Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widera: RAŚ chce Śląska dla wybranych. Śląsk potrafi zorganizować się lepiej

Zbigniew Widera
Zbigniew Widera
Zbigniew Widera ARC
Batalia o autonomię utrwalona z wizerunkiem RAŚ, z pozycji krajowych elit wygląda groteskowo - pisze Zbigniew Widera, faworyt do przejęcia władzy w Związku Górnośląskim. Za tydzień wybory nowego szefa Związku Górnośląskiego.

Będzie Związek Górnośląski promotorem rozwiązań, które poza próbą zdefiniowania tego „co?” dla Śląska może być najlepsze, odpowiedzą na pytanie „jak?” to zrobić.

W powszechnym odbiorze ideologii RAŚ „autonomia”, to uprzywilejowanie jednego regionu, poprzez nadanie mu specjalnych uprawnień. Chciałbym by w rozumieniu ZG było to myślenie o wyposażeniu wszystkich regionów w kompetencje, które przyspieszają ich rozwój – dokończenie zaniechanej reformy administracyjnej. Górny Śląsk ma szanse stać liderem tego przyspieszenia. Utrwalona z wizerunkiem RAŚ batalia o autonomię, z pozycji krajowych elit wygląda groteskowo. Z oglądu zwykłego obywatela Polski, budzi obawę. W takiej atmosferze, nie da się odnieść sukcesu, a co najwyżej wywoływać coraz bardziej powszechną antypatię do Ślązaków.

Z wewnątrz, dotychczasowa retoryka RAŚ prowadzi do Śląska dla wybranych. Dla tych co sobie jeszcze przypominają „opę w weście, kurzącego fajkę”. Kto, takiego dziadka nie miał, nie pasuje do tej układanki. „Ci” za Brynicą, czy „Ci” w Częstochowie, niech sobie radzą sami. Chciałbym by myśleniu ZG nie było podziałów na lepszych i gorszych. Na tych z przed i zza rzeki. Takie myślenie to objaw „cieniactwa” a nie śląskiej otwartości.

Do europejskiej regionalizacji, prosta droga prowadzi przez jak najszerszą obecność w sejmiku, czyli regionalnej władzy, w którym grupy regionalne powinny zwiększać swój udział, naturalnie wypierając partie polityczne. Przewartościowując myślenie wyborców a nie, jak się powszechnie pisze, komuś ich odbierając. W samorządach lokalnych dominują ugrupowanie lokalne i to im wyraźnie wychodzi na zdrowie. Odpartyjnienie, to krok do spokojnego, acz konsekwentnego upominania się o delegację uprawnień i pozostawianie coraz większych przychodów na miejscu. Tym myśleniem, powinno zarażać się inne regiony bowiem tylko w „kupie siła”. Wymachiwanie nawet najpiękniejszymi chorągiewkami na przemarszach, nie pomoże. Nie pomoże też, język nienawiści w prasowych, internetowych, komentarzach czytelników.
W praktyce, poszukując perspektywy dla rozwoju, do coraz bardziej samodzielnego i silnego Śląska, chodzi o działanie na trzech poziomach:

Poziom pierwszy: działania w granicach istniejących zapisów prawnych – do podjęcia „od zaraz”.
Poziom drugi: zmiany w ustawach o planowaniu przestrzennym, finansach publicznych, samorządzie terytorialnym, związkach celowych. Do podjęcia równolegle z działaniami na rzecz metropolizacji ośrodków rozwoju.
Poziom trzeci: zmiany w Konstytucji RP, o ile okażą się niezbędne dla pogłębienia samorządności regionów.

Tak rozumiany rozwój, hamujemy często sami, szukając wroga zewnętrznego, który go utrudnia. Aby lepiej zorganizować miasta w centrum regionu, nie jest potrzebna specjalna ustawa metropolitalna, a w ramach obecnych przepisów, porozumienie i wola faktycznego działania prezydentów. By lepiej zorganizować usługi medyczne, nie potrzebne są specjalne, nowe przepisy a strategia wewnątrz regionu i porozumienie samorządów. I tak dalej i dalej… Górny Śląsk, to region zdolny do dynamicznego rozwoju w oparciu o potencjał endogeniczny oraz napływ kapitału zewnętrznego. Równoprawny wymiar decentralizacji – to autonomiczne finansowo (fiskalnie) gminy. Motorem rozwoju gospodarczego winna być, nie infrastruktura, lecz budowanie lokalnych wspólnot, kwalifikacje ludzi i rozwój kulturalny; infrastruktura w tym to tylko narzędzie.

Co do kwestii narodowości śląskiej. Górnoślązacy to grupa etniczna, wyróżniająca się własną historią poza państwowością polską, specyficzną kulturą i językiem (dialektem, gwarą) – podobnie jak np. Kaszubi. Emancypacja oraz dążenie do poszanowania i uznania odrębności etnicznej i próby opisania języka regionalnego – są naturalne i oczywiste. Ewentualność prawnego uznania statusu grupy etnicznej winna być walorem otwartej państwowości a nie wizją jej demontażu. Spór o uznanie „narodowości” to niepotrzebny spór o słowa, gdyż słowo „narodowość” bywa różnie rozumiana. Potrzeba kształtowania nowej, rozszerzonej tożsamości obok (a nie zamiast!) historyczno-etnicznej, także w obecnym układzie granic regionu, gdzie decydują więzy gospodarcze i przestrzenne. Tym ważniejsze jest kultywowanie i promowanie dziedzictwa kulturowego mieszkańców regionu, bez względu na pochodzenie etniczne. W nowym rozumieniu Zagłębie, Jaworzno, Częstochowa czy Źywiecczyzna - to także składniki Górnego Śląska i każde z nich czymś się wyróżnia. Poznawanie i kultywowanie tożsamości kulturowej i etnicznej tych ziem służyć powinno lepszemu poznawaniu się i eliminowaniu antagonizmów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!