Kombajn na ścianie 560 kopalni Mysłowice-Wesoła, w której 6 października doszło do tragicznego w skutkach wybuchu metanu, pracował niemal do samego końca, a zagrożenie pożarowe rosło tutaj od tygodnia - potwierdził niektóre z wcześniej- szych doniesień górników Wojciech Magiera, wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego i przewodniczący specjalnej komisji powołanej do wyjaśnienia okoliczności i przyczyn wypadku.
Wczoraj komisja WUG zebrała się po raz drugi. Posiedzenie zostało zwołane na kilka dni po zakończonej akcji przeciwpożarowej i pierwszej wizji lokalnej inspektorów pod ziemią. Inspektorzy WUG do 7 listopada przesłuchali 28 osób. Zapoznali się też z pierwszymi ekspertyzami dot. odczytów z czytników metanu.
- W pewnym sensie potwierdziły się anonimowe informacje nadchodzące po zdarzeniu do WUG - przyznaje Magiera.
Na 19 anonimów, które dotarły do inspektorów, 11 dotyczyło zagrożenia metanowego i pożarowego, choć odczyty z czujników metanu pokazują różne stężenie gazu. - Inaczej wskazuje system metanometrii stacjonarnej, a inaczej czujniki indywidualne. Dlatego nie mogę na razie powiedzieć, czy przekroczone zostały dopuszczalne wskaźniki - wyjaśnia wiceprezes.
Teraz komisja ma wyjaśnić, czy ktoś w kopalni to zagrożenie zlekceważył. Wydobycie w feralnej ścianie prowadzono praktycznie do końca.
- Ale nie do godz. 20.57, gdy nastapił zapłon i wybuch metanu. Kombajn skończył pracę kilka minut po godz. 20 - wylicza Magiera. Nie potrafi jeszcze odpowiedzieć, co było bezpośrednią przyczyną wybuchu. - Nadal rozważamy dwie hipotezy: roboty strzałowe i pożar endogeniczny, który miał tam miejsce - wyjaśnia wiceprezes.
Najwięcej odpowiedzi na kluczowe pytania da wizja lokalna zamkniętego jeszcze rejonu kopalni (może do niej dojść na przełomie maja i czerwca 2015 r.). Inspektorzy WUG zapowiedzieli, że dopuszczą do uruchomienia ściany 522, sąsiadującej z feralną, ale...
- Kopalnia w miejscach, w których ściana styka się z otamowanym rejonem, musi zamontować dodatkowe izolacje i urządzenia pomiarowe poziomu tlenku węgla - precyzuje Jolanta Talarczyk, rzeczniczka WUG. Może to zająć mu ok. 7-10 dni. a
Mogło zginąć 39 górników
Na ścianie 560, na poziomie 665 metrów, zapalił się i wybuchł metan. Mogło zginąć 39 górników. Zmarło pięciu - czterech w Centrum Leczenia Oparzeń i jeden na dole (ratownicy odnaleźli go w 12. dobie akcji ratunkowej). #31 rannych osób trafiło do szpitali. Obecnie w siemianowickiej oparzeniówce przebywa jeszcze 8 górników, z tego trzech leży na OIOM-ie.
1 449 zastępów ratowników
Akcja ratownicza i przeciwpożarowa trwała 29 dni i wzięło w niej udział 1 449 zastępów ratowników z okręgowych stacji ratowniczych w Jaworznie, Bytomiu i Zabrzu oraz kopalń KHW SA, JSW SA i KW SA.
Ewakuowano z rejonu zagrożenia 36 osób kolejkami podwieszanymi, pociągami sanitarnymi i na noszach. Wybudowano dwanaście tam, 11 z nich to tzw. korki przeciwwybuchowe, a jeden to korek wodny.
(MCH)
*Prawybory z DZ: Kto prezydentem? Kto burmistrzem? ZOBACZ i ZAGŁOSUJ
*Wybuch w kamienicy w Katowicach: Dlaczego doszło do wybuchu?
*Śmieszne, dziwne, nietypowe plakaty wyborcze, czyli dużo śmiechu [ZDJĘCIA]
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?