W pierwszym przypadku do szpitala odwieziono pięć osób, w tym dwoje małych dzieci w wieku jednego roku i dwóch lat.
- Nie wskazujemy winnych, ale chcemy by prokuratura sprawdziła, kto ponosi odpowiedzialność za te zdarzenia. Według nas w obydwu przypadkach nie dopełniono obowiązków. Mamy na to dowody - mówi Bogusław Łabędzki, rzecznik rybnickiej straży pożarnej.
W ubiegłym roku, po jednym z podobnych zdarzeń, gdy w mieszkaniu na ul. Kościuszki w Rybniku zaczadziły się trzy osoby, rozpoczęto intensywne kontrole. - Przeprowadzono je także w budynkach na ulicach Zgrzebnioka i Cierpioła. Kominiarze wydawali zaświadczenia o stanie przewodów kominowych oraz zalecenia dla administracji i lokatorów odnośnie tego, co trzeba tam zrobić. Z naszych informacji wynika, że zalecenia zignorowano - dodaje Bogusław Łabędzki.
Budynkiem przy ul. Zgrzebnioka zarządza miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, a przy ul. Cierpioła wspólnota mieszkaniowa. W obydwu przypadkach zalecenia wydane przez kominiarzy były podobne i dotyczyły głównie rozszczelnienia mieszkań. - Z powodu plastikowych okien, do wnętrz nie dostaje się świeże powietrze. Nie ma tlenu i następuje niepełne spalanie i powstaje tlenek węgla - tłumaczy Łabędzki. Do tego dochodzą różne usterki i wady systemu wentylacyjnego. Czasem jest tak, że przez kratkę wentylacyjną do mieszkania zasysany jest gaz z piecyka od sąsiada.
- Po kontroli kominiarz wydał konkretne zalecenie, by uszczelnić połączenie piecyka gazowego z przewodem wentylacyjnym. Chodziło też o wykonanie nawiewników w ramie okna, by do mieszkań mogło napływać świeże powietrze - tłumaczy Łabędzki.
Mimo wyraźnych instrukcji, roboty nie wykonano. W efekcie 24 grudnia ub.r. w mieszkaniu na ul. Zgrzebnioka zatruła się cała rodzina. Pogotowie zabrało 28-letniego mężczyznę, 20-letnią kobietę, 19-latkę oraz dwoje małych dzieci. - Wygląda na to, że domownicy przez bardzo długi czas byli narażeni na wdychanie tlenku węgla. Bo chociaż stężenie gazu nie było aż tak wielkie, zatruli się wszyscy - mówi Łabędzki.
W rybnickim Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej nie mają sobie nic do zarzucenia. - Nie poczuwamy się do winy. Zalecenia w głównej mierze dotyczyły kwestii szczelności mieszkań. A o to musi zadbać przede wszystkim lokator, a nie administracja - mówi Danuta Kolasińska, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Rybniku. Administratorzy tłumaczą, że powiadamiali o kominiarskich zaleceniach swoich lokatorów. - Do wszystkich wysłaliśmy pisma, bądź wręczyliśmy je osobiście. Nie mamy prawa na siłę wchodzić do mieszkań i sprawdzać, czy lokatorzy stosują się do takich zaleceń - mówi Kolasińska.
Dyrektor dodaje, że na stronie internetowej ZGM znajdują się informacje dla mieszkańców o zagrożeniach związanych z tlenkiem węgla. Ogłoszenia o tym, co należy robić, by ich uniknąć, były rozwieszane podobno także na klatkach schodowych.
Prokuratura rejonowa w Rybniku póki co nie chce komentować całej sprawy. - Potwierdzam, że otrzymaliśmy zawiadomienie od strażaków i rozpoczniemy śledztwo. Na tym etapie trudno mówić o winnych i ewentualnym wymiarze kary. Trzeba najpierw określić zakres zagrożenia i to ile osób było narażonych na niebezpieczeństwo - mówi Damian Sztachelek, zastępca prokuratora rejonowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?