Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 2018 w Katowicach: Jarosław Gwizdak i jego 5. pomysłów na Katowice [ROZMOWA]

Justyna Przybytek - Pawlik
Justyna Przybytek - Pawlik
Jarosław Gwizdak (KW Prawo do Katowic), kandydat na prezydenta Katowic
Jarosław Gwizdak (KW Prawo do Katowic), kandydat na prezydenta Katowic Marzena Bugała - Azarko
Prawo do Katowic to prawo do współdecydowania. Prawo, które sobie odbieraliśmy, bo uznaliśmy, że polityka to są inni i że zawsze za nas decydują Oni. Tyle że tych „onych” po pierwsze przestajemy już znać, po drugie to są właśnie cały czas Oni, a tu jesteśmy My - mówi w rozmowie z "DZ" Jarosław Gwizdak, sędzia, były prezes Sądu Rejonowego w Katowicach oraz kandydat na prezydenta Katowic.

Jaki ma pan pomysł na Katowice?
Jedna kwestia ogólna o zasadniczym znaczeniu. Będę upominał się o Prawo do Katowic dla mieszkańców. Przez 28 lat budowano drogi, obiekty, itd. a zapomniano o ludziach, zwłaszcza o tych słabszych, którzy nie mają siły przebicia. Miasto jest dla mieszkańców. O tym zapomniano.

Mamy pięć pomysłów na Katowice, to „piątka Gwizdaka”. Po pierwsze to Katowice dla seniorów, przyjazne i otwarte na tyle, aby srebrne tsunami, które nam grozi, nie zmiażdżyło całego miasta. Do tego centra seniorów, współpraca z nimi, ale też chociażby przeciwdziałanie samotności starszych ludzi. Ważne aby zapewnić im towarzystwo, aby mogli wyjść z domu.

Po drugie - ekologia, ponieważ powietrze którym oddychamy zabija. Tu nie jesteśmy oryginalni: zieleń w mieście musi być, niekoniecznie natomiast będziemy sprzyjać „deweloperce”, kolejny aspekt to przyłączanie miasta do sieci centralnego ogrzewania.

Temat numer trzy to edukacja. Przyglądałem się wynikom naszych szkół, testom 6-klasisty i niestety jest tak, że część katowickich szkół od kilku lat „szoruje po dnie” w egzaminie szóstoklasisty. To przerażające, że są szkoły gdzie ten poziom to 17 – 18 punktów, po pierwsze na 40, po drugie przy średniej krajowej 25, a przy średniej katowickiej – 24. To nie jest tak, że są gorsi i lepsi nauczyciele, ale zdumiewa mnie fakt, że miasto nie reaguje na długotrwałe, bardzo słabe wyniki w konkretnych szkołach. Tym szkołom chcemy pomóc. Będziemy zatem zabiegać o wyrównanie poziomów szkół publicznych, naukę dwóch języków obcych w szkołach podstawowych, w tym języka obcego i języka programowania, ale też o drobiazgi jak elektroniczny dziennik czy szafki w każdej szkole. Do tego stawiamy zdrowe odżywianie w stołówkach i wyremontowane boiska.

Czwarty aspekt to bezpieczeństwo. Wróciłem właśnie z Szopienic, więc jestem poruszony kwestią bezpieczeństwa, zwłaszcza w Szopienicach. Tam ludzie czują się zapomniani, zlekceważeni, są przekonani, że nie poświęcono im uwagi. W kwestii bezpieczeństwa zależy mi zarówno na tzw. dużym, czyli zwiększeniu liczby patroli, ale i bezpieczeństwie sąsiedzkim. Ludzie muszą czuć się bezpieczni w miejscu swojego zamieszkania. Przez kilkanaście lat, jako sędzia cywilny „pracowałem w mieszkaniówce” i spora część moich spraw dotyczyła eksmisji, uciążliwych sąsiadów, dewastacji, nieopłaconych czynszów. To były często sprawy, w trakcie których świadkowie, gdy zeznawali, co się u nich dzieje w kamienicy, na klatce, w mieszkaniu, to płakali… Tu jako sędzia będę bezwzględny: zawieramy umowę – płacimy czynsz, jeśli nie stać nas na czynsz, mamy do dyspozycji ugodę i raty, czy dodatki mieszkaniowe. Jeśli są nadal zaległości, rozwiązujemy umowę.

„Piątkę” zamyka temat estetyki. Mamy zmysły i te nasze zmysły - powonienie, wzrok, słuch - często są w mieście gwałcone. Problemem jest miejski hałas, nieprzyjemny zapach, czy mówiąc wprost – smród, to też fakt, że mamy przestrzenie w mieście po prostu brzydkie. W końcu nie ma też żadnego pomysłu na spójną komunikację wizualną Katowic. A pisma z urzędu jak były niezrozumiałe, tak nadal są.

Reprezentuje pan komitet wyborczy „Prawo do Katowic”. Co ma oznaczać ta nazwa?
Prawo do Katowic to prawo do współdecydowania. Prawo, które sobie odbieraliśmy, bo uznaliśmy, że polityka to są inni i że zawsze za nas decydują Oni. Tyle że tych „onych” po pierwsze przestajemy już znać, po drugie to są właśnie cały czas Oni, a tu jesteśmy My. Cały czas twierdzę, że samorząd powinien być bezpartyjny, jak najbardziej apolityczny i powinien rozstrzygać sprawy zwykłych ludzi – o tym po prostu zapomnieliśmy. A jako mieszkańcy, katowiczanie powinniśmy mieć prawo nie tylko do „Piątki Gwizdaka”, ale również do zrównoważonego transportu, zielonych terenów, do godnie spędzanego wolnego czasu.

Co uznaje pan za grzech główny obecnie rządzącej w Katowicach ekipy?
Trzy rzeczy. Pierwsza to poparcie urzędującej władzy. Tu jak na dłoni wychodzi koniunkturalizm władz miasta. Najpierw popierało się Bronisława Komorowskiego, teraz ma się poparcie Jarosława Kaczyńskiego. Druga sprawa: nie godzę się z tym, co PiS robi z wymiarem sprawiedliwości, w jaki sposób depcze konstytucję, w jaki sposób reformuje sądy i to przelało czarę goryczy. Jako sędzia nie mogłem się też pogodzić z tym, w jaki sposób gospodaruje się miejskim zasobem mieszkaniowym: jedni dewastują lokale, inni są uciążliwością dla sąsiadów, ci są zadłużeni na setki tysięcy złotych, a to są też nasze pieniądze. Są też moje doświadczenie, jako obywatela miasta z Urzędem: zawsze czułem że nie powinien tak funkcjonować, że w tym mieście coś nie działa. Brakuje dostępności władz miasta, urzędników dla mieszkańców. Ostatnia kwestia: od lat mamy u władzy tę samą ekipę, a władza w Katowicach stała się dziedziczna, obecnie mamy dynastię Uszoków. Może już wystarczy.

Dlaczego zdecydował się pan kandydować właśnie teraz?
Kilka rzeczy się na tę decyzję złożyło. Na pewno koniec kadencji prezesa sądu, ale też zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Uznałem też, że będąc w wieku w którym jestem, będąc tu, mając faktycznie mocno katowickie DNA - bo jestem chłopakiem z Katowic - warto się zaangażować. Parafrazując Kennedy’ego „Nie pytaj, co Katowice mogą zrobić dla ciebie, a co możesz zrobić dla Katowic”. Wiem, że to wyświechtane, że wielu będzie tak mówić, że wielu krzyczy „Viva Katowice”. Ja nie krzyczę, natomiast staram się Katowicami żyć i się nimi przejmować. Mam doświadczenie z kierowania „firmą” zatrudniającą niemal 250 osób i zajmującą się ważnymi sprawami, tysiącami spraw obywateli.

Ma pan pięć pomysłów, co na pewno poprawić w Katowicach. A z jakich projektów obecnie realizowanych, czy planowanych przez miasto, chciałby pan zrezygnować?
Przede wszystkim mam duże wątpliwości odnośnie do „Tramwaju na południe”. Spotkałem się z analizą, z której wynika, że obłożenie tej linii pasażerami ma być mniejsze niż próg opłacalności. Nad tym bym się zastanowił. Co do basenów – chciałbym zobaczyć choć jeden basen w Katowicach z 50-metrową niecką. Nawiasem mówiąc pan Krupa obiecywał trzy baseny, a nie wybudował ani jednego. Mocno zastanawiam się nad przeznaczeniem hali Parkowej, bo to mogłoby być miejsce spotkań i działań położone naprzeciw Parku Kościuszki, a niekoniecznie dedykowane pod centrum nauki. Z drugiej strony chciałbym na pewno postawić na centra aktywności sąsiedzkiej w dzielnicach. Chodzi mi również po głowie tzw. FabLab, miejsce gdzie pracujemy nad projektem od pomysłu do wdrożenia, gdzie idee mieszkańców można wprowadzać w życie czy do produkcji.

Piknik w Parku Śląskim pod hasłem "Łączymy pokolenia"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo