Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Węgierska Górka: Pobrali materiał genetyczny od rodzin żołnierzy "Bartka" [ZDJĘCIA]

Jakub Marcjasz
- Myślę, że rodziny nie tylko uzyskały bezpośrednią wiedzę na temat tego co robimy, ale także sporą dawkę nadziei na to, że istnieje naprawdę duża szansa, aby ich najbliższych odnaleźć i zidentyfikować - mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, który w środę w Węgierskiej Górce spotkał z członkami rodzin żołnierzy NSZ ze zgrupowania Henryka Flamego „Bartka”. Podczas spotkania pobrano od nich materiał genetyczny.

Przypomnijmy. Podczas czynności prowadzonych przez Samodzielny Wydział Poszukiwań Instytutu Pamięci Narodowej pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka na terenie dawnego niemieckiego lotniska w Starym Grodkowie odnaleziono szczątki około 20-30 osób. Spoczywały one w kilku niewielkich dołach i jednej mogile. Odnaleziono także liczne artefakty w postaci orzełków, ryngrafów, biżuterii, pocisków, łusek, odłamków i innych przedmiotów. Specjaliści z Instytutu Pamięci Narodowej nie mają wątpliwości, że to w tym miejscu zostali straceni ludzie z oddziału "Bartka".

- Wiemy, że to jest ten oddział, teraz trzeba tylko przypisać tym ludziom imiona i nazwiska - mówi prof. Krzysztofa Szwagrzyk.

W tym celu konieczne są badania genetyczne. Stąd wizyta przedstawicieli Instytutu Pamięci Narodowej i Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu w Węgierskiej Górce i spotkanie z rodzinami zamordowanych żołnierzy. W jego trakcie został od nich pobranych i zabezpieczony materiał genetyczny, który posłuży do identyfikacji zamordowanych partyzantów. W spotkaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób.

Wśród nich była m.in. Genowefa Madejczyk „Jodła”, która służyła w oddziale "Bartka" jako łączniczka, a jej brat Stanisław Łajczak został zamordowany. Miał wówczas 21 lat.

- Przez cała lata nie było wiadomo, gdzie są, były pogłoski, że wyjechali na Zachód, potem że do Argentyny. Kiedy byliśmy dziećmi, to ze względów bezpieczeństwa niewiele się o tym w domu mówiło, bo rodzina była obserwowana, dopiero jak skończył się komunizm dowiedzieliśmy się prawdy - mówi Maria Żółta, córka pani Genowefy.
Cała rodzina z ogromną nadzieją podchodzi do obecnie trwających badań. Ma nadzieję, że wśród odnalezionych szczątków są także te, które należą do ich bliskiego.

- Bardzo byśmy się cieszyli, bo w końcu ten rozdział zostałby zamknięty i mógłby - podobnie jak inni, którzy zginęli - zostać godnie pochowany - podkreśla Maria Żółta. - Mamy na grobie babci tabliczkę z imieniem i nazwiskiem Stanisław Łajczak, żeby każdy kto przyjdzie, pomodlił się za niego i trwała pamięć o nim - opowiada kobieta.

Odnalezione szczątki, chociaż nie są to pojedyncze szkielety, ale ich fragmenty, mogą dużo powiedzieć specjalistom.

- Chociaż w przypadku Starego Grodkowa warunki środowiskowe spowodowały, że szkielety są zachowane znacznie gorzej niż w innych częściach kraju, gdzie znajdowaliśmy szczątki żołnierzy wyklętych, i nasze możliwości jeśli chodzi o oględziny nie są tak duże, to i tak mimo tych kilkudziesięciu lat przebywania kości w ziemi jesteśmy w stanie dużo powiedzieć - podkreśla dr n. med. Łukasz Szleszkowski z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu.

Specjaliści są w stanie stwierdzić mechanizm urazu, który doprowadził do śmierci, zidentyfikować czy są to szkielety należące do kobiet czy do mężczyzna, a także w jakim wieku były to mnie więcej osoby. Udało się im także uzyskać profile genetyczne z większości odkrytych szczątków. Teraz zostanie on porównany z tym, który m.in. został zebrany w Węgierskiej Górce.

Więcej o pracach w Starym Grodkowie pisaliśmy tutaj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!