Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Kilar zmarł rok temu w Katowicach [WSPOMNIENIE o WOJCIECHU KILARZE]

Henryka Wach-Malicka
Z żoną Barbarą - towarzyszką życia na dobre i na złe
Z żoną Barbarą - towarzyszką życia na dobre i na złe ARC Rodzinne
Mija 1. rocznica śmierci Wojciecha Kilara. Znamy jego muzykę, osiągnięcia i nagrody, ale czy wiemy, jaki był na co dzień? Dziś kilka wspomnień o artyście, widzianym z bardziej prywatnej perspektywy. Oto wspomnienie o Wojciechu Kilarze autorstwa Henryki Wach-Malickiej.

Będę szczęśliwy, jeśli choć jeden mój utwór oprze się upływowi czasu

Wspomnienie o Wojciechu Kilarze

O Wojciechu Kilarze mówi się czasem "kompozytor nie do ogarnięcia". Jego twórczość jest nie tylko zróżnicowana w formie, ale też w nastroju i strukturze muzycznej. Z drugiej strony, większość słuchaczy, dosłownie po pierwszych taktach muzyki, odgaduje bezbłędnie "to Kilar, trudno się pomylić". Nie każdemu artyście dane jest stworzyć oryginalny, własny styl, a jednocześnie pozostać kompozytorem zaskakującym słuchaczy każdym nowym utworem. Jemu się udało.

Świadomy swego talentu i możliwości, do końca pozostał jednak Wojciech Kilar człowiekiem niebywale skromnym. Taka postawa wynikała w dużej mierze z wrodzonych cech charakteru, ale i z faktu, że prawdziwej wielkości pycha po prostu się nie ima. Pamiętam rozbawienie kompozytora na żartobliwą sugestię objęcia jego twórczości wspólną nazwą "kilaryzm". - Wykluczone - stwierdził - ja niczego w muzyce nie odkryłem. Ja tylko sprytnie wykorzystuję to, co prawdziwi mistrzowie stworzyli dawno temu.

ZOBACZ KONIECZNIE:
WOJCIECH KILAR PROWADZIŁ DOBRE PIĘKNE ZYCIE - MÓWIĄ PRZYJACIELE

Nie ma nic piękniejszego, niż trwający w nieskończoność dźwięk czy współbrzmienie - Wojciech Kilar

Taki zdolny, a taki... normalny
Lipiec 2007. Trwają Dni Kilara, zorganizowane przez Narodową Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach, niestrudzoną propagatorkę muzyki kompozytora "Krzesanego". Pomysł jest fantastyczny, choć niektórym melomanom wydaje się cokolwiek karkołomny, bo zakłada popularyzację utworów mistrza na każdym kroku, nawet w… galeriach handlowych.
Tymczasem to strzał w dziesiątkę. Na spotkaniu z kompozytorem w Empiku - tłum.

A pytania padają najróżnorodniejsze. Od poważnych, stricte profesjonalnych, o inspiracje twórcze czy pracę nad kompozycją utworów symfonicznych, po: - Jak się pan czuje, słysząc kibiców siatkarskich, którzy pana pieśń z filmu "Pan Wołodyjowski" uczynili swoim hymnem?

CZYTAJ TAKŻE:
WOJCIECH KILAR 1932-2013 AUTOR MUZYKI SYMFONICZNEJ

Obserwuję z podziwem zachowanie Wojciecha Kilara. Jedyne, co przyjmuje ze skrępowaniem, to komplementy. Na resztę pytań odpowiada rzeczowo i wyczerpująco, a gdy trzeba - z poczuciem humoru. Miejsce, w którym odbywa się ta rozmowa, nie ma najmniejszego znaczenia. To jest zwyczajny dialog artysty i odbiorców jego sztuki. Przypadkiem spotkali się w sklepie z płytami, i tyle. Kompozytor opowiada o swojej drodze twórczej. O tym, jak po okresie "buntu", z biegiem czasu zaczął doceniać harmonię i urodę dźwięków. A potem - nawet pojedynczy dźwięk, który tym piękniejszy mu się wydaje, im dłużej trwa. O tym, że taka sugestia (co do długości) bywa trudna dla wykonawców, ale i inspirująca, o czym mu instrumentaliści często mówią, a co bardzo go cieszy. I o tym wreszcie, że uwielbia siatkówkę, więc jest zwyczajnie dumny z tego, że "Pieśń o małym rycerzu" stała się hymnem jej kibiców.

- Niesamowite - słyszę z tylnego rzędu - taki zdolny, a taki normalny facet.
Wrażliwość, talent, mądrość
Wiosna 2014. Ukazuje się pierwsza po śmierci Wojciecha Kilara płyta z nagraniami jego utworów, w wykonaniu jednej z najlepszych polskich orkiestr - Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy AUKSO.

To miała być wspólna artystyczna przygoda muzyków i kompozytora, bo też obydwie strony były podekscytowane perspektywą współpracy. I choć stan zdrowia Wojciecha Kilara pogarszał się pod koniec 2013 roku, nikt nie przypuszczał, że na promocji go zabraknie. Marek Moś, pod dyrekcją którego album powstawał, cieszy się jednak, że kompozytor "był blisko" tej płyty w czasie, gdy orkiestra nad nią pracowała. Uczestniczył w nagraniach, życzliwie komentował, a pierwsze tzw. odsłuchania szczerze mu się podobały. Cieszył się, że tak interesująco można jego utwory interpretować.

- Dziś szczególnie ważne - mówi Marek Moś - wydaje się to, że utwory na płytę wybierał sam kompozytor. Muzyka, którą zaproponował, na pewno była mu bardzo bliska i obrazowała różne etapy drogi twórczej. Krótko mówiąc, do każdego wykonywanego przez nas utworu Wojciech Kilar miał emocjonalny stosunek; każdy wiązał się z ważnym momentem jego życia. Inna rzecz, że gdybym to ja miał decydować, najpewniej wskazałbym… te same utwory, bo one jakoś sumują dorobek kompozytora. I jego podejście do świata. Choćby ukochanie gór, których niebezpieczeństwa był równie świadomy jak piękna. Nagraliśmy na dwóch płytach: Małą Uwerturę, Exodus, Orawę, Siwą Mgłę, Kościelec i Krzesanego, ale również - po raz pierwszy - II Koncert fortepianowy. Jestem dumny, ze mogłem z tym wybitnym artystą pracować. Nie tylko z wielkim artystą, także z wrażliwym i mądrym człowiekiem, który znał swoją wartość, ale nie miał ani grama zarozumiałości. Powiedział mi przecież kiedyś: "Byłbym szczęśliwy, gdyby choć jeden mój utwór przetrwał próbę czasu"... - dodaje Marek Moś.

Przecież jest... I będzie
Jesień 2014. W Katowicach szykuje się wielkie święto - otwarcie nowej siedziby NOSPR. Piękny gmach ma już swój adres - stoi przy placu Wojciecha Kilara. A na koncercie inauguracyjnym z estrady rozbrzmiewa, perfekcyjnie wykonana, każda nuta "Siwej mgły".

- Szkoda, ze Wojtka już nie ma - mówi starsza pani. - Przecież jest - odpowiada jej towarzysz. Bez cienia egzaltacji, za to z przekonaniem.

CZYTAJ KONIECZNIE:
ZMARŁ WOJCIECH KILAR. NIE ŻYJE WYBORNY KOMPOZYTOR ZE ŚLĄSKA

Luty 2015. W szkołach licealnych rozpoczynają się próby do studniówkowego poloneza. Kompozytor? Wojciech Kilar!

Katowiczanin z wyboru
Artysta urodził się we Lwowie, ale przez 65 lat mieszkał w Katowicach, które uważał za swoje miasto. Nigdy nawet nie pomyślał o ich opuszczeniu, choć mógł zamieszkać w najbardziej ekskluzywnych miejscach świata! Zmarł 29 grudnia 2013 r. w Katowicach w wieku 81 lat.

Obok utworów symfonicznych sławę przyniosła artyście muzyka filmowa Skomponował muzykę do ponad 130 obrazów kinowych, w tym do "Drakuli", "Pianisty", "Ziemi obiecanej", "Pana Tadeusza" oraz wszystkich filmów Krzysztofa Zanussiego.

ZOBACZ TAKŻE:
POGRZEB WOJCIECHA KILARA. ŻEGNAŁY GO DZIESIĄTKI TYSIĘCY OSÓB

Neonilla Kilar
Matka kompozytora była wybitną aktorką, m.in. na scenach Rzeszowa, Krakowa i Katowic... Wojciech Kilar przyznawał, że od dziecka uwielbiał... kulisy teatralne.


*Najpiękniej oświetlone miasto na święta. Które? ZOBACZ TUTAJ
*Zboczeniec z Częstochowy nieuchwytny. Goni, straszy i chce gwałcić [PORTRET PAMIĘCIOWY]
*Napad na Club 80 w Siemianowicach. Bandyci zdemolowali lokal
*Prezent na Święta Bożego Narodzenia: Najfajniejszy prezent na święta TOP 10 PREZENTÓW
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!