Śmiały pomysł Andrzeja Dudy, jeśli doczekałby się realizacji, spowodowałby istną rewolucję w systemie emerytalnym. Skorzystałyby na nim osoby, które wcześnie zaczęły pracę.
W efekcie proponowanych zmian kobieta zatrudniona od 18. roku życia mogłaby przejść na emeryturę już w wieku 53 lat. Jej rówieśnik - w wieku 58 lat.
Prezydent może liczyć na poparcie związków zawodowych oraz tysięcy Polek i Polaków w wieku przedemerytalnym. Eksperci przestrzegają jednak, że rozwiązanie to pogłębi problemy na rynku pracy: w ciągu roku może zniknąć nawet 400 tys. wartościowych pracowników, których nie ma kim zastąpić.
Emerytura w wieku 53 i 58 lat. Czy rynek to wytrzyma?
Już teraz bowiem ponad 400 tys. Polaków spełniałoby proponowane przez prezydenta i związki kryterium stażowe (wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego). Takie rozwiązanie już zyskało grono zwolenników wśród społeczeństwa.
Dzisiaj Polacy rozpoczynający kariery zawodowe w wieku 26 lat, mają prawo do emerytury w tym samym wieku, co ci, którzy pracują od osiemnastego roku życia (kobiety w wieku 60 lat, mężczyźni – 65). Wyłączając z tego oczywiście pracowników uprzywilejowanych do wcześniejszych świadczeń – jak górników, pracowników mundurowych, prokuratorów czy sędziów.
W efekcie przeciętny Polak pracuje tylko 33 lata, a przeciętna Polka – 30, podczas gdy Szwedzi i Czesi pracują odpowiednio – 42 i 36 lat. Pozornie więc śmiały pomysł prezydenta nie wywróciłby do góry nogami systemu. W rzeczywistości uderzyłby jednak w rynek pracy.
Wcześniejsza emerytura w wieku 53 i 58 lat. Tylko kto zapracuje na świadczenia i opiekę zdrowotną?
Pracodawcy w Polsce już od trzech lat zmagają się z deficytem kadrowym. Właściwie w każdym z sektorów i branż brakuje pracowników. W branży motoryzacyjnej niedobory sięgają 40 proc., w usługach medycznych i opiece – 25 proc., w energetyce i budownictwie – 20 procent. Już teraz nie obsadzone pozostaje co trzecie stanowisko informatyka i inżyniera w przemyśle oraz co czwarte stanowisko w logistyce.
Jak wyliczyły organizacje pracodawców, do 2025 roku polskiej gospodarce brakować będzie minimum 1,5 mln pracowników. Gdyby zrealizować rozwiązanie proponowane przez Andrzeja Dudę, liczba ta zwiększy się do ponad 2,5 mln.
Nie przegap
Wcześniejsza emerytura to głodowa emerytura
Po drugie, eksperci od emerytur, zwracają uwagę, że kto skorzysta z rozwiązania, ten tak naprawdę straci, bo będzie musiał wyżyć za tysiąc złotych miesięcznie.
Już teraz 12 proc. Polek ma emeryturę poniżej minimalnej i odsetek ten stale rośnie. W tempie ponad 30 proc. rocznie. Ponad 60 proc. Polek pobiera świadczenia w wysokości 1680 zł na rękę i mniej. Na emeryturę powyżej 3 tys. zł na rękę może liczyć tylko 5 proc. nowych emerytek. U mężczyzn jest to 30 procent.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych prognozuje, że świadczenia kolejnych pokoleń emerytów, pomimo rocznych waloryzacji, będą relatywnie jeszcze niższe niż dziś. Wydłuża się bowiem długość życia, zaś w gronie ubezpieczonych stale przybywa tych, którzy nie pracowali przed 1999 rokiem, a więc nie mają wypracowanego i naliczonego tzw. kapitału początkowego.
Emerytury stażowe bez przyszłości? Rząd ponoć nie chce o nich słyszeć
Czy pomysł uzyska akceptację rządu? Według money.pl - nie. - Nie ma osoby w rządzie, która popierałaby ten pomysł. Jest kosztowny i wyśle kolejną rzeszę Polaków na emeryturę. Prezydent wrzucając ten temat do kampanii wyborczej, postawiłby nas w fatalnej sytuacji - miał powiedzieć money.pl jeden z członków rządu.
Zobacz koniecznie
Rozwiąż i poznaj swój wynik
Bądź na bieżąco i obserwuj
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?