Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wesołe podróże zespołu Śląsk: nieznane fakty wychodzą na światło dzienne

Aneta Kaczmarek
arc zespołu śląsk
O Zespole Pieśni i Tańca "Śląsk" powstało już tak wiele publikacji, że zdawać się może, iż już wszystko zostało napisane i opowiedziane. Gwarantujemy, że tak nie jest. Pewne historie dopiero ujrzą światło dzienne - pisze Aneta Kaczmarek

Konglomerat wiecznej młodości - tak o Zespole Pieśni i Tańca "Śląsk" mówi jego wieloletni, emerytowany już artysta, Stanisław Kempa.

Słuchając jego słów, obserwując malujące się na twarzy wzruszenie połączone z wielką radością wywołaną wspomnieniami najpiękniejszych lat życia, nie sposób nie zamarzyć, by kiedyś przeżyć coś podobnego, o czym po latach będzie się opowiadało z taką pasją i tym niesamowitym blaskiem w oczach.

- Zespół "Śląsk" był i jest największą przygodą mojego życia, którą zawdzięczam Hadynie. Profesor zwykł mawiać: "Bądźcie od wewnątrz jasnymi, nie bądźcie jedynie światłem odbitym, widz zawsze odróżni autentyzm od fałszu". Myślę, że ta właśnie prawda, żywiołowość, energia jest największą siłą zespołu. To swoisty konglomerat radości, fantazji i młodości - mówi Kempa. A tam, gdzie młodość, tam musi być i zabawa, pewna doza szaleństwa, które udzielają się wszystkim członkom zespołu.

- Młodzi, którzy przyszli po pionierach, dostosowywali się do starszych, starsi przejmowali pewne zachowania młodych, to wszystko przenikało się, uzupełniało. Stąd zawsze towarzyszyły nam jakieś wariactwa, wygłupy - rozwesela się artysta. A tych w historii zespołu nie brakowało.

Duchy na wieży

W pierwszym okresie pracy zespołu, na terenie zamku w Koszęcinie, gdzie znajduje się siedziba "Śląska", obowiązywała surowa dyscyplina.

Po godzinie 22 nie było mowy o jakichkolwiek spacerach, gdyż ściśle obowiązywała cisza nocna. Ale jak wiadomo, zakazy są po to, by je łamać.

Pewnego dnia dokładnie o godzinie 24 na wieży zamkowej nad kaplicą rozległ się dzwon. Przez kolejne dni sytuacja się powtarzała. A trzeba powiedzieć, że klucz do rzeczonej wieży miał jedynie dyrektor i kierownik administracyjny zespołu.

W krótkim czasie cisza nocna była przestrzegana z imponującą wręcz dokładnością, bowiem młodziutkie artystki, przerażone wizją spotkania ducha, nie opuszczały pokojów. Zniecier-pliwiony panującym w zespole chaosem dyrektor Stanisław Hadyna postanowił zdemaskować dowcipnisiów i natychmiast usunąć ich z zespołu.

- Gdy wybiła godzina 24, dyrektor wraz z zebranym aktywem społeczno-politycznym pobiegł na górę i bez słowa zapowiedzi skierował w ich stronę snop światła. Ci jednak zupełnie spokojnie przeszli obok z wyciągniętymi przed siebie rękoma i zamkniętymi oczami, udając lunatyków. Wszyscy stali jak oniemieli, bo nie takiej reakcji się spodziewali. Po chwili dopiero wszyscy wybuchnęli śmiechem. Kary oczywiście nie było - opowiada pan Stanisław.

Perypetie żywieniowe

Karę, choć niezbyt dotkliwą, sprowadził sam na siebie w 1962 roku, podczas trasy w Grecji, Mirosław Zaworowski.

Zwykle podczas wyjazdów zagranicznych artyści otrzymywali diety. Tym razem żywili się indywidualnie, a hotel zapewniał im jedynie śniadania. Jak nietrudno się domyślić, każdy oszczędzał jak potrafił, najczęściej kosztem własnego żołądka.

- Grupa artystów wypoczywała po koncercie na tarasie hotelowym, kiedy nagle zjawił się Mirek ze słoikiem miodu w rękach, oznajmiając, że ma takich kilka, co pozwoli mu zmniejszyć wydatki, a przy okazji miód ma wysokie wartości odżywcze - wspomina pan Stanisław.

Pomysł okazał się jednak mało trafiony, bo codziennie na hotelowych śniadaniach królował miód. W ostatnim, piątym tygodniu trasy, artysta ze złością, ale i satysfakcją, wyrzucił cały swój zapas złocistej słodyczy.

Z kolei w Hongkongu, w ramach oszczędzania na dietach, jeden z artystów udał się do miasta w poszukiwaniu czegoś, co nie będzie zbyt drogie, ale jadalne. Nie znając języka, swój wybór opierał na etykietach. Niestety smakowicie wyglądające kurczaki na obrazku nie miały nic wspólnego z drobiowym pasztetem czy potrawką z kurczaka. W zakupionym zapasie konserw znajdowała się… pasza dla drobiu. Ta jednak ani smaczna, ani odżywcza nie była.

Perypetie językowe

Z Chinami wiąże się jeszcze jedna ciekawa historia. Na jednym z koncertów w Szanghaju w 1965 roku, obecna była załoga polskiego statku "Kościuszko", która sowicie nagradzała artystów "Śląska" oklaskami.

Po zakończonym koncercie polska część publiczności zaczęła krzyczeć "bis", a następnie "mało, mało". W pewnym momencie, ku zdziwieniu Polaków, cała sala ryknęła zgodnym "Mao, Mao, Mao".

- Na początku nie bardzo wiedzieliśmy, co się właśnie wydarzyło. Nagle wszyscy wstali z miejsc i zaczęli skandować imię swojego przywódcy. Skończyło się na tym, że na zmianę śpiewaliśmy finałowego krakowiaka i chiński hymn - śmieje się pan Stanisław.

Wpadki językowe zdarzały się zresztą częściej. W 1964 roku zespół "Śląsk" koncertował w teatrze Drury Lane w Londynie. Na schodach przed wejściem do budynku siedziała młoda, urokliwa malarka, która rysowała na kartkach bloku kolorowe postaci z afisza "Śląska".

Uroda dziewczyny nie umknęła uwadze kilku artystów z zespołu. - Przechodząc obok Jurek Nowiński powiedział: "Moglibyśmy ją ze sobą zabrać za kulisy, bo tu sobie dupcię przeziębi". Dokładnie takich słów użył. Na co ona podniosła wzrok i zapytała: "Naprawdę, proszę panów, za kulisy?" - śmieje się Kempa.

Rozbawienie miesza się ze wzruszeniem. - Będę musiał w końcu znaleźć czas, by zebrać te wszystkie historie i spisać dla moich wnuków - dodaje Stanisław Kempa.


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!