Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wozi dary na Ukrainę. Dociera bardzo blisko frontu. Krystian Wolny z Mszany pomaga Ukraińcom od miesięcy ZDJĘCIA

Ireneusz Stajer
Uczestnicy akcji pomocowej, od lewek Krystian Wolny, Krzysztof Adamski, oraz Ukrainiec z synem
Uczestnicy akcji pomocowej, od lewek Krystian Wolny, Krzysztof Adamski, oraz Ukrainiec z synem Krzysztof Adamski
Krystian Wolny z Mszany pomaga Ukraińcom. Jeździ z darami tam, gdzie nie docierają inni. Wsparcie trafia do wiosek pod Charkowem, Iziumem, w rejon Łymania, Sum, Dnipro czy Kramatorska – nieraz trzeba zawieźć pomoc humanitarną blisko linii frontu. Niedaleko wybuchają bomby, a on rozdaje ludziom kasze, makarony, konserwy. Jest to możliwe dzięki przepustkom, które organizuje na Ukrainie Krzysztof Adamski, wolontariusz Polskiego Czerwonego Krzyża z Oświęcimia.

Ekipa pana Krzysztofa wraz z Krystianem przewiozła już tony żywności oraz innych niezbędnych rzeczy; teraz ludzie najbardziej potrzebują koców, kołder, śpiworów i ciepłej odzieży. Zima pokazuje bowiem swoje gorsze oblicze - mroźne dni i jeszcze chłodniejsze noce bardzo dokuczają wielu Ukraińcom, którzy żyją w domach pozbawionych ciepła i prądu. Niekiedy koczują pod gołym niebem, w ruinach...

- Pierwszy raz pojechałem na Ukrainę z początkiem maja. Załadowałem swojego starego volkswagena passata żywnością ze zbiórki, którą zrobiłem w mszańskim kościele, i ruszyłem na wschód – opowiada Krystian Wolny.

Dary dla Lwowa

Wcześniej obgadał wszystko ze swoim proboszczem księdzem Marcelim Rabsteinem, który skontaktował go z duchownym we Lwowie – Grzegorz Draus jest proboszczem tamtejszej katolickiej parafii św. Jana Pawła II. Okazało się, że Krystian może być tam bardzo potrzebny. I tak się stało, przez miesiąc pomagał uchodźcom z wschodniej i południowej Ukrainy, a zakwaterowanym w parafialnej świetlicy.

- Malowałem pomieszczenia, budowaliśmy schody, robiłem wiele różnych rzeczy. Uczyłem się języka. Rozmawiałem z ludźmi – wylicza.

We Lwowie spotkał kobietę z podkijowskiej Buczy, która opowiadała o rosyjskich zbrodniach. Aleksandra uciekała samochodem z liczącego przed wojną 36 tysięcy mieszkańców miasta tzw. zielonym korytarzem humanitarnym. Obok auta przejeżdżał Ukrainiec na rowerze. Nagle padły strzały. Mężczyzna upadł jak kłoda na drogę, rower położył się na boku. Rosyjscy żołdacy zastrzelili cyklistę na oczach Oli oraz trojga jej dzieci. Ten człowiek nic im nie zawinił. Uciekinierzy w aucie mieli szczęście, że bandyci w mundurach nie skierowali luf w ich stronę.

- Rosjanie godzili się na korytarze humanitarne, a potem strzelali do ludzi – nie kryje oburzenia pan Krystian.

Pomoc go wciągnęła

W trakcie pobytu we Lwowie udało mu się pojechać do Zaporoża.

- Poznałem dwóch Polaków, którzy jeżdżą na Ukrainę z pomocą humanitarną. Wzięli mnie do Zaporoża jako kierowcę – mówi mieszkaniec podwodzisławskiej Mszany.

Do Polski wrócił na początku czerwca.

- Bo skończył mi się urlop. Wykorzystałem 20 dni z poprzedniego roku. Miałem jechać w Bieszczady, by remontować dom znajomej, ale wyszło inaczej. Trafiłem do Lwowa… i pomoc ofiarom wojny wciągnęła mnie bezgranicznie – stwierdza Krystian Wolny. Dlaczego to robi? - W telewizji zaszokował mnie bezmiar nieszczęścia, którego codziennie doświadczają Ukraińcy. Widziałem, jak Polacy pomagają, a ja nie robiłem nic. Postanowiłem do nich dołączyć – tłumaczy.

Po dwóch miesiącach wyruszyli z kolejnym transportem pełnym darów, zorganizowanym przez Krzysztofa Adamskiego z ramienia PCK Małopolska. Z pomocą humanitarną Krystian Wolny był już na Ukrainie cztery razy. Mieszkańcy bombardowanych, umęczonych miast i wiosek są bardzo wdzięczni Polakom za każdy przejaw dobroci. Wielu Ukraińców straciło cały dorobek życia, są zdesperowani, a końca wojny nie widać... Mówi się, że może w przyszłym roku… Ale Rosjanie gdzieś z głębokich rezerw wyciągają amunicję, sprzęt i terroryzują sąsiada. Ogłosili właśnie moblizację 500 tysięcy nowych poborowych.

- Jak byliśmy z darami na Ukrainie w październiku, jedna osoba drugiej wyrywała koce. Pomoc humanitarną dostarczamy bowiem bezpośrednio ludziom. Strach przed mrozem bywa silniejszy od zasad savoir-vivre'u – wskazuje pan Krystian.

Blisko frontu

Zniszczenia wojenne śnią mu się po nocach. Zburzone i spalone budynki przywodzą na myśl scenerię II wojny światowej oraz bombardowane Aleppo w Syrii. Pobocza dróg ścielą wraki aut i czołgów. Trzeba uważać na pola minowe, które zostawili okupanci. Ukraińscy saperzy pracują dniem i nocą, ale do usunięcia są tysiące pułapek. Na ulicach widać inwalidów, ofiary min i granatów. Po wsiach i miastach wałęsają się głodne psy i koty, które lgną do ludzi. W najtrudniejszej sytuacji są ci najsłabsi; dzieci i seniorzy – niektórzy pamiętają II wojnę światową.

- W Łymaniu znalazłem się niespełna dwa kilometry do frontu. Widziałem wybuchające rakiety. Za pierwszym razem, gdy byłem we Lwowie, na wyjące syreny i odgłos lecących rakiet nie wiedziałem jak reagować. Później przyzwyczaiłem się do takich sytuacji. Na Ukraińcach nie robi to już większego wrażenia – uważa pan Krystian.

We Lwowie poznał ukraińskiego policjanta, Bogdana. Kilka miesięcy później panowie nieoczekiwanie spotkali się w Iziumie. Potraktowali to jako swoisty znak.

- Przeprawialiśmy się mostem pontonowym na drugą stronę rzeki Doniec. Obowiązywał ruch wahadłowy, więc utknęliśmy w korku. Okazało się, że Bogdan ze swoimi ludźmi stał ileś tam samochodów za nami. Nagle zobaczył auto z polską rejestracją i podszedł do nas. Miał nadzieję, że to ja tkwię na tym moście, setki kilometrów od Lwowa. Nie pomylił się, jakże ucieszyliśmy się na nasz widok – relacjonuje pan Krystian.

Korek powstał, gdyż przyczepa Krzysztofa ma z tylu dwie osi i jest węższa od samochodu. Jedna oś zjechała z mostu i niewiele brakowało, by auto wpadło do głębokiej rzeki. Tylko zimna krew Adamskiego i jego szybka reakcja pozwoliła tak wymanewrować przyczepę na moście, że udało mu się szczęśliwie zjechać z prowizorycznego mostu.

Błogosławieństwa Babuszki

- W jednej z miejscowości spotkaliśmy starszą, prawosławną panią, która traktuje nas jak swoją rodzinę. Ta osiemdziesięcioparolatka zawsze nas błogosławi. Bez tego nie możemy ruszać w dalszą drogę. Każdorazowo meldujemy się u Babuszki. Jednego razu spędziliśmy tam dwa dni, bo zepsuło się auto i czekaliśmy na części zamienne z Kijowa. Mieszkańcy ukraińskich wsi są biedni, ale bardzo gościnni. Jak przyjeżdżamy, stoły zastawiają wszelkim jadłem – mówi Krystian Wolny.

Kołdry na tereny okupowane

Na początku stycznia zdołał już dostarczyć pomoc humanitarną do Odessy, Mikołajowa i Chersonia. Został też przyjęty w Ambasadzie Rzeczpospolitej Polskiej w Kijowie. Swoim passatem przejechał z darami na Ukrainę łącznie osiem tysięcy kilometrów. Trzynastolatek nigdy nie odmówił mu posłuszeństwa. Kolejny raz miał udać się na wschód z pomocą humanitarną 5 grudnia, ale planów nie udało się zrealizować. Jak wszystko zagra, znowu wyprawi się na Ukrainę. Termin: po 20 stycznia.

- Zawiezie koce, śpiwory, kołdry, ciepłą odzież. Jakiś czas temu kwestowałem w kościele. Za uzbierane pieniądze chciałem kupić łóżka dla żołnierzy, ale się nie udało. Całą sumę przeznaczyłem więc na zakup 60 kołder dla potrzebujących Ukraińców. Pomoc dostarczymy w okolice Iziumu i do wioski na terenach okupowanych koło Zaporoża – przyznaje pan Krystian.

20 dodatkowych kołder przekazała fundacja żydowska z Warszawy.

Druga z wypraw będzie bardzo niebezpieczna. Ślązak z Mszany udowodnił jednak już wielokrotnie, że chęć niesienia pomocy jest silniejsza od strachu.

- Od pewnej Ukrainki dowiedziałem się, że koło Zaporoża zostało jeszcze około dwóch tysięcy osób, głównie dzieci i seniorów. Oni bardzo potrzebują wsparcia – przekonuje i chyba nic nie jest w stanie zmienić jego decyzji.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera