Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalach w województwie śląskim jest wolnych 189 łóżek, by przyjąć chorych na COVID-19 lub z podejrzeniem koronawirusa. Wystarczy?

Agata Pustułka
Agata Pustułka
189 wolnych łóżek dla chorych na COVID-19 lub z podejrzeniem koronawirusa w województwie śląskim może starczyć na kilka dni jeśli liczba zakażeń będzie rosła, a wszystkie przypadki covidu będą kierowane do szpitali, co nie jest konieczne. Obecnie nasz region "ma siły przerobowe", choć w innych województwach sytuacja jest już dramatyczna. Szpitale nie przyjmują chorych, bo nie mają miejsc. Na Mazowszu, czy w Łódzkiem lekarze godzinami szukają placówki, która przyjmie pacjenta. W skrajnych przypadkach będą wożeni poza swoje województwa. - Tylko najciężej chorzy na covid powinni leżeć w szpitalach - podkreśla poseł Andrzej Sośnierz z sejmowej komisji zdrowia. - W ten sposób wszystkie szpitale się zakorkują.

Z informacji przekazanych przez Alinę Kucharzewską, rzeczniczkę prasową wojewody śląskiego, wszystkich łóżek dla chorych na covid jest w regionie 450, z czego obecnie wolnych pozostaje 189.

- Przygotowanych jest też 70 łóżek respiratorowych. Obecnie ze wsparcia respiratora korzysta 14 pacjentów - wyjaśnia Kucharzewska.

Jeśli jednak liczba zachorowań będzie rosła, a lekarze rodzinni będą masowo wysyłać chorych do szpitali to wolnych łóżek może wystarczyć na kilka dni. Ryszard Rudnik, dyrektor Szpitala Rejonowego im. J. Rostka, placówki, która znalazła się wśród szpitali jednoimiennych, mówi że jeszcze kilkanaście dni temu miał zajętych poniżej 60 łóżek.

- Teraz to już 101 na 175 wszystkich łóżek jest zajętych. Liczba pacjentów wzrosła błyskawicznie w ostatnim czasie - wyjaśnia dyrektor Rudnik.

To efekt umożliwienia lekarzom rodzinnym zlecania testów na koronawirusa. Płaci za nie NFZ i lekarze POZ, którzy cały czas opierają swoją działalność głównie na teleporadach dla świętego spokoju często wolą zlecić test. Potem przecież pacjenta przejmuje szpital.

Choć województwo śląskie obecnie nie znajduje się już w pierwszej trójce regionów z najwyższą liczbą zakażeń, to nie wiadomo jak sytuacja będzie się rozwijać. Lekarze rodzinni kierują pacjentów na testy w kierunku koronawirusa i w punktach "drive thru" (gdzie można zrobić wymaz podjeżdżając samochodem) zaczynają się ustawiać się potężne kolejki.

Zlecenie testu po teleporadzie może nastąpić tylko wtedy, gdy u pacjenta wystąpią: temperatura ciała powyżej 38 stopni Celsjusza , kaszel, duszność , utrata węchu lub smaku. Ale po pierwsze przez telefon można powiedzieć wszystko, po drugie nie da się zdiagnozować koronawirusa telefonicznie.

- Nie każdy z covidem musi leżeć w szpitalu. Tylko najcięższe przypadki. Obecnie placówki korkują się, bo ministerstwo zdrowia wydało kolejną beznadziejną decyzję, że lekarz rodzinny ma kierować "podejrzanego" pacjenta na konsultację do zakaźników. Generalnie brakuje zakaźników chorzy są więc kierowani do szpitali - wyjaśnia Andrzej Sośnierz, poseł Porozumienia z sejmowej komisji zdrowia.

Naczelna Izba Lekarska też protestuje przeciwko decyzji resortu zdrowia: W Polsce jest jedynie 1118 wykonujących zawód lekarzy chorób zakaźnych (posiadających tytuł specjalisty lub specjalizację I stopnia) z czego 313 (28,17 proc.) wg. stanu na dzień 31 XII 2018 r. przekroczyło 67 rok życia.

Lekarze ci pracując w zdecydowanej większości w oddziałach zakaźnych mają pod swoją opieką pacjentów wymagających hospitalizacji, dlatego wymaganie, aby konsultowali każdego pacjenta z potwierdzonym w ramach działania POZ zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 nie znajduje uzasadnienia medycznego, a z całą pewnością zakłóci ciągłość opieki sprawowanej przez lekarzy specjalistów na pacjentami hospitalizowanymi - czytamy w piśmie do ministra.

Jak wiadomo, że koronawirus może objawić się inaczej w postaci mniej lub bardziej ciężkiej infekcji, albo przebiegać bezobjawowo. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, gdy do lekarza POZ zgłosi się pacjent z objawami infekcji, ale lekarz nie stwierdzi objawów kwalifikujących do skierowania na badanie w kierunku SARS-COV-2 to wtedy umawia następną teleporadę w ciągu 3-5 dni od pierwszej wizyty. Jeśli podczas drugiej teleporady lekarz POZ nie stwierdzi objawów spełniających kryteriów skierowania na badanie w kierunku SARS-CoV-2, może umówić wizytę osobistą w POZ.

- Wyjściem z sytuacji, o którym mówię od miesięcy jest przekazywanie lekko chorych lub bezobjawowych do izolatoriów. W ten sposób zabezpiecza się pozostałą część społeczeństwa. Dziś mamy totalny chaos - ocenia poseł Sośnierz.

Cały czas na kwarantannie w województwie śląskim przebywa ponad 5 tysięcy osób, a 1343 ma tzw. nadzór epidemiologiczny. Nie wiadomo ilu z nich zachoruje na tyle poważnie, by konieczny był pobyt w szpitalu.

- Osoby przebywające na kwarantannie często łamią jej zasady i opuszczają domy. Tłumaczą, że nie są w stanie wytrzymać psychicznie izolacji - wyjaśnia Renata Cieślik-Tarkota, kierownik działu epidemiologii w śląskim sanepidzie.

Mandatami do 5 tys. zł ukarano już 537 osób.

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera