Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Pietrowicach i Rudniku powstaną farmy wiatrowe

Aleksander Król
Mieszkańcy Śląska rzadko decydują się na turbiny wiatrowe
Mieszkańcy Śląska rzadko decydują się na turbiny wiatrowe fot. RF123
Pietrowice Wielkie to kolejna gmina po Rudniku, która chce budować na Raciborszczyźnie elektrownie wiatrowe. Radni z Pietrowic zapalili właśnie zielone światło dla inwestycji, podejmując na ostatniej sesji uchwałę o zmianie studium zagospodarowania przestrzennego dla rolniczych terenów.

- To pierwszy krok. Pozwoli nam wyznaczyć tereny, na których mogłyby stanąć wiatraki - mówi Andrzej Wawrzynek, wójt Pietrowic Wielkich.

Według urzędników farmy wiatrowe można założyć między Samborowicami a Krowiarkami. - Zgłaszają się do nas kolejne firmy z ofertami stawiania masztów. Taka elektrownia byłaby dla rolniczej gminy prawdziwym skarbem - mówią.

Urzędnicy z Pietrowic chcą, by pierwsze wiatraki zaczęły kręcić się już za półtora roku. Tymczasem w sąsiednim Rudniku już od kilku miesięcy wykonywane są profesjonalne pomiary siły wiatru.

- Wiosną firma z Krakowa postawiła na polach między Modzurowem a Gamowem maszt pomiarowy. Inna, z Opola. chce montować takie urządzenia jeszcze w tym roku - mówi Alojzy Pieruszka, wójt Rudnika.

Plany zagospodarowania przestrzennego umożliwiające prowadzenie takich właśnie inwestycji w okolicach Brzeźnicy, Szonowic, Gamowa i Modzurowa są już gotowe od wielu lat. Urzędnicy i mieszkańcy nie mają wątpliwości, że farma wiatrowa ma sens. Sprawa nie jest jednak tak oczywista, bo chodzi o ruchy powietrza na wysokości kilkudziesięciu metrów. Maszt pomiarowy w Modzurowie ma 60 metrów wysokości.

Adam Śmiarowski z krakowskiej firmy Energetyka Polska, która prowadzi badania na polach Modzurowa, nie przesądza sprawy.

- Badamy siłę wiatru dopiero kilka miesięcy i coś więcej będziemy mogli powiedzieć w listopadzie. Póki co, mieliśmy bardzo słaby rok - ocenia.

Wielu fachowców uważa, że na południu kraju nie ma zbyt wielu miejsc na budowanie farm wiatrowych, dlatego najwięcej jest ich na Pomorzu.

- Ale Góra Świętej Anny byłaby idealna. Gdyby to było w Hiszpanii, już dawno produkowałoby się tam prąd. U nas napotykamy na prawne bariery - mówi Śmiarowski. - Poza tym na Śląsk trudno wejść z inną energią niż węglowa, dlatego w naszym regionie nie ma jeszcze farmy wiatrowej.

- Jest trochę turbin, które ludzie stawiają sobie w ogródkach. Często sprowadzane są małe wiatraczki z Niemiec. Ale z punktu widzenia krajowej energetyki, nie mają one żadnego znaczenia - mówi Jarosław Mroczek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

188 turbin to zbyt mało

W Polsce pracuje 188 turbin wiatrowych różnej mocy (największe znajdują się w woj. zachodniopomorskim m.in. w Tymieniu i Łosinie koło Słupska).

Wszystkie te turbiny wytwarzają w sumie około 350 megawatów prądu, co daje 0,16 proc. udziału w energii elektrycznej zużywanej w naszym kraju. Według rządowych planów do 2010 roku mają powstać fermy wiatrowe o łącznej mocy 2000 megawatów. Do tego czasu ma się zwiększyć udział energii wiatrowej do 2,3 procenta w skali kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!