Wojna PiS - PO w Jastrzębiu: Referendum w sprawie odwołania prezydent Hetman nie będzie

Prezydent Jastrzębia-Zdroju, Anna Hetman, która startowała w wyborach popierana przez Platformę Obywatelską, nie dostała absolutorium za wykonanie budżetu za 2016 rok. Jest w trudnej sytuacji, bo w radzie większość mają jej oponenci polityczni z Prawa i Sprawiedliwości. Sprawa budżetu stała się pretekstem do wzajemnych oskarżeń.

– Zabrakło dialogu. To, że w mieście rządzi inna opcja polityczna nie znaczy, że jest ono skazane na stagnację i brak rozwoju gospodarczego. Potrzeba próby wspólnego dzielenia miejską kasą – mówi radny Szymon Klimczak (PiS).

Prezydent Annie Hetman do uzyskania absolutorium zabrakło jednego głosu. 11 radnych zagłosowało za, 10 było przeciw, a 2 się wstrzymało. Taki wynik dziwi, ponieważ gospodarkę finansową miasta pozytywnie zaopiniowała Regionalna Izba Obrachunkowa.

– Wynik głosowania można ocenić jako brak zaufania dla jastrzębian, którzy mnie wybrali – mówi prezydent Hetman. – Dokonali bilansu politycznego, a nie merytorycznej oceny. Szkoła, droga czy chodnik nie ma i nigdy nie będzie miała barw politycznych – dodaje.

CZYTAJ KONIECZNIE
CO Z ABSOLUTORIUM DLA PREZYDENT JASTRZĘBIA?

Przyczynami, dla których prezydent nie otrzymała absolutorium, miało być m.in. działanie na przekór radnym, jak np. w sprawie Domu Solidarności, który radni PiS chcieli postawić przy ul. Kaszubskiej, a prezydent Hetman w Parku Zdrojowym. Emocje budziło też wystąpienie z MZK, który organizuje w mieście przejazdy autobusami. Hetman chciała bowiem zorganizować komunikację bezpłatną bez udziału MZK.

Najpierw miasto wyszło więc z MZK, a później do niego wróciło – choć była to decyzja radnych, nie prezydenta. Niepokój budziły też decyzje personalne: tabun asystentów i doradców, którzy później, bez konkretnych przyczyn, byli przez prezydent odwoływani. To – zdaniem niektórych – „marnowanie pieniędzy”. W obronie prezydent staje Krzysztof Gadowski (PO), poseł na Sejm RP.
– Prezydent chciała ściągnąć zewnętrzne dofinansowanie na budowę oczekiwanego rynku pod kątem Domu Solidarności - Porozumienia Jastrzębskiego, a radni zablokowali uchwałę i jej to uniemożliwili. Chciała organizować darmową komunikację, więc radni wrócili do MZK, bo wiedzieli, że jej to mocno utrudnią – mówi. – Wydaje mi się, że jej opozycja to grupa sfrustrowanych ludzi, którzy nic nie robili przez ostatnie lata, przegrali wybory i teraz są na „nie”. Ani prezydent Marian Janecki, ani jego zastępcy nie weszli do Rady Miasta. O czym to świadczy? To jest wykładnia ich rządów – dodaje.

Sytuacja jest nietypowa – w Jastrzębiu ostatni raz nie udzielono prezydentowi absolutorium 10 lat temu, gdy na prezydencki gabinet zajmował Marian Janecki. Jak podają w RIO, w 2016 i 2015 r. w woj. śląskim w żadnym mieście nie doszło do takiej sytuacji. W Jastrzębiu mamy więc do czynienia z wojenką na linii PO-PiS?

– Nie uważam, by było to działanie polityczne. Na każdej uroczystości widać, że prezydent Anna Hetman trochę ignoruje radę. PiS chce partnerstwa, rozmowy, a prezydent tych rozmów unika, co działa na szkodę mieszkańców – mówi Grzegorz Matusiak (PiS), poseł na Sejm RP i brat bliźniak Andrzeja Matusiaka (PiS), jastrzębskiego radnego.

Co dalej z prezydent?

– Uchwała w sprawie nieudzielenia absolutorium jest równoznaczna z podjęciem inicjatywy przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydenta – mówi Agata Syguda, naczelnik Wydziału Informacji, Analiz i Szkoleń w RIO. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, takie kroki nie będą przez radnych podejmowane. – Niech ta decyzja będzie ostrzeżeniem – mówią.