Niższe rachunki za wodę? Brzmi to niczym przedwyborcza obietnica trzeciorzędnego polityka, ale wcale nie jest niemożliwe. Wszystko za sprawą podjazdowej wojenki, jaką z Górnośląskim Przedsiębiorstwem Wodociągów toczą lokalni dystrybutorzy wody. Coraz częściej starają się oni uniezależnić od dostaw z GPW, bądź to budując własne ujęcia, bądź to kupując wodę od Czechów. Podległa marszałkowi spółka zmuszona więc została, by zacząć walczyć o swoich klientów - kilka dni temu zarząd GPW zadecydował, że w przyszłym roku cena wody nie wzrośnie. Ba, możliwe będą nawet jej niewielkie obniżki.
Przecież u Czechów można kupić taniej
Jak zachowają się lokalne wodociągi na wieść o "zamrożeniu" ceny przez GPW? Czy również powstrzymają się od podwyżek? W piątek pytani przez nas ich przedstawiciele unikali jednoznacznych deklaracji, tłumacząc się np. tym, że decyzję w tej sprawie podejmują radni (co akurat nie jest do końca prawdą, bo cenę proponuje zarząd wodociągów, a radni nie muszą w ogóle się do tego odnosić, z czego chętnie korzystają, gdy dochodzi do podwyżek). Wiadomo natomiast, jak zachowałyby się, gdyby GPW takiej deklaracji nie złożyło.
- Ilekroć GPW podnosi ceny wody, tylekroć ja robię to samo - bez ogródek przyznaje Wiesław Blutko, prezes zarządu PWiK w Wodzisławiu Śląskim. Akurat to przedsiębiorstwo zdecydowaną większość wody kupuje od GPW. Resztę (ok. 3-4 proc.) stanowią dostawy z Czech.
- Kupuję czeską wodę od Jastrzębia, a i tak jest tańsza niż ta z GPW - przyznaje prezes Blutko. Ile zatem u źródła kosztuje czeska woda?
Tadeusz Pilarski, prezes Jastrzębskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, tego zdradzić nie chce, zasłaniając się tajemnicą handlową, ale podpowiada, by porównać stawki dla odbiorców indywidualnych: w pijącym czeską wodę Jastrzębiu jej metr sześcienny kosztuje 3,99 zł netto, natomiast w większości śląskich miast trzeba za niego zapłacić ok. 5,5 zł.
Najtaniej wychodzi posiadanie własnego źródła
Na kupno czeskiej wody mogą sobie jednak pozwolić tylko nieliczni. By z takiej możliwości skorzystał np. Rybnik, konieczne byłoby pociągnięcie kilkudziesięciu kilometrów rur, a to już stawia pod znakiem zapytania sensowność takiej inwestycji. W tej sytuacji coraz więcej lokalnych przedsiębiorstw decyduje się na budowę własnych ujęć (koszt pozyskania jednego kubika wody wynosić ma w takim przypadku od 1 do 1,8 zł, GPW sprzedaje po 2,25 zł). Od dawna z własnych źródeł korzystały m.in. Gliwice i Zabrze, teraz tym samym tropem chcą podążyć Tychy. Jak wyjaśnia Krzysztof Zalwowski, prezes tamtejszego RPWiK, taka decyzja to efekt... wieloletniej polityki cenowej GPW.
- Jakoś nie było nam dane odczuć, że jesteśmy jego drugim pod względem wielkości klientem. Kupujemy 12 milionów metrów sześciennych wody rocznie, a stawkę mamy taką jak wszyscy inni. Poza tym ze względu na samo bezpieczeństwo dostaw jeden dostawca to zbyt mało - mówi Zalwowski. Dlatego właśnie w ciągu kilku lat Tychy mają wykopać własne studnie, postawić stacje uzdatniania i przebudować sieć wodociągową.
- Pozwoli to utrzymać ceny wody dla mieszkańców na dotychczasowym poziomie, a docelowo być może nawet możliwa będzie jej obniżka - mówi Zalwowski.
W GPW widzą, co się dzieje. Wystarczy zresztą spojrzeć na dane o sprzedaży - jeszcze w roku 2010 przedsiębiorstwo sprzedało 140 mln kubików wody, w ubiegłym roku było to już tylko 125 mln kubików, zaś w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku 59 mln kubików. Może to oznaczać, że trend spadkowy będzie się utrzymywał.
Władze spółki liczą jednak, że uda się go zatrzymać wprowadzając upusty cenowe - 6 groszy na jednym metrze sześciennym, przy czym warunkiem jest, aby lokalne wodociągi sprzedały w przyszłym roku całą wodę, jaką zakontraktują z GPW (jeśli nie, to będą musiały dopłacić różnicę).
- To historyczny moment. To de facto obniżka cen - podkreśla Łukasz Czopik, prezes GPW.
Dlaczego tak drogo?
- Najwyższe ceny za wodę w naszym regionie obowiązują w Rajczy, Mikołowie oraz Lędzinach. Tak wynika z danych opublikowanych przez Izbę Gospodarczą Wodociągi Polskie. W Rajczy jeden kubik wody kosztuje 10,18 zł, w Mikołowie trzeba za niego zapłacić 8,64 zł, zaś w Lędzinach 8,18 zł. W Katowicach cena wynosi 5,64 zł.
- Najtańsza woda jest z kolei w Poraju (1,99 zł za kubik), Lublińcu (3,24 zł) i Raciborzu (3,62 zł).
- Dlaczego wodociągi kupują wodę po 2,25 zł za kubik, a my płacimy za nią znacznie drożej? Bo w cenie muszą się jeszcze zmieścić m.in. koszty utrzymania i eksploatacji sieci, opłaty i podatki płacone przez wodociągi, odsetki od zaciągniętych przez nie kredytów oraz marża własna (ok. 2-3 proc.).
*Oceniamy prezydentów miast. Wielki plebiscyt DZ [GŁOSUJ NA TAK LUB NIE]
*QUIZ DZ: Czy znasz polskie komedie. Cytaty z kultowych filmów. Sprawdź się
*Miss siatkówki. Jak cheerleaderki zagrzewają siatkarzy do walki w mistrzostwach świata [ZDJĘCIA]
*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?