Wkręceni, czyli Kac Vegas po śląsku, warszawsku i zamojsku [RECENZJA, KADRY Z FILMU]

Nowa komedia Piotra Wereśniaka, polskiego komediowego wyrobnika (m.in. Zróbmy sobie wnuka, Och Karol 2, Nie kłam kochanie) ma kilka śmiesznych momentów, ale generalnie jest kolejnym polskim filmem, w którym aktorzy głównie się wygłupiają, panie ładnie wyglądają, sceneria jest dopieszczona, domy ładne, a nawet jeśli mają udawać stare, to też mają klimat. No i jeszcze "audycja zawiera lokowanie produktu", bo i pewna wypożyczalnia samochodów się pojawia, hotel itp.

No dobra, ludzie może pragną właśnie takich polskich komedii. Ale po co na siłę bohaterami robić Ślązaków, tego już nie rozumiem... Franek Franczesko Szpak (Piotr Adamczyk), Fikoł (Bartosz Opania) i Szyja (Paweł Domagała) mieszkają na Śląsku, pracują razem w Śląskiej Fabryce Samochodów, pierwszy jako inżynier, drugi jako monter, a trzeci jako kucharz w zakładowej stołówce. Mieszkają w czymś w rodzaju odnowionych familoków, są świetnymi kumplami. Franek jest niepoprawnym romantykiem, zakochanym w pięknej współpracowniczce (Katarzyna Glinka), Fikoł to narwany kobieciarz, ojciec szóstki dzieci, na które płaci alimenty, a Szyja - pantoflarz pod butem żony Jadwigi.

Kiedy wszyscy zostają zwolnieni z fabryki, Francesco, porzucony przez narzeczoną, bierze kolegów na szalony (prawie jak z Kac Vegas) wypad do Warszawy. Stamtąd skacowani panowie jadą luksusowym samochodem bocznymi drogami (żeby ich policja nie złapała) na Śląsk. Pusty bak zatrzymuje ich gdzieś na polskiej wsi. Tam zostają wzięci za mitycznych inwestorów z Niemiec (bo auto ma niemieckie "blachy"). Wita ich prezydent miasta w asyście policji i lokalnych dziennikarzy. Trójka bohaterów chcąc nie chcąc musi udawać dzianych Niemców, co wkrótce zaczyna im się podobać.

Piotr Adamczyk wypowiada co prawda parę zdań po śląsku (konsultantem przy tym filmie był Krzysztof Respondek), m.in. pokrzykując na biegnące ulicą dziewczyny, żeby sobie cycenhaltery ubrały, bo im piersi obwisną, parę zdań po śląsku dorzuca też grający kadrowego rodzony katowiczanin Michał Piela, architektura też jakby śląska (ale film nie był kręcony na Śląsku), ale gdy panowie jadą luksusowym porsche do Warszawy, automatycznie przestawiają się na literacką polszczyznę i już nic do siebie po śląsku nie mówią...

Jest w tym filmie parę perełek, za mało jednak by uznać Wkręconych za dobrą komedię. Jedną z nich jest Paweł Domagała, jeszcze szerzej nieznany aktor, wcielający się w postać lekko głupkowatego, drżącego przed żoną pantoflarza. Można też uśmiechnąć się z przekąsem obserwując, jak lokalni urzędnicy, na czele z marzącym o co najmniej prezydenturze Polski prezydencie miasta - gra go bardzo dobrze Krzysztof Stelmaszczyk, skaczą wokół potencjalnych inwestorów. W ogóle kilka scen, gdy bohaterowie zostają wzięci na Niemców i nie mogą się odnaleźć w tej sytuacji, też można zaliczyć do udanych. Reszta komediowych wyczynów jest naciągana. A obserwowanie Piotra Adamczyka, przecież świetnego aktora, jak desperacko próbuje udowodnić, że ma talent komediowy i dystans do samego siebie, powoli staje się męczące. We Wkręconych aktor dał się nawet namówić na paradowanie na golasa, zakrywając części intymne kaskiem.

W sumie jeśli ktoś poszukuje filmu lekkiego, łatwego i przyjemnego (choć parę przekleństw się znalazło), w dodatku z pięknymi polskimi krajobrazami, to polecamy, ale drugi "Kiler" to to nie jest.

*Głośni Ludzie 2013 Roku woj. śląskiego [ODDAJ GŁOS W PLEBISCYCIE]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Najpiękniejsze kolędy [TEKSTY + MUZYKA] Która najlepsza? ZAGŁOSUJ
*Najlepsze piosenki świąteczne na Boże Narodzenie PLAYLISTA