Jeśli do strajku dojdzie, na czas jego trwania trzeba będzie zamknąć ośrodek, w którym leczy się kilkadziesiąt dzieci niepełnosprawnych i upośledzonych. - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Co ja zrobię z dzieckiem? - mówi pani Ania, jedna z matek.
Ale pracownice ośrodka są zdesperowane. - Chcemy 500 zł więcej dla pracowników ośrodka - mówi Jolanta Panek, przewodnicząca związku. Pani Jolanta jest pracownicą ośrodka z 20-letnim stażem. Posiada tytuł magistra olifrenopedagogiki. Dostaje 1500 zł . - Moja pensja i tak jest najwyższa z kadry, która pracuje z dziećmi - dodaje. W rozwiązaniu sporu ma pomóc mediator. Władze związku twierdzą, że dyrektorka ośrodka zaczyna zastraszać pracowników, wręczając zwolnienia. Jedną ze zwolnionych osób jest Barbara Kupka.
- Byłam zaskoczona, bo nie było wcześniej żadnych sygnałów, które mogłyby świadczyć o takim ruchu - mówi Barbara Kupka. - Mam wrażenie, że moje zwolnienie to jasny sygnał dla pozostałych koleżanek i próba zastraszenia nas wszystkich - dodaje.
Grażyna Paś, dyrektor placówki, która utrzymywana jest głównie z miejskiego budżetu, odpiera zarzuty. - W tym roku na wynagrodzenia mieliśmy 1,2 miliona złotych. W sytuacji, kiedy z urzędu nie dostaniemy większych pieniędzy na ten cel, ja też nie mogę podnieść zarobków - podkreśla dyrektorka. - Ten rok jest pierwszym, kiedy pracownicy nie dostali podwyżek. W ubiegłym podwyżka wynosiła 218 złotych brutto. Każde zaoszczędzone pieniądze przeznaczam na premie. W tym roku pracownicy dostali już po ok. tysiąc złotych - dodaje. Dyrektorka podkreśla, że nie ma mowy o zastraszaniu. - Musiałam ograniczyć zatrudnienie, bo dzieci mamy coraz mniej. Zapisanych na pobyt dzienny jest 40 maluchów, a regularnie chodzi około 20 - tłumaczy.
Mieszkańcy osiedla pomagali budować ośrodek
Placówka im. Jana Pawła II dla chorych dzieci na rybnickim osiedlu Nowiny powstała 20 lat temu dzięki zaangażowaniu proboszcza miejscowej parafii, ks. Henryka Jośki.
To właśnie on zapisał się w pamięci rybniczan jako założyciel i wielki dobroczyńca ośrodka. Ksiądz wspierał budowę finansowo, organizował grupy mieszkańców, którzy w czynie społecznym układali cegły i malowali ściany podczas budowy.
Dlatego też mieszkańcy osiedla i przede wszystkim rodzice dzieci nie dopuszczają do siebie myśli, że placówka może choć na chwilę przestać funkcjonować.
- Przychodzę tutaj z maleńką córeczką, która ma problem z biodrem od kilku miesięcy i już widać efekty rehabilitacji. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że te chore maleństwa miałyby zostać pozbawione pomocy - mówi nam pani Aneta, mama jednego z pacjentów placówki.
Obecnie rybnicka placówka ma znakomitą opinię zarówno wśród rodziców chorych maluchów, jak i w lokalnym środowisku medycznym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?