział psychiatryczny. Lekarze wzięli go pod lupę. Efekt?
- Biegli uznali, że jest w pełni poczytalny i może odpowiadać za swoje czyny – wyjaśnia Kwapiński.
W toku śledztwa ustalono, że w nocy z 15 na 16 kwietnia poszedł na stację benzynową, kupił benzynę do kanistra i poszedł pod kościół. Podpalił drzwi.
Nie wiadomo, czy zobaczył pożar katedry Notre Dame i to go “zainspirowało”, bo w przesłuchaniach się do tego nie odnosi.
Mężczyzna odpowie za sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia pożaru, usiłowanie zniszczenia mienia o szczególnym znaczeniu dla kultury.
- Odpowie też za obrazę uczuć religijnych, a także, w związku z wpisami na portalu społecznościowym, dostał zarzut publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa – wyjaśnia prokurator Kwapiński.
Oskarżony przyznał się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Nie przegapcie
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?