Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka awantura o mapę Śląska dwóch geografów renesansu

Grażyna Kuźnik
Mapę naszego regionu autorstwa Martina Helwiga zamieścił w swoich kronikach Śląska Joachimus Cureus w 1571 roku. Na mapie sprzed ponad czterech  wieków  jest wiele niespodzianek. Są np. Milowice, dzielnica Sosnowca (sam Sosnowiec powstał o wiele później, tak samo jak Katowice). Helwig nazywał miasta tak jak słyszał. Mamy Lublinecz, Klobotz, Czeletz, Benchin, Milowitz, Beutte, Pilchowitz, Tarnowicz, Gleiwitz, Sosnicow, Żiwietz, Teschen, Ratibor, Strumien.Chmielnitz oznacza, że na Górnym Śląsku uprawiano  chmiel. Liebneck to Rybnik, Plessa - Pszczyna, Peikrezlin - Piekary.
Mapę naszego regionu autorstwa Martina Helwiga zamieścił w swoich kronikach Śląska Joachimus Cureus w 1571 roku. Na mapie sprzed ponad czterech wieków jest wiele niespodzianek. Są np. Milowice, dzielnica Sosnowca (sam Sosnowiec powstał o wiele później, tak samo jak Katowice). Helwig nazywał miasta tak jak słyszał. Mamy Lublinecz, Klobotz, Czeletz, Benchin, Milowitz, Beutte, Pilchowitz, Tarnowicz, Gleiwitz, Sosnicow, Żiwietz, Teschen, Ratibor, Strumien.Chmielnitz oznacza, że na Górnym Śląsku uprawiano chmiel. Liebneck to Rybnik, Plessa - Pszczyna, Peikrezlin - Piekary. Mapa Górnego i Dolnego Śląska M.Helwiga z XVI wieku
Skarbem Archiwum Państwowego w Katowicach jest dzieło Cureusa "Gentis Silesiae Annales" z 1571 roku, z mapą Śląska Helwiga. Wydanie tej pracy oburzyło polskiego geografa Marcina Kromera. Wzajemne obelgi nie ustępują dzisiejszym polemikom. O co poszło uczonym?

Marcin Kromer, Joachimus Cureus i Martin Helwig byli niemal rówieśnikami. Urodzili się w XVI wieku w mieszczańskich rodzinach; Kromer i Helwig ukończyli Akademię Krakowską, a Cureus był synem absolwenta tej uczelni, sam studiował medycynę w Wittenberdze. Cureus i Helwig byli Niemcami. Kromer, chociaż pochodzenia niemieckiego, podkreślał zawsze, że z serca i duszy jest Polakiem. Był sekretarzem króla Zygmunta II Augusta.

Ci trzej uczeni renesansu wmieszali się w awanturę o Śląsk. Jak widać, ten region zawsze budził polsko-niemieckie emocje, którym przyglądała się cała Europa. W kłótniach geografowie nie przebierali w słowach. Powodem było ukazanie się kronik Cureusa, gdzie twierdził, że Ślązacy mają germańskich, mitycznych praprzodków - herosów. Miały tego dowodzić również śląskie nazwy miejscowości, uwidocznione na mapie Helwiga, dołączonej do dzieła. Kromer wpadł we wściekłość.

Na własnych nogach

Cureus rodem z Kożuchowa (obecnie woj. lubuskie), po raz pierwszy podzielił Śląsk na Dolny i Górny. Jego książka od razu zyskała wielki rozgłos, bo dotąd nikt nie opisał tak dokładnie i z własnych obserwacji tej krainy geograficznej. Autor uważał ją za odrębną, chociaż najsilniej związaną z Niemcami. Nie zaszył się w bibliotece jak inni historycy, ale ruszył w drogę, żeby poznać temat według mapy Helwiga. Na pewno nie była to łatwa podróż.

Uważamy dzisiaj Śląsk za środek Europy, ale kiedyś uznani geografowie wcale nie kwapili się do poznawania jego zakątków. To były zwykle nadgraniczne tereny różnych państw, traktowane po macoszemu.

Autorzy przed Helwigiem rysowali po prostu na nieznanych terenach góry, które rzekomo oddzielały Śląsk od Niemiec, Polski, Moraw i Czech. W ten sposób załatwiali problem braku szczegółowych opisów. Niektórzy dodawali jeszcze lasy, rysunki niedźwiedzi i wilków, co miało jasno tłumaczyć, co znajduje się na Górnym Śląsku.

- Mapa Śląska Helwiga nie była pierwsza, ale można ją uznać za pierwszą nowoczesną, rzetelną mapę tego regionu - mówi dr Piotr Greiner, dyrektor katowickiego archiwum i znawca dziejów kartografii. - Wcześniej znana była mapa Sebastiana Münstera, wydana w Bazylei w 1544 roku. Ale jest pełna błędów i fantazji. Helwig był nauczycielem, dbał o to, żeby jego prace miały wartość edukacyjną. Kto miał jego mapę, na Śląsku na pewno nie zabłądził.

Cureus chciał opisywane przez siebie ziemie zobaczyć na własne oczy. Zaglądał do miast i klasztorów, zbierał dokumenty, opisywał budowle, chętnie rozmawiał z mieszkańcami. Był trochę reporterem, ale i trochę fantastą. Gdzie nie dotarł lub czego się nie dowiedział, to sobie wymyślił. Zakończył swoją pracę, napisaną po łacinie, w 1570 roku. Sięgnął po nią również Kromer, który wcześniej też był na Śląsku, w części graniczącej z Polską i swoje wnioski opublikował w pracach historycznych. Dostał za to od króla tytuł szlachecki.

Ślązacy - mityczni herosi

Kromer czyta i nie wierzy. Uważa, że Cureus ściągnął od niego główne informacje. Wyśmiewa się z opinii, że Ślązacy pochodzą od bohaterskiego plemienia germańskiego Elizjów lub podobnych Ligów, których Kromer nazywa "bajecznymi stworami". Nie zgadza się z opinią, że Ślązacy są Niemcami, "skoro Polacy i Słowianie zamieszkują i uprawiają te miejsca od dawna". Pisze więc w polemice: "Wpadły mi w ręce Roczniki ludu Śląska tego, co to chciał uchodzić za Liga u bajecznych pól elizejskich". I dodaje, że Cureus: "Jakkolwiek starannie próbuje ukryć, w jakim duchu pisał i skąd ukradł wszystkie informacje, to jednak jego niepohamowana zła wola i język oszczerczy same się zdradzają".

Złości go, że Cureus na podstawie "jednej czy drugiej litery w nazwie" uważa Polaków za potomków plemienia, "które wyruszyło z Paflagoni (obecnie Turcja przyp. red.), jak to on sądzi". Cureus był lekarzem, więc Kromer szczypie: "Może w ten sposób, kiedy ma dać choremu leki, ordynuje trujący tojad w miejsce tataraku?".

W końcu przechodzi do rzeczy: "Przecież każdy, kto jako tako zna język polski, doskonale rozumie, że do Polski należą i polską wykazują etymologię Świdnica, Brzeg, Głogów, Odra i nieprzeliczone mnóstwo innych nazw miejscowości nadanych w tym okresie, w których Polacy posiedli te obszary".

Cureusowi dokłada osobiście: "I nie wiem, czy rodowe nazwisko autora nie nosi przypadkiem tejże cechy polskości, wzięte od kurzego samca!"

Z muchy robi słonia

Cureus nie pozostaje dłużny. Zarzuca, że Kromer spisuje od Długosza, a jako kalwinista kpi, że w Polsce historię piszą tylko księża na swoją modłę, przerabiając co się da. Kwasy coraz większe. Kromer, wkrótce biskup warmiński, na to, że Cureus "pod płaszczykiem historii podtyka nieostrożnym heretycką truciznę".

Chociaż nie uchronił się przed błędami geograficznymi, bo do Śląska zalicza starostwa oświęcimskie i zatorskie, wytyka jednak Cureusowi, że jest na bakier z kartografią: "Z muchy robi słonia i nieomylnie rozeznał, że Karpaty leżą na samej granicy Wielkopolski".

Ale Cureus sięgnął po najlepszą w tym czasie mapę Śląska. Zmniejszył ją i przeorientował na północ, bo Helwig uważał, że powinno być odwrotnie. Na mapie rzeki powinny płynąć w dół; wtedy Górny Śląsk jest naprawdę na górze, a Dolny na dole. Helwig urodzony w Nysie, zaledwie trzy lata młodszy od Kromera, jest już sławny w Europie. Jego mapę uznaje się za matkę wszystkich innych map Śląska. Pretensje polskiego historyka i biskupa mu nie zaszkodzą.

Co innego Cureus. Można przyznać, że Kromer nieźle mu dopiekł. Autor kronik nie ma wsparcia u swoich rodaków, którym nie podoba się, że w ogóle zauważa na Śląsku jakieś polskie wątki. Atakują go luteranie za liberalne poglądy, nie daruje mu kler katolicki. Cureus przenosi się z miejsca na miejsce, w końcu wyczerpany nerwowo, umiera po skończeniu 40 lat. Marcin Kromer dożywa w spokoju dwa razy tyle.


*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*.dziennikz&#8203
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!