Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszawica w woj. śląskim poza wszelką kontrolą

Katarzyna Piotrowiak
Znów są wszy w szkole i nie ma się kto tym zająć! - zaalarmowała nas mieszkanka Ligoty, dzielnicy Katowic.

Główna Inspekcja Sanitarna potwierdza, że z higieną jest coraz gorzej. W zeszłym roku powiatowe służby sanitarne odnotowały ponad dwa tysiące sześćset ognisk wszawicy w całym kraju, czyli pięć razy więcej niż kilka lat temu.

- Z każdym rokiem jest tego więcej. To raczej wstydliwy i niedoszacowany problem, a głównie dotyczy dzieci - mówi Grzegorz Hudzik, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach, który w ubiegłym roku dowiedział się o ponad trzystu ogniskach zapalnych w regionie.

Od tego roku wszawica nie będzie już monitorowana, ponieważ wypadła z listy chorób i nawet szkoła nie musi zgłaszać, że ma problem. Dlatego GIS wysłał w kraj komunikat. Zaleca zamieszczenie na stronach internetowych wojewódzkich i powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych informacji o zapobieganiu i zwalczaniu wszawicy, udzielanie zainteresowanym informacji o sposobach rozwiązywania problemu, podjęcie współpracy z samorządowcami i opieką społeczną oraz pomoc w likwidacji problemu w szkołach i przedszkolach, które są najbardziej narażone na epidemię tej choroby.

To może jednak nie wystarczyć. W większości szkół uważają, że bez zgody, a nawet bez obecności rodzica nie można dotknąć dziecka. Nic nie można zrobić, kiedy okaże się, że Jaś się notorycznie drapie i zaraża inne dzieci.
Zdaniem Grzegorza Hudzika z WSSE dotykanie dziecka bez zgody rodziców może zostać odczytane, jako naruszanie jego prywatności.

- Rodzice muszą osobiście zadeklarować chęć poddania pociechy pod obserwację.

- Naszym zdaniem, jeśli w szkole jest pielęgniarka, która zajmuje się profilaktyką zdrowotną, to istnieje domniemanie, że rodzic został poinformowany wcześniej i zgodził się, żeby jego dziecko było sprawdzane. Oczywiście nikt nie mówi o tym, żeby dziecko było kontrolowane na oczach innych dzieci, które potem będą go wytykały palcami - uważa Jan Bondar, rzecznik GIS.

Interpretacja GIS nie do końca podoba się Maciejowi Osuchowi, społecznemu rzecznikowi praw ucznia, który uważa, że szkoły powinny mieć takie zgody na piśmie od każdego rodzica.

- Problemu nie ma jedynie wtedy, gdy konieczna jest szybka interwencja lekarza, ale poza tym szkoły muszą być ostrożne. Nie widzę więc przeszkód, żeby wszystkie placówki oświatowe zaopatrzyły się w specjalne zezwolenia na tego typu ingerencje, inaczej może się to źle skończyć. Wszawica nie jest aż takim dramatem, więc trzeba się dobrze zastanowić, żeby nie przekroczyć granicy nietykalności. Brudnych stop i paznokci też nikt dzieciom w szkole nie ogląda bez wiedzy ich ojców i matek - dodaje Osuch.

W Państwowym Zakładzie Higieny uważają, że profilaktyka jest koniecznością.

- Jest coraz więcej przypadków osób z wszawicą w każdym wieku. Ostatnio jeden z lekarzy natknął się na bezdomnego, na którym nie było skrawka niezakażonej skóry. Coraz więcej przypadków poważnej wszawicy zgłaszają też szpitale, które przyjmują na oddział bezdomnych - mówią w PZH.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!