W czwartek po południu policjanci otrzymali zgłoszenie że na balkonie wieżowca przy ul. Bartoka ktoś wszczął awanturę. Znajdujący się tam mężczyzna głośno krzyczy i wyzywa przechodniów. Zgłaszający nie podał dokładnie numeru mieszkania, ale funkcjonariusze szybko ustalili, z którego lokalu wydobywają się wrzaski. Ponieważ znajdujący się w mieszkaniu mężczyzna zignorował pukanie do drzwi mundurowych, wezwano straż pożarną. Na widok strażaków lokator uległ. Ratownicy nie musieli używać drabiny, którą ze sobą zabrali (mieszkanie znajdowało się na jednym z wyższych pięter budynku).
W trakcie uspokajania agresywnego mężczyzny przez policję, wyjrzał on jeszcze kilka razy przez okno i zwyzywał gapiów. Jednej z kobiet odgrażał się.
- To nie pierwszy raz kiedy tak rozrabia - mówi jedna z mieszkanek wieżowca. - Zachowuje się jakby był chory psychicznie! Ostatnio chciał wysadzić cały budynek!
-Regularnie nas terroryzuje- dodaje sąsiad naszej rozmówczyni. -Mieszkamy tu jak na bombie, bo przecież nie wiadomo, co mu do głowy przyjdzie!
Jak się zakończyła interwencja przy ul. Bartoka? Co z mężczyzną zrobili policjanci? Okazuje się, że... zupełnie nic!
- Mężczyzna został pouczony. Nie było podstaw do zatrzymania - informuje Joanna Kącka, Rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?