Walentynki na zdjęciach Czytelników Dziennika Zachodniego. Tak świętują zakochani

To piękne zdjęcia, pokazujące uczucia, więzi rodzinne. Są na tych fotografiach pary zakochanych, w bardzo różnym wieku: od nastolatków do emerytów.

Są też zdjęcia rodzinne. Zrobione w domu i w pięknych okolicznościach przyrody, na pikniku i na zawodach sportowych. Jest sporo zdjęć rodzeństwa. Z fotografii patrzą szczęśliwi zakochani, nowożeńcy. Mamy również fotografie w walentynkowych scenografiach. Tegorocznych, AD 2020.

Internauci przysyłają również zdjęcia swoich czworonożnych pupili. Z walentynkowymi gadżetami. I widać, że te psy, koty czują co to Walentynki.

Wszystkimi tymi fotografiami internauci dzielą się szczęściem, miłością z innymi.

Psychologowie, neurolodzy tłumaczą, że całe te uczucia to wynik działania enzymów. Enzymów szczęścia - dopaminy, endorfin, serotoniny, progesteronu, oksytocyny. Wydzielane w mózgu, błonie śluzowej jelit oddziałują na nasz organizm. To jest chemiczna przyczyna miłości, szczęścia. To burza hormonów powoduje, że jesteśmy zakochani. Można w różny sposób pobudzić ich wydzielanie, a tym samym poprawić sobie nastrój, ba wpaść w euforię. Ale nie istnieje substancja, która wywoływałaby tylko stan szczęśliwości. Wpływ hormonów, neuroprzekaźników jest procesem skomplikowanym. A generalnie nasze emocje to bardzo złożony proces.

Ale w Walentynki o tym zapominamy. Ten dzień sam jest hormonem szczęścia. Na przysyłanych na naszego Facebooka aż kipi szczęście. Te fotografie pozostaną. Nawet kiedy ich bohaterom będzie trochę smutno, kiedy będą się na siebie obrażać. Jeśli do nich wrócą to zadziałają jak endorfiny, w każdym razie pomogą w wydzielaniu hormonów szczęścia. To takie eliksir szczęścia. Osobisty. Bo nauka jeszcze nie wynalazła eliksiru szczęścia.

Oferta promocyjna