Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko jest "Klapsem", czyli wielkie zwycięstwo Franciszka Dzidy

Łukasz Klimaniec
Franciszek Dzida, jakiego pamiętamy. Choć filmowiec zmarł 10 października 2013 roku, jego idea znakomicie się rozwija
Franciszek Dzida, jakiego pamiętamy. Choć filmowiec zmarł 10 października 2013 roku, jego idea znakomicie się rozwija Arc//Lucjusz Cykarski
Tworząc Amatorski Klub Filmowy "Klaps" Franciszek Dzida wywrócił do góry nogami życie spokojnego Chybia. Choć filmowiec nie żyje od ponad roku, jego idea przetrwała i rozwija się świetnie

Gościniec "Bonjour" w Chybiu na Śląsku Cieszyńskim. W przestronnej sali w grudniowe, późne niedzielne popołudnie gromadzi się kilkadziesiąt osób na premierze filmu "Kawalerskie". To ostatnie w 2014 roku wydarzenie związane z 45-leciem Amatorskiego Klubu Filmowego "Klaps". Na widowni dominują młodzi ludzie, ale są i starsi klubowicze.

- Za naszych czasów trzeba było mieć 18 lat, by należeć do "Klapsa" - mówi Zbigniew Szweblik, w AKF od 1973 roku. - Teraz są grupy młodzieżowe. I bardzo dobrze, niech działają. Zamiast siedzieć w parku, mają pasję i kręcą filmy.

Młodzi uczą się zasad sztuki filmu, fotografii, pracy w zespole. Od ponad roku już bez Franciszka Dzidy, człowieka, który zakładając z kolegami AKF "Klaps" wywrócił życie niewielkiej miejscowości do góry nogami i zainspirował Krzysztofa Kieślowskiego do zrealizowania filmu "Amator" z Jerzym Stuhrem w roli głównej.

Dozwolone od lat 18

Franciszek Dzida wraz z Józefem Orawcem i Kazimierzem Pudełko w czerwcu 1969 roku założyli w Chybiu Amatorski Klub Filmowy "Klaps". Ich pasją było kręcenie filmów i etiud, ale generalnie - popularyzowanie kultury i sztuki filmowej. Według statutu, członkiem AKF mogły być osoby, które ukończyły 18 lat.

- To było o tyle wygodne, że rozwiązywało problemy np. tematyki, jaką poruszali członkowie "Klapsa" - wyjaśnia Rafał Cymorek, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Chybiu, od 1994 członek AKF "Klaps".

Ponieważ głównym tematem był człowiek i jego natura, powstawały m.in. filmy z elementami erotyzmu, odważne jak na tamte czasy. Nie brakowało sesji fotograficznych, których tematem był akt. Pełnoletność rozwiązywała problemy udziału w takich przedsięwzięciach. Ale i tak w Chybiu panowała obiegowa opinia, że w "Klapsie" dzieją się niestworzone rzeczy.

- Różne rzeczy ludzie mówili - uśmiecha się Zbigniew Szweblik. - Wiadomo, że nieraz w sztuce pojawiał się erotyzm i trochę piersi można było zobaczyć na filmie czy zdjęciu, więc niektórzy przychodzili na festiwale, bo będą "momenty". Ale nikt nie bruździł. Ani władze lokalne, ani ksiądz. Była cicha akceptacja tego, co robimy - dodaje.

Józef Brzóska, w AKF od 1979 roku, dzięki "Klapsowi" i możliwości zetknięcia z kamerą, zyskał zawód - filmuje wesela, przyjęcia okolicznościowe.

- "Klaps" to była odskocznia od codzienności, od monotonii domowej, choć i tak z żonami przychodziliśmy na spotkania AKF. I tak jest do dziś - przyznaje. - Poznaliśmy setki ciekawych ludzi, reżyserów, aktorów. Zyskaliśmy bogate życie kulturalne. Jedni siedzą w gołębnikach, inni nad rzeką przy wędce, a my raz w tygodniu, kiedyś dwa razy, spotykamy się w AKF - dodaje.
W 1977 roku, podczas Ogólnopolskiego Przeglądu Filmów Amatorskich w Krakowie, Krzysztof Kieślowski poznał Franciszka Dzidę. Zainspirowany pasją filmowca amatora z Chybia nakręcił dwa lata później film "Amator". 29 września 1979 roku premiera tego filmu odbyła się w Chybiu, gdzie każdy wiedział, że pierwowzór Filipa Mosza, głównego bohatera "Amatora", to właśnie Franciszek Dzida.
- Franek wierzył w misję sztuki w sposób niesamowity, niedzisiejszy wręcz - podkreśla Jan Dzida, brat Franciszka. - Sztuki szukał całe życie, już od dzieciństwa: poprzez plastykę, film, fotografię. Ciągle szukał wyrazu poprzez sztukę. Stawiał to na pierwszym miejscu - zaznacza.

Po śmierci Franciszka Dzidy jego prywatne archiwum zostało przekazane przez jego żonę AKF-owi. Członkowie "Klapsa" skrupulatnie przejrzeli, co zawierało. I znaleźli perełki.

- Znaleźliśmy mnóstwo różnych materiałów, o których nie wiedzieli nawet członkowie "Klapsa". Zapiski filmowe, chomikowane przez Franciszka i zgrane na VHS, obrazki z Chybia, wywiady, unikatowe zapiski celuloidowe, bogate archiwum fotograficzne z tysiącami negatywów, na których jest kawał historii Chybia i "Klapsa" - wylicza Rafał Cymorek.

W archiwum znaleziono zdjęcia z prapremiery "Amatora" w Chybiu oraz zapis filmowy z tego wydarzenia. Do tej pory istniał 2,5-minutowy zapis. Teraz okazało się, że jest celuloid, na którym jest 9 minut z tego wydarzenia.

Co nie zabiło, a wzmocniło "Klapsa"

- W "Klapsie" nie robimy takich filmów, jak kino zawodowe. To jednocześnie nasza siła, że możemy wyrażać się w sposób nieskrępowany. Jedyną rzeczą, jaka nas ogranicza, jest... wyobraźnia - mówi Rafał Cymorek.

Zastrzega, że nie ma czegoś takiego jak "kino spod znaku Klapsa", choć to kultowy już na swój sposób AKF. To kino autorskie, będące próbą przełożenia otaczającej rzeczywistości z użyciem kamery. Przyznaje, że Franciszek Dzida nie ograniczał wyobraźni filmowców ani nie ukierunkowywał ich.

- Zawsze był silnym liderem, osobowością, mającą wielki wpływ na klub, lokomotywą, która ciągnęła klub do przodu. Choć zdarzało się, że ktoś nie potrafił za nim nadążyć - mówi Cymorek.

Zbigniew Szweblik i Józef Brzóska wspominają wspólne wycieczki klubowiczów, które integrowały towarzystwo i zarazem były okazją do powstawania filmów.

- Zrobiliśmy na przykład wypad do lasu, a Franek miał pod tym kątem przygotowany scenariusz. Nie spisany na kartce, ale w głowie. Scenariusz powstawał na bieżąco i wychodziła fabuła - mówi Szweblik.

- To było jego życie i trochę też nam się udzieliło. Chodziliśmy za nim. Brakuje go teraz… - nie ukrywa Brzóska.

Osobowość Dzidy pozwoliła przetrwać AKF-owi trudne chwile, czyli okres transformacji ustrojowej. Po 1989 roku większość AKF-ów zaczęła upadać. Finansujące ich wcześniej zakłady pracy same miały problemy. Ludzie zaczęli się wykruszać, a technologia VHS szybko wyparła celuloidowe taśmy 8 i 16 mm. Ale "Klaps" przetrwał. Nie powaliła go nawet kradzież sprzętu w 1989 roku.
- Gdyby nie upór Franciszka, jego przebojowość granicząca z bezczelnością, nie byłoby dziś "Klapsa" - mówi Cymorek.
Klubowi pomogło otwarcie się na młodych, z którymi Dzida miał świetny kontakt i nowa fala członków, jaka m.in. wraz Rafałem Cymorkiem trafiła do AKF z "Klubu pod Amfiteatrem". Milowym krokiem było powstanie Gminnego Ośrodka Kultury, którego szefem w 1998 roku został właśnie Cymorek. Funkcjonowanie AKF stało się łatwiejsze. Pojawiały się kolejne grupy młodych. Kamil Matusiak, młody reżyser i scenarzysta, przyznaje, że udział w "Klapsie" uwrażliwił go na sztukę.

- Uczyłem się jej od pana Franciszka, on mnie ukształtował w kierunku filmu - wyznaje. - Czy był wymagający? Lubił krytykować, ale to była dobra krytyka, która pomagała. Cieszę się, że po jego śmierci kontynuujemy jego ideę - dodaje.

Gdzie idziesz? Do "Klapsa"!

"Klaps" przyciąga magią miejsca. Człowiek czuje się dobrze w pomieszczeniu pełnym archiwalnych zdjęć i w sąsiedztwie wielu filmowych urządzeń. Aura sprzyja. Ale nie tylko ona. Wobec internetu, komórek, którymi można kręcić filmy, "Klaps" musi być konkurencyjny.

- Proponujemy młodym ludziom formę odpowiedzialnej zabawy, połączonej z fajną przygodą. Zabawą są warsztaty, pokazanie, jak robić zdjęcia, kręcić film. Tworzymy szansę rozwoju. To przygoda pełna śmiechu i zabawy - mówi Rafał Cymorek.

Ale też taka, która nobilituje, gdy podczas wydarzeń kulturalnych młodzi członkowie AKF mogą ubrać koszulki z napisem "AKF Klaps" i wejść np. za kulisy.

Młodych nie brakuje. W AKF "Klaps" jest dziś 45 osób w różnym wieku - właściwie jest reprezentant każdej dekady.
- To największe zwycięstwo Franciszka Dzidy. Jego idea dalej żyje - mówi Cymorek.

Przejęty przez urząd gminy dawny budynek cukrowni, w którym mieści się siedziba "Klapsa", został przeznaczony na działalność grup GOK. Wyremontowany i zaadaptowany na potrzeby GOK jest dziś wyjątkowym miejscem w Chybiu. Działa w nim aż 17 grup warsztatowych, m.in. plastyczne, teatralne, literackie, filmowe, fotograficzne, taneczne. Ale gdyby zapytać dzieci, gdzie idą na zajęcia, powiedzą że... do "Klapsa".

- Całość budynku w powszechnym odczuciu nazywana jest "Klapsem". To nie tylko piętro, gdzie w trzech pomieszczeniach działa AKF. Dla nich wszystko jest "Klapsem" - mówi Rafał Cymorek.

***

Amatorski Klub Filmowy "Klaps" w Chybiu to fenomen i kulturowe zjawisko. W dorobku ma ponad 180 filmów na taśmie 8 mm, 16 mm, wideo i DVD. Wiele z nich było nagradzanych na festiwalach filmowych. Czterokrotnie filmy Franciszka Dzidy zakwalifikowały się do konkursu kina niezależnego Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. A film w reżyserii Franciszka Dzidy "15 fotografii" został wyemitowany w Canal Plus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!