- Fakt, do tej pory nie było takich zawodów, a one giną i trzeba je ratować - przyznaje Wiktoria Kasztelnik, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Żywcu.
Dla większości ceprów baca czy juhas to jedno i to samo - chodzą po halach i przeganiają owce z jednego miejsca w drugie. Nic bardziej mylnego.
- Baca to najemny fachowiec, który latem wypasa owce, nie tylko swoje, ale także innych gospodarzy. Zna się na nich, potrafi robić owcze sery i zarządzać gospodarstwem pasterskim - definiuje baca Kohut. Z kolei juhas, to prawa ręka bacy. Pomaga mu w robocie, ale nie interesuje się, gdzie wypasać owce, czy oscypki się sprzedają, jak wyglądają rozliczenia z gospodarzami, którzy oddali zwierzęta pod opiekę ba-cy - cała ta pasterska ekonomia.
Wpisanie bacy i juhasa na listę cywilizuje branżę, w której do tej pory panowały zasady z zamierzchłych epok i daje wypasającym owce nowe możliwości.
- Baca będzie mógł otrzymać z urzędu pracy dofinansowanie na zwiększenie zatrudnienia, otworzyć działalność gospodarczą i prowadzić szkolenia dla juhasów, również korzystając z różnych form pomocy, w tym unijnej. Zwiększają się ich możliwości korzystania z KRUS-u i ZUS-u - wylicza Kasztelnik.
Baca Kohut opowiada, że do tej pory bacowie zatrudniali juhasów na lato, a kiedy wypas się kończył, to musieli im podziękować i na zimę juhasi zostawali bez roboty, często bez świadczeń socjalnych. Teraz w martwych sezonach będą mogli zarejestrować się w pośredniaku i otrzymać zasiłek lub podjąć prace interwencyjne.
- Hmmm, na razie jeszcze nic nie zyskaliśmy. Nikt do nas nie przyszedł i nie powiedział, co z tego będziemy mieli - mówi z pewnym sceptycyzmem baca Józef Kamiński z Krzyżowej. Liczy jednak, że to się zmieni.
Jak twierdzą gospodarze, bacą trzeba się urodzić, ale żeby korzystać z dobrodziejstw wpisania obu profesji na listę zawodów, trzeba będzie jeszcze spełnić odpowiednie wymagania, czyli przejść szkolenia i zdobyć certyfikaty.
Adepci zawodu będą musieli poznać tajniki gospodarki szałaśniczej, wykazać się umiejętnościami pozyskiwania i przetwórstwa mleka owczego, wyrobu serów i innych produktów owczych. Wymagana będzie m.in. znajomość programu ochrony parków krajobrazowych i rezerwatów, rozpoznawania roślin chronionych oraz wpływu wypasu zwierząt na górskie hale i polany.
W ub. roku zorganizowano pierwszy kurs. Skończyło go 21 adeptów zawodu z Beskidów i Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Teraz będą mogli podejść do egzaminu. Kolejne szkolenia, tak jak w ub.r., dofinansowane będą z programu "Owca Plus", prowadzonego przez Urząd Marszałkowski w Katowicach.
Specjalista od hodowli owiec
Czy w związku z wpisaniem na listę zawodów dwóch nowych profesji, uczelnie wyższe zamierzają otwierać kierunki, na których będzie można zgłębiać tajniki wypasu owiec, ich dojenia, strzyżenia i wyrabiania oscypków?
- Kształcenie specjalistów na potrzeby lokalnego rynku pracy leży w kręgu zainteresowania Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej. Z tych właśnie powodów w ostatnim okresie wprowadziliśmy do oferty studiów m.in. kierunek transport oraz ratownictwo medyczne. Z całą pewnością takim kierunkiem mogłoby być także np. bacowanie halowe lub - mówiąc już zupełnie poważnie - specjalizacja, związana z hodowlą owiec w odmianie beskidzkiej. Na razie nie mamy jednak możliwości dydaktycznych prowadzenia kierunków rolniczych - mówi Mirosław Łukaszuk, rzecznik ATH.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?