Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda nie musi drożeć [CENY WODY W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM]

Michał Wroński
Chociaż na wodę dostarczaną przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągowe jest coraz mniejsze zapotrzebowanie, to jednak w wielu miastach spółka nadal jest monopolistą
Chociaż na wodę dostarczaną przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągowe jest coraz mniejsze zapotrzebowanie, to jednak w wielu miastach spółka nadal jest monopolistą ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów zamroziła cenę na rok 2015. Co więcej, obiecuje rabaty dla swoich klientów. Lokalni dostawcy wody, którzy uniezależnili się od GPW, już teraz płacą mniej.

Niższe rachunki za wodę? Brzmi to niczym przedwyborcza obietnica trzeciorzędnego polityka, ale wcale nie jest niemożliwe. Wszystko za sprawą podjazdowej wojenki, jaką z Górnośląskim Przedsiębiorstwem Wodociągów toczą lokalni dystrybutorzy wody. Coraz częściej starają się oni uniezależnić od dostaw z GPW, bądź to budując własne ujęcia, bądź to kupując wodę od Czechów. Podległa marszałkowi spółka zmuszona więc została, by zacząć walczyć o swoich klientów - kilka dni temu zarząd GPW zadecydował, że w przyszłym roku cena wody nie wzrośnie. Ba, możliwe będą nawet jej niewielkie obniżki.

Przecież u Czechów można kupić taniej
Jak zachowają się lokalne wodociągi na wieść o "zamrożeniu" ceny przez GPW? Czy również powstrzymają się od podwyżek? W piątek pytani przez nas ich przedstawiciele unikali jednoznacznych deklaracji, tłumacząc się np. tym, że decyzję w tej sprawie podejmują radni (co akurat nie jest do końca prawdą, bo cenę proponuje zarząd wodociągów, a radni nie muszą w ogóle się do tego odnosić, z czego chętnie korzystają, gdy dochodzi do podwyżek). Wiadomo natomiast, jak zachowałyby się, gdyby GPW takiej deklaracji nie złożyło.

- Ilekroć GPW podnosi ceny wody, tylekroć ja robię to samo - bez ogródek przyznaje Wiesław Blutko, prezes zarządu PWiK w Wodzisławiu Śląskim. Akurat to przedsiębiorstwo zdecydowaną większość wody kupuje od GPW. Resztę (ok. 3-4 proc.) stanowią dostawy z Czech.

- Kupuję czeską wodę od Jastrzębia, a i tak jest tańsza niż ta z GPW - przyznaje prezes Blutko. Ile zatem u źródła kosztuje czeska woda?

Tadeusz Pilarski, prezes Jastrzębskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, tego zdradzić nie chce, zasłaniając się tajemnicą handlową, ale podpowiada, by porównać stawki dla odbiorców indywidualnych: w pijącym czeską wodę Jastrzębiu jej metr sześcienny kosztuje 3,99 zł netto, natomiast w większości śląskich miast trzeba za niego zapłacić ok. 5,5 zł.

Najtaniej wychodzi posiadanie własnego źródła
Na kupno czeskiej wody mogą sobie jednak pozwolić tylko nieliczni. By z takiej możliwości skorzystał np. Rybnik, konieczne byłoby pociągnięcie kilkudziesięciu kilometrów rur, a to już stawia pod znakiem zapytania sensowność takiej inwestycji. W tej sytuacji coraz więcej lokalnych przedsiębiorstw decyduje się na budowę własnych ujęć (koszt pozyskania jednego kubika wody wynosić ma w takim przypadku od 1 do 1,8 zł, GPW sprzedaje po 2,25 zł). Od dawna z własnych źródeł korzystały m.in. Gliwice i Zabrze, teraz tym samym tropem chcą podążyć Tychy. Jak wyjaśnia Krzysztof Zalwowski, prezes tamtejszego RPWiK, taka decyzja to efekt... wieloletniej polityki cenowej GPW.

- Jakoś nie było nam dane odczuć, że jesteśmy jego drugim pod względem wielkości klientem. Kupujemy 12 milionów metrów sześciennych wody rocznie, a stawkę mamy taką jak wszyscy inni. Poza tym ze względu na samo bezpieczeństwo dostaw jeden dostawca to zbyt mało - mówi Zalwowski. Dlatego właśnie w ciągu kilku lat Tychy mają wykopać własne studnie, postawić stacje uzdatniania i przebudować sieć wodociągową.

- Pozwoli to utrzymać ceny wody dla mieszkańców na dotychczasowym poziomie, a docelowo być może nawet możliwa będzie jej obniżka - mówi Zalwowski.

W GPW widzą, co się dzieje. Wystarczy zresztą spojrzeć na dane o sprzedaży - jeszcze w roku 2010 przedsiębiorstwo sprzedało 140 mln kubików wody, w ubiegłym roku było to już tylko 125 mln kubików, zaś w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku 59 mln kubików. Może to oznaczać, że trend spadkowy będzie się utrzymywał.

Władze spółki liczą jednak, że uda się go zatrzymać wprowadzając upusty cenowe - 6 groszy na jednym metrze sześciennym, przy czym warunkiem jest, aby lokalne wodociągi sprzedały w przyszłym roku całą wodę, jaką zakontraktują z GPW (jeśli nie, to będą musiały dopłacić różnicę).

- To historyczny moment. To de facto obniżka cen - podkreśla Łukasz Czopik, prezes GPW.

Dlaczego tak drogo?

  1. Najwyższe ceny za wodę w naszym regionie obowiązują w Rajczy, Mikołowie oraz Lędzinach. Tak wynika z danych opublikowanych przez Izbę Gospodarczą Wodociągi Polskie. W Rajczy jeden kubik wody kosztuje 10,18 zł, w Mikołowie trzeba za niego zapłacić 8,64 zł, zaś w Lędzinach 8,18 zł. W Katowicach cena wynosi 5,64 zł.
  2. Najtańsza woda jest z kolei w Poraju (1,99 zł za kubik), Lublińcu (3,24 zł) i Raciborzu (3,62 zł).
  3. Dlaczego wodociągi kupują wodę po 2,25 zł za kubik, a my płacimy za nią znacznie drożej? Bo w cenie muszą się jeszcze zmieścić m.in. koszty utrzymania i eksploatacji sieci, opłaty i podatki płacone przez wodociągi, odsetki od zaciągniętych przez nie kredytów oraz marża własna (ok. 2-3 proc.).
od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera