Wiemy, kto podgląda Justynę Kowalczyk

- To był jedyny termin, w którym mogliśmy zaprosić wszystkich czołowych zawodników, a to przecież oni są najważniejsi - tłumaczył prezes Apoloniusz Tajner.

Pierwszoplanowymi postaciami byli oczywiście biegaczka Justyna Kowalczyk i skoczek Adam Małysz - który po spotkaniu spieszył się do laryngologa - ale nadzieje na sukcesy związane są nie tylko z nimi.

- Gdy patrzę na obecną formę Adama to od razu mam skojarzenia z sezonem 2002/03 (wiślanin został wtedy dwukrotnym mistrzem świata oraz zdobył Puchar Świata - przyp. red.) i jestem przekonany, że w tym sezonie też stać go na zdobycie Kryształowej Kuli, medale na mistrzostwach świata plus świetny występ w Turnieju Czterech Skoczni. O Justynie nawet nie trzeba za wiele mówić, każdy kto ją zna, wie, że znów będzie walczyła o zwycięstwa pucharowe, sukces w całym cyklu i w Tour de Ski. Ale mamy jeszcze Kamila Stocha, całą drużynę skoczków, odbudowywaną niemal od podstaw kadrę kombinatorów norweskich, biegaczki i rozwijających się skicrossowców - wyliczył Tajner.

Głównym punktem sezonu będą mistrzostwa świata w Oslo. Miejsce to budzi dodatkowe emocje ze względu na konflikt pomiędzy Kowalczyk, a Norweżką Marit Bjoergen.

- Ta sprawa dla nas jest zamknięta, to media głównie próbują ją podtrzymywać - zapewniał Aleksander Wierietielny, trener zawodniczki AZS AWF Katowice.

Podczas spotkania doszło do zabawnej sytuacji, gdy Małysz i Kowalczyk otrzymali swoje wspólne karykatury. Mistrzyni olimpijska przejęzyczyła się: - To jedna z najfajniejszych kreatur, jakie w życiu dostałam.

Humorystycznie zabrzmiała też deklaracja kombinatorów, którzy wyznali, że często Kowalczyk podglądają - oczywiście chodzi tylko o jej treningi - i życiowa filozofia skicrossowców, że "jak nie idzie, to nie idzie".