- Sporym wyzwaniem logistycznym było też samo pakowanie. Zarówno ja, jak i siostra byliśmy małymi dziećmi, więc wśród bagaży znajdowały się m.in. dwa nocniki. Natomiast w drugą stronę wieźliśmy kolejki PIKO kupione w NRD. Po trzech latach uzbierał się z tego niezły zestaw - wspomina poseł Głogowski. Jak przypomina w owym czasie w Świnoujściu można było jeszcze zauważyć atmosferę miasta na granicy, w którym stacjonowały radzieckie wojska. Były też i inne "ciekawostki".
- Pewnego lata w całym mieście nie było patyczków do frytek - śmieje się Tomasz Głogowski. Dziś ponownie spędza wczasy w Świnoujściu, choć nie jeździ tam już pociągiem, więc podróż nie dostarcza mu już takich atrakcji.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?