DZ POLECA:
Ulica Mariacka w Katowicach: Tak zmieniała się ulica w sercu miasta [ZDJĘCIA, POCZTÓWKI]
Katowice nocą. Czym wtedy żyje miasto? [ZOBACZ]
W Katowicach na 400-metrowej ulicy Mariackiej są już trzy, a niebawem przybędą kolejne dwa. Jedno bistro działa w Gliwicach, a kolejne od niedawna w Bytomiu. W większości to sieciówki. Ministerstwo Śledzia i Wódki jest w Gliwicach, Krakowie, Katowicach i Olsztynie.Ambasada Śledzia działa w Katowicach, ale pierwszy lokal powstał w Krakowie, potem pojawił się kolejny "Mały Śledź", też w stolicy Małopolski. W Bytomiu jest Między Wódką a Zakąską - lokale o tej samej nazwie działają w Warszawie i Krakowie.
A to nadal nie koniec. Większość miast wojewódzkich możemy zwiedzać szlakiem barów o podobnym klimacie. Pijalnia Wódki i Piwa jest m.in. w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Wrocławiu. Poznaniu i Zakopanem, a Meta Seta Galareta w Warszawie, Łodzi i Zakopanem.
Pierwsze było jednak bistro Przekąski i Zakąski Adama Gesslera, otwarte w 2006 roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
- Kiedy wyjeżdżałem ze stolicy w 2010 roku, bistra były już cztery. Teraz jest kilkadziesiąt - wspomina Krzysztof Krot, właściciel Lornety z Meduzą, pierwszego bistro, które powstało w Katowicach. Krot, gdy otwierał swoją knajpkę na Mariackiej, nie ukrywał, że inspirował się warszawskimi "Przekąskami".
Wkrótce na Mariackiej przybędą kolejne dwa bistra: Brown Sugar oraz PRL. - Dopiero zima pokaże, czy to za dużo jak na jedną ulicę. Dopóki są ogródki letnie, klientów nie brakuje i wszędzie jest pełno. Zimą bistra przegrywają z normalnymi pubami przez brak miejsca. Muszą mieć więc pomysł na siebie i czymś skusić, a nie kopiować wzory z innych miast - ocenia Krot. Kopiowanie na razie się sprawdza. Bistra to na Śląsku nowość. Kuszą ceny i godziny otwarcia. Wszystkie alkohole kosztują w nich zazwyczaj 4 zł, przekąski - 8 zł. To żelazna zasada w całej Polsce. Tak samo jak godziny otwarcia - czynne są przez całą dobę siedem dni w tygodniu.
Choć są odstępstwa. Bytomskie bistro czynne jest do ostatniego klienta. Wszędzie też klimat lokali nawiązuje do tradycji PRL. Utrzymane są w estetyce pijalni wódki. Miejsc siedzących zazwyczaj jest niewiele, bo do baru zachodzi się na pięćdziesiątkę przed imprezą i kolejną po niej, teoretycznie. Lokale na Mariackiej pękają w szwach.
Jednak shot bary nie we wszystkich budzą równy entuzjazm. Niechętni taniej konkurencji są właściciele tradycyjnych pubów i restauracji. - Zawsze prowadziłem lokal nastawiony na studentów, więc drogo nigdy nie było, ale w bistrach są ceny, na które nie mogę sobie pozwolić - ocenia Roman Rzepka, który od ponad dziesięciu lat prowadzi na Mariackiej w Katowicach pub Śruba i Przyjaciele.
Obaw nie podziela Ewa Kowacz, zajmująca się marketingiem w klubie Lemoniada na Mariackiej. - Jesteśmy pozytywnie nastawieni do tych barów, bo mamy nadzieję, że przyciągną na ulicę ciekawych ludzi. A my jako klub i tak jesteśmy innej klasy lokalem - ocenia.
*Elka rusza w Parku Śląskim WYBIERZ PATRONÓW GONDOLI
*Plaże nudystów na Śląsku i woj. śląskim: LISTA i ZDJĘCIA
*Wampiry z Gliwic miały kocie twarze ZOBACZ ZDJĘCIA i USTALENIA
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?