Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki pożar w Siemianowicach: marszałek Wojciech Saługa zawiadomi prokuraturę. Firma składowała odpady w sposób niezgodny z decyzją

Monika Chruścińska-Dragan
Marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa zapowiedział, że złoży na firmę BM Recykling zawiadomienie do prokuratury
Marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa zapowiedział, że złoży na firmę BM Recykling zawiadomienie do prokuratury Dziennik Zachodni
Firma BM Recykling, na terenie której wybuchł w środę wielki pożar w Siemianowicach Śląskich, składowała odpady niezgodnie z wydanym pozwoleniem - wynika z kontroli inspektorów urzędu marszałkowskiego. Marszałek województwa śląskiego, Wojciech Saługa, zapowiedział w poniedziałek, 23 kwietnia, że złoży doniesienie do prokuratury w tej sprawie. Wystąpi również do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o wszczęcie procedury cofnięcia przedsiębiorstwu wydanych wcześniej pozwoleń.

Kontrola urzędników podlegających marszałkowi woj. śląskiego wykazała szereg nieprawidłowości w firmie BM Recykling. Uchybienia wielokrotnie wytykali przedsiębiorstwu także pracownicy miejskiego magistratu i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Kilka postępowań WIOŚ zakończyło się już karami administracyjno-finansowymi. Problem w tym, jak twierdzą urzędnicy, że firma niewiele robi sobie z zaleceń pokontrolnych.

- Urzędnicy wydziału ochrony środowiska przeprowadzili w czwartek rano kontrolę w firmie, z której wynika, że palące się odpady były składowane w miejscu do tego nieprzeznaczonym i w sposób niezgodny z wydaną decyzją - mówi Maciej Gramatyka, rzecznik prasowy marszałka śląskiego.

Słup dymu nad Śląskiem i Zagłębiem. To pali się zakład w Siemianowicach

Katowice: Pożar wybuchł na składowisku odpadów. Prokuratura ...

BM Recykling straci pozwolenia? Będzie wniosek do WIOŚ o wszczęcie postępowania

W poniedziałek, 23 kwietnia, Wojciech Saługa zapowiedział, że złoży na firmę zawiadomienie do prokuratury.

- To jest już trzeci pożar w tym miejscu. Chcielibyśmy, aby odpowiednie organy przyglądnęły się temu, co powoduje, że te pożary tak często tam mają miejsce - mówił podczas briefingu prasowego marszałek woj. śląskiego.

Zapowiedział też, że wspólnie z prezydentem Siemianowic Śląskich wystąpi do WIOŚ z wnioskiem o wstrzymanie działania instalacji firmy, a także do parlamentu z apelem o wyposażenie samorządów w narzędzia do skuteczniejszego dyscyplinowania inwestorów dopuszczających się uciążliwych dla mieszkańców zaniechań.

"Będziemy apelować, aby dano nam narzędzia, abyśmy nie byli bezradni, aby pan prezydent w swoim mieście nie był bezradny, gdy przykładowo z instalacji śmierdzi. Instalacje do składowania i przekształcania odpadów są potrzebne, ale nie mogą działać wbrew ludziom i być dla nich uciążliwe - mówił marszałek Saługa.

Niezależnie od złożenia zawiadomienia Prokuratura Rejonowa w Siemianowicach prowadzi już postępowanie wyjaśniające. - Są prowadzone czynności. Jest powołany biegły z zakresu pożarnictwa i czekamy na jego opinię - mówi nam prokurator Katarzyna Bryla.

Doniesienie na firmę złożyli w czwartek także urzędnicy siemianowickiego magistratu. - To trzeci potencjalnie niebezpieczny dla naszego zdrowia pożar w tym przedsiębiorstwie - przypomina Piotr Kochanek z Urzędu Miasta. Jak wyjaśnia, urzędnicy prowadzili wiele razy na terenie firmy kontrole i wskazywali na nieprawidłowości, w tym nieprawidłowości związane z zabezpieczeniem przeciwpożarowym zakładu.

Czytaj więcej:
Wielki pożar w Siemianowicach: Sprawą zajmie się prokuratura

- Już z rozmów z komendantem straży pożarnej dowiedziałem się, że na terenie zakładu był tylko jeden hydrant. To jest problem, bo kiedy doszło do pożaru, strażacy musieli rozkładać dwukilometrowy wąż, aby dociągnąć wodę i ugasić ogień - opowiada Rafał Piech, prezydent Siemianowic Śląskich.

- To niedopuszczalne, aby w miejscu, gdzie składowane są tysiące ton odpadów, przedsiębiorca nie dostosował zakładu do przepisów przeciwpożarowych. Mamy nadzieję, że po wynikach kontroli urzędników urzędu marszałkowskiego, uda nam się zawiesić działalność przedsiębiorstwa do momentu usunięcia uciążliwości - podkreśla prezydent.

Mało tego, firma nie ma też ciągłego ogrodzenia. - Każdy postronny mieszkaniec może przez lukę w ogrodzeniu wejść na teren zakładu i podpalić dowolną pryzmę śmieci - mówi Kochanek. Każdorazowo o zaleceniach informowano firmę i WIOŚ.

W WIOŚ usłyszeliśmy, że w decyzji marszałka nałożony został na firmę obowiązek zabezpieczenia terenu, ale nie wskazano sposobu jego realizacji. - Nie oznacza to, że jedyną formą takiej ochrony jest zbudowanie stałego ogrodzenia. Spółka zainstalowała monitoring, który na bieżąco powinien rejestrować teren całego zakładu - przypominają urzędnicy WIOŚ.

Ponadto WIOŚ w latach 2014-2017 przeprowadził w zakładzie cztery kontrole. Dwie zakończyły się nałożeniem na firmę kar pieniężnych. Inspektorzy zarzucali firmie m.in. przekroczenie limitu dopuszczonego do odzysku i kierowanie do odzysku śmieci nieobjętych decyzją.

Wielki pożar w Siemianowicach Śląskich: Firma BM Recykling: będą nowe hale i zbiornik na wodę

Zarząd spółki wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia m.in., że zwiększona w dniu pożaru ilość zgromadzonych w zakładzie odpadów (tj. substratów do produkcji paliw alternatywnych) wynikała z konieczności modernizacji linii produkcyjnej. „Firma dostarczająca maszynę główną nie dotrzymała uzgodnionego terminu dostawy i nie poinformowała nas o tym. W tym czasie trwał demontaż pracującej linii. W efekcie nie mogliśmy w tym czasie prowadzić procesu produkcji paliw alternatywnych” - czytamy w komunikacie.

Zarząd nie zechciał odnieść się co do wybrakowanego ogrodzenia, ale zapewnia, że od ponad roku projektowane są nowe hale produkcyjne oraz duży zbiornik na wodę do celów przeciwpożarowych, które zwiększą poziom bezpieczeństwa i zabezpieczenia pożarowego zakładu.

Pożar wysypiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Strażacy walczyli z ogniem kilkanaście godzin

Pożar w Siemianowicach Śląskich WIDEO Z DRONA i ZDJĘCIA NOCN...

Trzy pożary wciągu czterech lat
To nie pierwszy, drugi, tylko trzeci już w ciągu ostatnich lat pożar na terenie zakładu BM Recykling w Siemianowicach Śląskich, zajmującego się składowaniem i przekształcaniem odpadów. Wcześniej płonął w sierpniu 2017 i listopadzie 2014. Ostatni raz kłęby gęstego dymu postawiły na równe nogi strażaków w środę, 18 kwietnia br.

Pożar został opanowany w tym samym dniu, ale przelewanie pogorzeliska potrwało do czwartku popołudnia.

Firma wyjaśnia, że zapaleniu uległa pryzma z odpadami do produkcji paliw alternatywnych. Są to głównie tworzywa sztuczne i tekstylia, nie odpady komunalne, toksyczne czy niebezpieczne.

„Odpady, które uległy spaleniu nie mają tendencji do samozapłonu, pozostaje więc kwestią otwartą co było bezpośrednią przyczyną zapalenia” - tłumaczy zarząd spółki. Zapewnia też, że firma nie pozbywa się w ten sposób niechcianych śmieci, a odpady, które spłonęły, są surowcem do produkcji paliw alternatywnych. Odpowiednio przetworzone firma sprzedaje do cementowni i przez pożar poniosła straty materialne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty