Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2014: Kłamcy lustracyjni wracają do gry w majestacie prawa

Teresa Semik
Krystian Szostak został uznany za kłamce lustracyjnego. Po ukaraniu ponownie startuje w wyborach
Krystian Szostak został uznany za kłamce lustracyjnego. Po ukaraniu ponownie startuje w wyborach Dziennik Zachodni
Wybory samorządowe 2014: Prawo lepiej traktuje kłamców lustracyjnych od tych, którzy jawnie przyznają się teraz do współpracy z bezpieką. Prawo nie jest sprawiedliwe. Kandydatami w wyborach samorządowych 2014 są m.in. uznani za kłamców lustracyjnych były burmistrz Pszczyny, Krystian Szostak.

Wybory samorządowe 2014:

Przyznanie się do pracy w organach bezpieczeństwa PRL lub do współpracy z nimi nie rodzi żadnych konsekwencji prawnych i pozwala kandydować do władz samorządowych. Fakt ten jest jednak odnotowany na obwieszczeniach wyborczych.

Kłamca lustracyjny, który przed laty napisał w oświadczeniu lustracyjnym, że nie współpracował z bezpieką, a sąd wykazał, że było inaczej, idzie teraz do wyborów bez tej uwagi o swojej przeszłości na plakacie wyborczym. Takie mamy prawo, nie zawsze doskonałe.

Oświadczenie tylko raz

Były burmistrz Pszczyny, Krystian Szostak, został uznany za kłamcę lustracyjnego i stracił stanowisko w poprzedniej kadencji. Zgodnie z wyrokiem sądu, przez trzy lata nie mógł pełnić funkcji publicznych. Kara minęła i Krystian Szostak ubiega się w listopadowych wyborach w Pszczynie o mandat radnego powiatowego.

Zgodnie z tzw. ustawą lustracyjną z 2006 roku, nie musi już składać oświadczenia i przypominać o swojej niechlubnej przeszłości, bo oświadczenie składa się tylko raz, bez względu na liczbę pełnionych funkcji, które wymagają takiej deklaracji z przeszłości. Jak ktoś był dyrektorem szkoły albo radnym i teraz ubiega się o mandat w samorządzie, zobowiązany jest jedynie do tego, by na specjalnym druku złożyć informuję, że takie oświadczenie już swego czasu zostało złożone. Co z tego wynika? Ano to, że skoro swego czasu ktoś nie przyznał się do współpracy i sąd uznał go za kłamcę lustracyjnego, to na obwieszczeniach wyborczych nie będzie żadnej informacji na temat tej przeszłości.

W podobnej sytuacji jest kandydat na radnego z Wilkowic k. Bielska-Białej. Ubiegając się o mandat w poprzedniej kadencji złożył fałszywe oświadczenie. Mandatu wprawdzie nie zdobył, ale jego przeszłość została prześwietlona i uznano go za kłamcę lustracyjnego. Kara minęła i z "czystym" kontem znów walczy o zaszczyty. Sądy mogą orzec zakaz pełnienia funkcji publicznej od 3 do 10 lat. Najczęściej orzekają ten najniższy wymiar.

Natomiast każdy, kto w oświadczeniu lustracyjnym napisał prawdę, przyznając się do współpracy ze służbami PRL-u, przy swoim nazwisku na plakatach wyborczych znajdzie o tym wzmiankę.
Wybory samorządowe 2014:

Nie warto kłamać

Tegoroczny kandydat na radnego, wójta, burmistrza czy prezydenta, który nie złożył oświadczenia lustracyjnego bądź informacji, że takie oświadczenie złożył już w minionych latach, nie powinien być dopuszczony do listopadowych wyborów. Tu prawo jest bezwzględne.

- Oświadczenie ma być zgodne z prawdą, a nie z przekonaniem, że dawna współpraca z organami bezpieczeństwa nie wyjdzie na jaw - podpowiada prokurator Andrzej Majcher, naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Katowicach. - Kilkanaście osób spośród już oskarżanych o kłamstwo lustracyjne przyznawało, że zaprzeczyli współpracy w przekonaniu, iż nie zachowały się o nich materiały. Powoływali się na zapewnienia swoich oficerów prowadzących o ich zniszczeniu. Takie zapewnienia często były gołosłowne. Zdarza się, że zachowały się oryginały wszystkich dokumentów.

Za późno na wstyd

Okręgowe Biuro Lustracyjne w Katowicach rozpoznaje teraz około tysiąca oświadczeń rocznie, ale nie ma co liczyć na pobłażliwość. Od czasu obowiązywania ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990, nazywanej ustawą lustracyjną, zweryfikowano 3,5 tys. oświadczeń. W katowickim biurze lustracyjnym jest ich w sumie prawie 26 tys., ponad połowa pochodzi właśnie od samorządowców. Zakwestionowano prawdziwość 75, kierując sprawy do sądu.

W poprzedniej kadencji, po prawomocnych orzeczeniach sądowych, prócz burmistrza Pszczyny, stanowisko stracił wójt Konopisk - Jerzy Socha. Utracił mandat radnego wojewódzkiego Andrzej Marszałek i kilku radnych gminnych, w tym radny Rudy Śląskiej - Tadeusz Grozmani. Sądy uznały ich za kłamców lustracyjnych.

Naczelnik Majcher podpowiada, że nie ma co powoływać się na to, że kogoś nie ma na tzw. liście Wildsteina. - Z obowiązku złożenia oświadczenia nie zwalnia uzyskanie przed laty tzw. statusu pokrzywdzonego - dodaje. Za późno też na wstyd. Były esbek, który pozytywnie przeszedł weryfikację i służył w policji, przyznał, że złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, bo wstydził się znajomych i wyborców.

Do złożenia oświadczenia lub informacji o uprzednim złożeniu oświadczenia lustracyjnego zobowiązani są kandydaci urodzeni przed 1 sierpnia 1972 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!