Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wodzisław Śląski: oskarżony o organizację urodzin Hitlera płakał w sądzie. "Pożywka dla moskiewskiej propagandy"

Jacek Bombor
Jacek Bombor
Proces w sprawie organizacji urodzin Hitlera w Wodzisławiu. Na ławie oskarżonych Mateusz S.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Proces w sprawie organizacji urodzin Hitlera w Wodzisławiu. Na ławie oskarżonych Mateusz S.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Jacek Bombor
Mateusz S., organizator urodzin Hitlera w podwodzisławskim lesie, poprosił sąd o uniewinnienie. Płacząc dowodził, że jest ofiarą nagonki medialnej, “nacisków z góry”. “To niesprawiedliwe, że chcą mnie wsadzić do więzienia za imprezowanie w lesie”.

Wodzisław Śląski: oskarżony o organizację urodzin Hitlera płakał w sądzie. "Pożywka dla moskiewskiej propagandy"

Mateusz S., organizator urodzin Hitlera w podwodzisławskim lesie poprosił sąd o uniewinnienie. Płacząc dowodził, że jest ofiarą nagonki medialnej, “nacisków z góry”. “To niesprawiedliwe, że chcą mnie wsadzić do więzienia za imprezowanie w lesie”.

We wtorek, 17 maja, w Sądzie Rejonowym w Wodzisławiu Śląskim odbyła się ostatnia rozprawa w procesie sześciu osób oskarżonych o zorganizowanie urodzin Hitlera w lesie w maju 2017 roku. To była ostatnia rozprawa przed ogłoszeniem wyroku (31 maja), w której swoje słowo wygłosili obrońcy, a także główny oskarżony, Mateusz S.

Nie przeocz

Obrońcy wszystkich oskarżonych mówili jednym głosem domagając się uniewinnienia swoich klientów. W opinii pełnomocników oskarżonych, nie mogą odpowiadać za czyn “publicznego propagowania faszyzmu”, bo impreza – wbrew opinii prokuratury – nie miała charakteru publicznego.

- Zebrany materiał dowodowy wyklucza, jakoby ta impreza miała charakter publiczny. Świadczy o tym nie tylko odległość od zabudowań, topografia terenu, środek lasu, ale także fakt, że impreza nie była dostępna dla osób trzecich, publiczności, odbywała się tylko poprzez prywatne zaproszenia do określonej liczby osób. A świadkowie dowiedzieli się od niej jedynie z przekazów medialnych – przekonywali obrońcy.

Zobacz zdjęcia:

- Mam świadomość, że działania oskarżonych były zachowaniami złymi, w świetle historii tego regionu, zachowaniami karygodnymi, nieetycznymi. Ale ocena etyczna, społeczna, moralna, a karno-prawna to dwie inne sprawy – mówił jeden z mecenasów.

Zobacz także

Obrońca Mateusza S.: "To po prostu zwykłe jaja"
Obrońca głównego oskarżonego, Mateusza S., mecenas Rafał Suchecki wyjaśniał, że miejsce publiczne oznacza takie, do którego dostęp ma publiczność. - Jak można propagować ustrój z zamkniętym gronie przyjaciół? W jaki sposób? Za pomocą tortu z wafelkami w kształcie swastyki? Czy to propagowanie ustroju czy to są po prosty zwykłe jaja? – pytał retorycznie obrońca. - Jeżeli nawet jakiś przypadkowy grzybiarz natknąłby się na imprezę w środku lasu, chociaż nie wiem jakie grzyby albo jagody mógłby zbierać w maju, jakie miałby odczucie? Że jest jakaś impreza pijacka, ktoś sobie robi jaja, a nie impreza w celu uczczenia urodzin Hitlera – mówił w nieco sarkastycznym tonie mecenas.
Przyznaje, że są do zobaczenia w sieci urodziny Hitlera z prawdziwego zdarzenia, robione w USA, RPA, na prywatnych ranczach, przy grillu, odbywają się nawet takie w ramach kultu religijnego.

- Ale tutaj, nocna impreza przy dużej ilości alkoholu, której nikt nie mógł dostrzec. Poza grupą znajomych, którzy przyszli się napić, zjeść, nikt tego na poważnie nie brał – dodawał adwokat, przywołując zeznania świadków. Pojawiła się nawet pogłoska, że Mateusz S. wziął kasę, by zrobić taką imprezę, bo zrobił to dla jaj. - Czy to propagowanie nazistowskiego ustroju? Głupota – mówił Rafał Suchecki.

Skazując oskarżonych "damy pożywkę moskiewskiej propagandzie"

W swoich dywagacjach szedł dalej. Odnosił się do aktualnej sytuacji politycznej. Przypomniał, że już w tym samym okresie, gdy doszło do tego zdarzenia, z Moskwy szły komentarze, że w Polsce są faszyści, że Polska była sojusznikiem Hitlera przed wojną.

- Znajomy mój profesor potwierdził, że miało miejsce zdarzenie, gdy jeden z ambasadorów Polski, obiecywał Ribentroppowi, że jak Hitler rozwiąże problem żydowski, Polska postawi mu w Warszawie pomnik. Czy to była prawda, czy to były jaja? Nie można tego ustalić – mówił mecenas.

- Ktoś za tym stoi, komuś zależy, byśmy mieli w Polsce nazistów. A wczoraj w radiu słyszałem, że Moskwa stwierdziła, że w Polsce też są naziści, zaczęło się od Ukrainy. Co dalej będzie, jeśli damy pożywkę propagandzie moskiewskiej skazując oskarżonych z Wodzisławia? Zobaczymy, jakie będą konsekwencje – zakończył mecenas, wnosząc o uniewinnienie Mateusza S. - Także “hailowanie” - choćby na imprezach Orle Gniazdo - zdaniem mecenasa nie wyczerpuje znamion przestępstwa. Przypomniał, że to pozdrowienie, znane od czasów rzymskich, jest “symbolem uniwersalnych wartości Cesarstwa Rzymskiego”. - To, że akurat faszyści we Włoszech czy Niemczech je przyjęli nie oznacza, że inne organizacje nie mogły. W Polsce przed wojną było co najmniej kilka, które używały takiego pozdrowienia. Kojarzy się tylko z jednym, fakt, ale samo kojarzenie to za mało by twierdzić, że inne osoby, nie naziści, takiego używali – dodaje.

Mateusz S.: to była prywatna impreza

Głos zabrał sam oskarżony Mateusz S.W pewnym momencie rozpłakał się twierdząc, że jego życie zostało zniszczone, grożono mu w pracy, został pobity, sąsiedzi źle na niego patrzą, żona jest wyzywana w internecie. Że całe jego życie przez ostatnie 4 lata to nieustający koszmar, stres przed groźbą wyroku, pobytem w więzieniu.

- Niejeden po takim czymś trafiłby do wariatkowa, albo jechałby na prochach. Wykończyło mnie to psychicznie – stwierdził Mateusz S. Uznał, że tylko imprezował w lesie, a impreza była zamknięta. W jego ocenie winę za jej ujawnienie, całą sytuację, ponosi TVN, której dziennikarze wkradli się w łaski grupy znajomych. - Za co mam iść do więzienia? Za to, że zrobiłem urodziny w lesie? Myśmy się tam tym tortem rzucali – mówił przez łzy.

Twierdzi, że jest głębokim patriotą, orędownikiem polskości, co udowadniał na zdjęciach, choćby poprzez pracę w założonym przez siebie stowarzyszeniu “Duma i nowoczesność”. Poprosił sąd, by przy wymierzeniu kary wziął pod uwagę fakt, że ma dobrą opinię w miejscu zamieszkania, był niekarany, ma normalną, a nie patologiczną rodzinę, wychowuje dzieci, dobrą, stałą pracę jako sztygar.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 31 maja. Prokuratura wnioskowała o wymierzenie bezwzględnych kar więzienia podczas poprzedniej rozprawy.

Prokurator chce bezwzględnych kar dla organizatorów urodzin Hitlera

Najsurowszą zaproponowała dla Mateusza S. - 1 roku i 4 miesięcy więzienia (propagowanie nazizmu podczas urodzin Hitlera, posiadanie dwóch sztuk amunicji, a także hajlowanie podczas koncertu Orle Gniazdo 13 maja 2017 roku). Adrianowi K., Tomaszowi R. prokurator chce wymierzenia 10 miesięcy więzienia (uczestnicy urodzin w Wodzisławiu), Dorocie R. za to samo 8 miesięcy. Także 10 miesięcy miałby odsiedzieć Dawid K., który prócz zorganizowania urodzin miał na koncie także hajlowanie na koncercie w Boguszowicach. Natomiast ostatniemu z oskarżonych Krystianowi Z., prokuratura chce wymierzenia roku pozbawienia wolności. Zarzuca mi się propagowanie nazizmu podczas urodzin Hitlera, ale także podczas koncertów Orle Gniazdo w 2013 i 2017 roku.
Oskarżonych za publiczne propagowanie nazistowskiego ustroju państwa jest łącznie sześć osób: Mateusz S., przewodniczący rozwiązanego stowarzyszenia „Dumy i Nowoczesności”, Krystian Z., Tomasz R., Dorota R., Dawid K i Adrian K. Dodajmy, że Adam B. już wcześniej dobrowolnie poddał się karze grzywny.
Przypomnijmy, sprawę ujawnili dziennikarze Superwizjera TVN. W reportażu "Polscy neonaziści" mogliśmy zobaczyć jak uczestnicy zakładają mundury Wehrmachtu i SS. Wygłaszano też mowy pochwalne na cześć Hitlera, były też flagi, na których widać było swastykę. 13 maja 2017 roku w lesie na drzewach porozwieszano flagi ze swastykami, jedna płonęła, z głośników płynęły pieśni III Rzeszy, które Mateusz S. rozdał biesiadnikom. Był nawet tort ze swastyką, ułożoną z czekoladowych wafelków. Ułożył ją osobiście S., bo jego żona odmówiła. Uznając, że to „dziwne” i zdecydowała, że nie będzie tego robić.
Na imprezie S. miał strój esesmana, który zakupił niegdyś na potrzeby grupy rekonstrukcyjnej, w której się udzielał. Sęk w tym, że imprezę nagrał dziennikarz TVN, który podstępem dostał się na imprezę, udając chłopaka jednej z uczestniczek. Ruszyła wówczas lawina, śledztwo wszczęła prokuratura i ABW.

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera